Dwoje Polaków zostało uratowanych przez czeskich strażaków po tym, jak samochód, którym się poruszali, wpadł do rwącej rzeki - podała czeska telewizja Udalosti Ostrava, zamieszczając nagranie z miejsca zdarzenia.
Do zdarzenia doszło w miejscowości Kobyla nad Vidnavkou na północy Czech, niedaleko granicy z Polską. Samochód, którym podróżowało dwoje Polaków, wpadł do rwącej rzeki Vidnavka.
Na nagraniu z miejsca zdarzenia widać pojazd wywrócony do góry, który do połowy jest zanurzony w wodzie.
Pojazd został zauważony przez strażaków, którzy interweniowali w pobliżu rzeki. Ich błyskawiczna reakcja uratowała życie Polaków.
- Gdyby nie strażacy, oboje by utonęli - powiedział David Smejkal, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Sytuacja powodziowa w Czechach
Woda w rzekach i miejscowościach na wschodzie i w środkowej części Czech opada. Zostawia po sobie błoto, padłe zwierzęta, uszkodzone domy, podmyte tory kolejowe, zniszczone ulice i place. Strażacy, a także żołnierze oraz ochotnicy pracują przy usuwaniu skutków powodzi. Rząd skierował do tych prac dwa tysiące żołnierzy ze sprzętem.
Powodzianie najczęściej domagają się przywrócenia dostaw prądu i gazu. Narzekają na brak łączności telefonicznej. Tak jest w Boguminie przy granicy z Polską, a także w Ostrawie, Jesioniku i Karniowie. Nie wiadomo, kiedy w aglomeracji Ostrawy będzie ciepła woda. Specjaliści z zalanej elektrociepłowni mówią, że tegoroczna powódź dokonała większych zniszczeń niż ta uchodząca za najgorszą w regionie z 1997 roku.
Na południu kraju woda wciąż się podnosi, a poziomy rzek zmierzają do kulminacyjnych wartości, choć najprawdopodobniej nie wyrządzą dużych szkód. Przekroczone są stany alarmowe. Z najwyższą uwagą śledzone są doniesienia związane z sytuacją panującą na ogromnym, największym w Czechach stawie rybnym Rużomberk.
W Czechach na skutek powodzi zginęły trzy osoby.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MARTIN DIVISEK/PAP/EPA