Duchowy przywódca buddyzmu tybetańskiego Dalajlama XIV, który w poniedziałek rozpoczął wizytę w Wielkiej Brytanii, powiedział, że nie jest możliwe, by wszyscy uchodźcy przyjechali do Europy. Zaapelował również o aktywne poszukiwania zaginionego XI Panczenlamy.
Według Dalajlamy, który przemawiał w Magdalen College w Oksfordzie, kraje takie jak Wielka Brytania muszą odłożyć na bok swoje interesy i pomóc ludziom, którzy "płaczą, głodują i proszą o pomoc". Powiedział, że przywódcy Zachodu mają moralny obowiązek udzielenia im pomocy. Wezwał do praktycznej i etycznej reakcji na kryzys syryjski, do działań bez użycia przemocy w samej Syrii.
Kryzys rozwiązać u źródeł
Tysiące uchodźców napływają do Europy; tylko w niedzielę na Węgry przedostało się ich ponad 5800, a w sobotę ponad 4300.
- Nie jest możliwe, by wszyscy przyjechali do Europy. Ostatecznie musimy pomyśleć o tym, jak zmniejszyć zabijanie w krajach, z których uchodzą - powiedział. Dodał: - I musimy zmniejszyć użycie siły. Użycie siły nigdy nie rozwiązywało tych problemów.
Ujawnił, że po ataku na cele w USA z 11 września 2001 r., w liście do amerykańskiego prezydenta George'a Busha doradzał działania bez użycia wojska. - Wiem, że motywacja była dobra, ale (Bush) sięgnął po rozwiązanie siłowe, co przyniosło nieoczekiwane konsekwencje - powiedział.
Trzeba odnaleźć panczenlamę
Dalajlama, który 6 lipca obchodził 80. urodziny, zaapelował również o rozstrzygnięcie losu panczenlamy, zaginionego 20 lat temu.
Panczenlama to druga po dalajlamie godność w hierarchii buddyzmu tybetańskiego. Sukcesja dalajlamów i panczenlamów polega na łańcuchu reinkarnacji - najważniejsi lamowie wybierani są według wskazówek zostawionych przez swoich poprzedników spośród dzieci urodzonych po ich śmierci. Po śmierci dalajlamy to panczenlama pomaga odnaleźć kolejne wcielenie dalajlamy - i na odwrót. Dalajlama wspominał już jakiś czas temu, że odrodzi się poza Tybetem, jeśli nie będzie mu dany powrót tam za życia.
- Myślę, że chiński rząd bardziej zajmuje się instytucją dalajlamy niż ja sam - powiedział Dalajlama na konferencji prasowej w Oksfordzie.
Chiny w 2007 roku uznały, że wszystkie inkarnacje tzw. żywych Buddów, czyli najważniejszych lamów, muszą mieć na to zgodę rządu. Także już wcześniej, w 1995 roku, Pekin odmówił uznania panczenlamy zaakceptowanego przez XIV Dalajlamę. Zaakceptowany przez dalajlamę w 1995 roku Gendun Czokji Nima, XI Panczenlama, niekwestionowane dla Tybetańczyków wcielenie swego poprzednika, miał wtedy sześć lat. Chińskie władze internowały chłopca, mianując w jego miejsce na panczenlamę Gjalcena Norbu.
Los Genduna Czokji Nimy pozostaje jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic ChRL i stanowi jedną z kwestii spornych między Pekinem a Tybetańczykami.
Wcześniej we wrześniu wyższy rangą przedstawiciel władz Chin powiedział, że Gendun Czokji Nima "został wykształcony, wyrósł zdrowo i nie chce, by mu przeszkadzano".
Dalajlama przyznał, że słyszał o tym, ale podkreślił, iż potrzebne jest potwierdzenie i dodał, że "potrzeba dalszych badań", co się dzieje z Gendunem Czokji Nimą.
Dalajlama, którego przyjazd do Wielkiej Brytanii przypadł na miesiąc przed oficjalną wizytą chińskiego prezydenta Xi Jinpinga, nie spotkał się z brytyjskim premierem Davidem Cameronem. Wcześniejsze spotkanie Camerona z Dalajlamą w 2013 roku spowodowało konflikt dyplomatyczny między Londynem a Pekinem.
Autor: adso\mtom / Źródło: PAP