Rzymscy legioniści w Brytanii walczyli z pasożytami jelitowymi

Fort Vindolanda w Wielkiej Brytanii
Znaleźli biżuterię i monety sprzed ponad dwóch tysięcy lat
Źródło: TVN24
Rzymscy legioniści broniący Muru Hadriana zmagali się z co najmniej trzema rodzajami pasożytów jelitowych. Jak wynika z badań brytyjskich naukowców, stacjonujący na Wyspach żołnierze byli narażeni na wielotygodniowe infekcje, które osłabiały ich zdolności bojowe.

Mur Hadriana został wzniesiony przez Rzymian w II wieku naszej ery w celu obrony prowincji Brytania przed atakami plemion z północy. Konstrukcja biegła od wybrzeża Morza Północnego na wschodzie do brzegów Morza Irlandzkiego na zachodzie, a w jej skład wchodziły forty oraz wieże obronne. Na murze stacjonowały oddziały piechoty, łuczników i kawalerii. Jak wynika z badań opublikowanych na łamach czasopisma "Parasitology", zmagali się oni nie tylko z wrogami imperium.

Pierwsze takie odkrycie

Badacze przeanalizowali osady ściekowe z rzymskiego fortu Vindolanda, położonego w pobliżu Muru Hadriana w północnej Anglii. Około 28 procent pobranych próbek zawierało jaja glist ludzkich lub włosogłówek - dwóch pasożytów jelitowych. Jedna z nich zawierała pozostałości obu gatunków, dlatego badacze przeanalizowali ją z użyciem technik biomolekularnych. Wtedy udało im się wykryć ślady mikroskopijnego pierwotniaka Giardia duodenalis - to pierwszy dowód jego występowania w rzymskiej Brytanii.

Badacze pobrali także próbkę pochodzącą wcześniejszego fortu z I wieku n.e., wzniesionego ok. 85 r. n.e. i opuszczonego w latach 91-92 n.e. Próbka pochodziła z rowu, stanowiącego część systemu obronnego fortu i zawierała zarówno jaja glisty, jak i włosogłówki. Wszystkie pasożyty rozprzestrzeniają się w niekorzystnych warunkach sanitarnych, gdy żywność, napoje lub ręce zostają zanieczyszczone ludzkimi odchodami.

- Trzy rodzaje pasożytów, które wykryliśmy, mogły prowadzić do niedożywienia i wywoływać biegunkę u części rzymskich żołnierzy - podkreśliła Marissa Ledger z Uniwersytetu Cambridge, współautorka badania. - Choć Rzymianie byli świadomi istnienia robaków jelitowych, lekarze mieli niewielkie możliwości leczenia zakażeń tymi pasożytami lub pomocy osobom cierpiącym na biegunkę. Oznaczało, że objawy mogły się utrzymywać i nasilać - dodała.

Fort Vindolanda w Wielkiej Brytanii
Fort Vindolanda w Wielkiej Brytanii
Źródło: Shutterstock

Osłabione zdolności bojowe

Jak wyjaśnili naukowcy, przewlekłe infekcje prawdopodobnie osłabiały żołnierzy, zmniejszając ich zdolność do służby. Same robaki mogą powodować nudności, skurcze oraz biegunkę, co mogło doprowadzać do silnego odwodnienia. Było to szczególnie niebezpieczne w czasie letnich fal zakażeń Giardią. Infekcja tym pasożytem może trwać wiele tygodni, powodując ekstremalne zmęczenie i utratę wagi.

- Obecność wykrytych przez nas pasożytów przenoszonych drogą fekalno-oralną sugeruje, że warunki sprzyjały także innym patogenom jelitowym, takim jak Salmonella i Shigella, które mogły wywoływać dodatkowe ogniska chorób - zwrócił uwagę Piers Mitchell z Uniwersytetu Cambridge.

Pasożyty jelitowe znaleziono także na innych rzymskich posterunkach wojskowych w dzisiejszej Austrii, Holandii czy Szkocji. Stanowiska miejskie, w tym Londyn i York, charakteryzowały się bardziej zróżnicowanym spektrum pasożytów, obejmującym także tasiemce.

- Wykopaliska w Vindolandzie wciąż dostarczają nowych dowodów, które pomagają nam zrozumieć niezwykłe trudności, z jakimi mierzyli się ludzie skierowani na tę północno-zachodnią rubież Imperium Rzymskiego niemal dwa tysiące lat temu. Podważają one nasze wyobrażenia o tym, jak naprawdę wyglądało życie w rzymskim forcie i mieście granicznym - podsumował Andrew Birley z organizacji Vindolanda Charitable Trust, która przewodzi wykopaliskom w antycznym forcie.

Czytaj także: