Militarna ocena sytuacji na wschodzie Ukrainy przez NATO fundamentalnie się zmieniła - pisze "Der Spiegel". W ubiegłym tygodniu stratedzy Sojuszu ocenili, że Rosja wzmocniła separatystów swoimi oddziałami tylko dlatego, że rebelianci musieli się wycofywać pod presją ukraińskiej armii.
"Kiedy generałowie Sojuszu spotkali się pod koniec ubiegłego tygodnia na naradzie kryzysowej dotyczącej sytuacji ukraińskich wojsk, przedstawili ponury obraz" - pisze "Der Spiegel".
Przegrana Ukrainy
- Militarnie konflikt jest już przez Kijów przegrany - stwierdził wysoki rangą natowski generał. Poroszence pozostało jedynie wycofanie jego wojsk, aby uniknąć większych strat. Ocena sytuacji wojskowej była dużo bardziej dramatyczna niż jeszcze kilka dni wcześniej. Jak twierdzi "Der Spiegel", na mapie zaznaczone były strzałki pokazujące rosyjskie oddziały rozlokowane wzdłuż granicy w sile co najmniej 20 grup batalionowych, każda w sile minimum 500 ludzi.
Szczególnie natowskich generałów zaniepokoił nowy front na południu, koło Mariupola. Moskwa mogłaby użyć wojsk do utworzenia lądowego połączenia z Krymem - co by wzmocniło nielegalną aneksję półwyspu. Dodatkowo pozbawiłoby to kompletnie Kijów kontroli nad wschodnią granicą Ukrainy.
Duże znaczenie może mieć utrata przez Kijów kontroli nad lotniskiem w Ługańsku. Ukraińcy obawiają się, że Rosja może je wykorzystać do wsparcia rebeliantów lotnictwem.
Największe sukcesy Ukraina osiągnęła w pierwszym tygodniu sierpnia, kiedy niemal sięgnęła po Donieck i Ługańsk. W Kijowie rozbudziło to nadzieje na szybkie zwycięstwo. Wtedy jednak Rosja wzmocniła militarne wsparcie dla rebeliantów. Ofensywa separatystów odrzuciła Ukraińców daleko do tyłu.
Autor: //gak / Źródło: Der Spiegel