Przebieg środowej debaty kandydatów na przewodniczącego Komisji Europejskiej komentują w czwartek europejskie media. Hiszpański dziennik "El Mundo" ocenił, że "było niewiele wymiany zdań pomiędzy rozmówcami, więcej monologów", a przebieg spotkania mógł zawieść wielu wyborców. Francuski katolicki dziennik "La Croix" uznał, że "wielka debata pokazała, iż kandydaci mają idee, ale brak im dynamiki, zapału i siły przekonywania".
W dyskusji, która odbyła się w środę wieczorem w Parlamencie Europejskim wzięli udział pretendenci do objęcia funkcji sprawowanej teraz przez Jeana-Clude'a Junckera: Manfred Weber z Europejskiej Partii Ludowej, Frans Timmermans z Socjalistów i Demokratów, Margrete Vestager z Porozumienia Liberałów i Demokratów, Jan Zahradil z Porozumienia Konserwatystów i Reformatorów, Ska Keller z Zielonych oraz Nico Cue z Lewicy Europejskiej.
Media: socjaliści oddalają się od centroprawicy
Hiszpański dziennik "El Pais", oceniając przebieg debaty, zwrócił uwagę na możliwość poważnych zmian w europarlamencie po wyborach 23-26 maja i przebudowania PE "po 60 latach kontrolowania go przez socjalistów i ludowców".
"Socjalistyczny kandydat Frans Timmermans powiedział wczoraj otwarcie o możliwym sojuszu sił politycznych od (prezydenta Francji Emmanuela) Macrona po (premiera Grecji Aleksisa) Ciprasa" - napisała madrycka gazeta. Oceniła że kandydat EPL Manfred Weber może okazać się skazany "na izolację" lub konieczność poszukiwania sprzymierzeńców wśród prawicowych radykałów.
"Niewiele wymiany zdań, więcej monologów"
Niedosytu z powodu jakości środowej debaty nie krył dziennik "El Mundo". Stołeczna gazeta wskazała, że oglądana przez miliony widzów dyskusja kandydatów sześciu europejskich frakcji na szefa KE mogła zawieść oczekiwania wielu wyborców.
"Było niewiele wymiany zdań pomiędzy rozmówcami, więcej monologów (...). Niewiele materiału dla tych, którzy chcieliby pogłębić swoją wiedzę i dosyć dużo dla osób już przekonanych" - napisał "El Mundo".
Madrycki dziennik stwierdził, że największe szanse na objęcie urzędu szefa KE ma Weber. Jego największemu rywalowi, Timmermansowi, nie szczędził zarówno pochwał, jak i krytyki. Gazeta określiła go mianem "dyplomatycznego poligloty, który nie wzbudza nadmiernej sympatii u innych grup".
"Jest błyskotliwy w przemówieniach, szybki w ripoście i ataku, jest spełnionym politykiem, ale wybuchowym i aroganckim" - napisała hiszpańska gazeta o obecnym wiceprzewodniczącym KE.
"Poważna debata bez uszczypliwości i bijatyk"
Media we Francji chwaliły "poważną debatę bez uszczypliwości i bijatyk", jak to ujął prezenter radia France Info. Zauważył on, podobnie jak większość komentatorów, że Weber - należący do grupy, która w nadchodzących wyborach ma szansę zdobyć największą liczbę deputowanych - był najbardziej atakowany przez swych adwersarzy "i nie było to niespodzianką".
Najwięcej miejsca dyskusji między kandydatami do przewodniczenia Komisji poświęciła regionalna gazeta "Ouest-France". Jej komentator Laurent Marchal wysoko ocenił "trafny i odpowiedni" wybór tematów dyskusji "w przeciwieństwie do debat krajowych".
"Wszyscy ci, którzy myślą, że (różnorodność) języków jest niemożliwą do pokonania przeszkodą, będą musieli zmienić zdanie" - wskazywał. Ubolewał nad tym, że "poziom był zdecydowanie wyższy niż w naszych francusko-francuskich debatach, które najczęściej nie dotykają spraw zasadniczych".
Wymieniając narodowości debatujących, autor artykułu zauważa, że "Europa Południowa była nieobecna", gdyż pośród "dwójki Niemców, Dunki, Czecha, Belga i Holendra zabrakło Hiszpana, Portugalczyka czy Francuza". "Biorąc pod uwagę oddziaływanie na społeczeństwo, jakie w krajach śródziemnomorskich miał kryzys gospodarczy, było to źródłem braku równowagi" - napisał.
"Czterej nieznani szerzej panowie i dwie równie anonimowe panie"
Najważniejsze stanowisko w Unii Europejskiej nie powinno być obsadzane za pomocą partyjnej debaty. Na szczęście dyskusja sześciu osób nie będzie mieć znaczenia - uznała w czwartek szwedzka gazeta "Aftonbladet".
"Czterej nieznani szerzej panowie i dwie równie anonimowe panie spotkali się w tak zwanej wielkiej debacie przed wyborami (do Parlamentu Europejskiego). Ta szóstka sądziła, że będzie rządzić, ale kandydatów na szefa KE jest więcej" - napisała w komentarzu "Aftonbladet".
Według gazety, Unia Europejska, organizując debatę, próbuje zdemokratyzować wybór kandydata na najważniejsze stanowisko we Wspólnocie. Dziennik przypomniał, że dotychczas szefa KE w tajemnicy uzgadniali szefowie rządów państw członkowskich.
"To szlachetne, że UE próbuje być otwarta, ale to kompetencje powinny być wskazówką przy rekrutacji, a nie przynależność do grupy partyjnej lub kręgu przyjaciół" - podkreśliła "Aftonbladet". Dodała, że choć każda grupa polityczna wskazuje swojego kandydata, to największe szanse mają Europejska Partia Ludowa oraz Socjaliści i Demokraci.
Dla kogo Parlament, dla kogo Komisja?
Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów (S&D) współrządzi obecnie z centroprawicową Europejską Partią Ludową, ale to chadecy z EPL sprawują najważniejsze funkcje unijne. Do EPL należy zarówno szef Rady Europejskiej Donald Tusk, jak i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Według sondaży zarówno S&D, jak i EPL stracą w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale wygrana ma przypaść tej drugiej partii, której kandydatem na szefa KE jest Manfred Weber. Nie zraża to jednak liderów lewicy przed snuciem planów w sprawie odebrania europejskiej centroprawicy władzy w UE.
Ostatnia, kwietniowa projekcja podziału miejsc w PE, oparta na krajowych sondażach, daje S&D tylko 149 z 751 miejsc, ale w połączeniu z innymi lewicowymi i liberalnymi ruchami, w tym z nowymi europosłami z partii prezydenta Francji Emmanuela Macrona LREM możliwe jest zebranie większości bezwzględnej w PE.
Kalkulacje polityków z Parlamentu Europejskiego mogą jednak napotkać opór szefów państw i rządów, a to w ich gronie zapadnie decyzja, kto zostanie przedstawiony jako przyszły szef KE. Szef Rady Europejskiej już zwołał szczyt w sprawie obsady stanowisk na wieczór 28 maja, dwa dni po ostatnim dniu wyborów w krajach Unii. Kierownictwo PE zaplanowało spotkanie w formacie konferencji przewodniczących tego samego dnia rano, gdy będzie już wiadomo, jaka większość jest możliwa w PE po wyborach.
Autor: ft//rzw / Źródło: PAP