18 demonstrantów, w tym członkini punkrockowej grupy Pussy Riot, zostało zatrzymanych w środę rano w Moskwie po spędzeniu nocy w pobliżu Placu Czerwonego. Dzień wcześniej po manifestacji poparcia dla opozycjonisty Aleksieja Nawalnego zatrzymano ponad 130 osób.
Członkini Pussy Riot Maria Alochina napisała na Twitterze, że ona oraz inni protestujący, którzy w nocy przebywali obok placu Czerwonego, zostali rano zatrzymani. Nie wiadomo, czy wśród nich są także pozostałe członkinie Pussy Riot.
Działacze z organizacji pozarządowej OWD-Info poinformowali, że na pobliski komisariat zabrano w środę łącznie 18 osób. Z kolei we wtorek wieczorem w czasie zorganizowanej bez zgody władz manifestacji poparcia dla Nawalnego zatrzymano ok. 250 osób - podała OWD-Info. Później ta sama organizacja poinformowała, że tych osób było 130. Agencja AP nazywa protest jedną z najodważniejszych demonstracji antyrządowych od lat. Policja rozpędziła demonstrantów po ok. dwóch godzinach.
"Wyeliminowani"
Nawalny we wtorek został skazany na 3,5 roku więzienia w zawieszeniu. Był oskarżony o zdefraudowanie 30 mln rubli (536 tys. dolarów), w tym na szkodę firmy Yves Rocher. Jego brat był współoskarżonym w tej sprawie. Usłyszał wyrok 3,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności.
Ponadto sąd w Moskwie nakazał we wtorek braciom Nawalnym zapłacenie ponad 4 mln rubli tytułem zaspokojenia roszczeń poszkodowanej firmy.
Po ogłoszeniu wyroku Nawalny i jego sympatycy wzywali ludzi do wyjścia na ulice.
38-letni Aleksiej Nawalny potępił wyrok na brata, uznając to za presję polityczną na niego samego. - Ta władza nie zasługuje na to, by istnieć, powinna zostać obalona - powiedział opozycjonista, opuszczając sąd. Oskarżył Kreml o "branie na celownik" jego rodziny po to, by go wyeliminować ze sceny politycznej. Nawalny - adwokat, bloger i bojownik z korupcją - to jeden z przywódców protestów w Moskwie w 2012 roku przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml. We wrześniu 2013 roku Nawalny uczestniczył w wyborach mera Moskwy, ustępując tylko obecnemu merowi Siergiejowi Sobianinowi.
Autor: db/tr / Źródło: PAP