Moje zamiary dotyczące drugiej oficjalnej podróży zagranicznej, której celem miałaby być Polska, są aktualne - zadeklarował prezydent elekt Czech Petr Pavel w wywiadzie dla PAP i Polskiego Radia. Powiedział też, że jest dumny, iż Polska i Czechy były wśród państw, które jako pierwsze zdecydowały się pomagać Ukrainie.
Prezydent elekt Czech Petr Pavel w pierwszym po wyborach wywiadzie dla PAP i Polskiego Radia przekazał, że odbył rozmowę z prezydentem Andrzejem Dudą. - On sam wyraził zainteresowanie jak najszybszym, choćby nieformalnym spotkaniem. Wspomniał nawet o możliwości trójstronnego spotkania wraz z prezydentem Litwy. Jestem oczywiście otwarty na każde spotkanie, formalne lub nieformalne. Moje zamiary dotyczące drugiej oficjalnej podróży zagranicznej, której celem miałaby być Polska, są aktualne – zadeklarował Pavel.
Dodał, że nie wynika to z problemów, które byłyby w stosunkach między naszymi krajami. - Chciałbym raczej wykorzystać taką wizytę, aby raz jeszcze zapewnić naszych przyjaciół w Polsce i krajach bałtyckich, że w postrzeganiu zobowiązań sojuszniczych przez Republikę Czeską nic się nie zmieniło. Zasadę solidarności w ramach obrony kolektywnej uznajemy za kluczową dla naszego bezpieczeństwa – powiedział, nawiązując do wystąpienia swojego konkurenta w kampanii wyborczej Andreja Babisza, w którym ten stwierdził, że nie wysłałby czeskich żołnierzy na pomoc zaatakowanej Polsce lub krajom bałtyckim.
Pavel: ważne jest, abyśmy mieli wspólne stanowisko
Prezydent elekt zaakcentował, że jest dumny, że Polska i Czechy były wśród państw, które jako pierwsze zdecydowały się pomagać Ukrainie i wciąż są pod tym względem w czołówce.
Z Polską wiążą Czechy także kwestie ograniczenia zależności od rosyjskich surowców. Pavel zwrócił również uwagę na wspólną dla Polski i Czech tematykę Grupy Wyszehradzkiej i przygotowania do szczytu NATO w Wilnie. - Ważne jest, abyśmy mieli wspólne stanowisko - na tyle, na ile to możliwe. O tym wszystkim będziemy rozmawiać również w przyszłości. Powiedziałbym, że jest cały szereg tematów – stwierdził.
Odpowiadając na pytanie o wydatki na armię, które Polska chce mieć na poziomie 4 proc. PKB, a które w Czechach nie osiągnęły deklarowanych 2 proc., ten były wysoki rangą wojskowy czeskiej armii i NATO oświadczył, że zobowiązania sojusznicze należy wypełniać. Dodał, że od szczytu NATO w Walii w 2014 roku opowiadał się za przyjęciem jasnego planu, zgodnie z którym Czechy osiągnęłyby ten poziom.
- Wielokrotnie krytykowałem poprzednie rządy, które mieliśmy w ciągu tych 10 lat i które nie miały konkretnego, jasnego planu. Kiedy stałem na czele Komitetu Wojskowego NATO, wielokrotnie opowiadałem się za tym, aby wszystkie kraje członkowskie, które nie wywiązały się jeszcze z tego zobowiązania, przygotowały konkretne plany, poinformowały, kiedy i w jaki sposób będą w stanie je zrealizować. Bardzo się cieszę, że obecny czeski rząd przedstawił projekt ustawy, która zawiera jasne zobowiązanie w sprawie przeznaczania 2 procent PKB na obronę – powiedział prezydent elekt. Zadeklarował, że jak taką ustawę przyjmie parlament, to natychmiast ją podpisze.
- Myślę, że jest to jedno z zadań i obowiązków prezydenta jako naczelnego dowódcy sił zbrojnych, aby zrobił wszystko co w jego mocy dla zapewnienia zdolności obronnych kraju, w tym dla wypełnienia zobowiązań sojuszniczych - powiedział polskim mediom.
Pavel o Grupie Wyszehradzkiej: zawsze łatwiej jest coś zlikwidować niż stworzyć
Pavel przypomniał, że będąc szefem Sztabu Generalnego armii czeskiej, praktycznie uczestniczył w realizacji formatu Grupy Wyszehradzkiej (obok Polski i Czech należą do niej Słowacja i Węgry).
- Zauważyłem, że niektóre działania planowaliśmy jedynie po to, by mieć jakiś harmonogram pracy. Praktyczne korzyści nie były aż tak duże, a to szkoda. Jednocześnie nie oznacza to, że za wszelką cenę chciałbym V4 krytykować. Moja sceptyczna opinia nie oznacza od razu, że proponowałbym likwidację Grupy Wyszehradzkiej. Kiedy o tym mówiłem, była to ostatnia możliwość, po jaką można sięgnąć dopiero, gdy skończą się wszystkie inne, nieprowadzące do celu. Zawsze łatwiej jest coś zlikwidować niż stworzyć - zaznaczył prezydent elekt Czech, które 1 lipca br. obejmą przewodnictwo w V4.
Nawiązywał także do wypowiedzi w kampanii wyborczej o rozszerzeniu Grupy Wyszehradzkiej o państwa bałtyckie, Rumunię i Bułgarię lub o możliwym wystąpieniu Czech z V4.
- Jest to kwestia całkowicie otwartej, pragmatycznej współpracy, która nie będzie za wszelką cenę krytyczna, ale też nie będzie pocieszać się tym, że samo istnienie V4 ma sens. Tym sensem powinna być konkretna treść, konkretna korzyść – stwierdził i dodał, że nie powinno postrzegać się V4 jako narzędzia sprzeciwu wobec reszty Europy.
- Powinniśmy być może wykorzystać ten impet, który przyniosło wsparcie dla Ukrainy oraz bardzo postępowe podejście choćby w kwestii bezpieczeństwa na kontynencie, i w ramach regionu stać się swego rodzaju siłą napędową zmian w Unii Europejskiej. Uważam tak, bo według mnie wiele pozytywnego bierze się obecnie z naszej części Europy – powiedział Pavel.
"Naszym celem nie jest pokonanie Rosji za wszelką cenę, ale pokonanie Rosji w Ukrainie"
Rozmowa z korespondentami PAP i Polskiego Radia odbyła się w 342. dniu wojny na Ukrainie i generał w stanie spoczynku Pavel powiedział, że konflikt może zostać pomyślnie zakończony w tym roku, ale muszą być spełnione pewne warunki.
- Te warunki to przede wszystkim to, że będziemy nadal pomagać Ukrainie, że nie będziemy zmniejszać naszej pomocy. Wręcz przeciwnie, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc ukraińskim siłom zbrojnym, aby były jak najbardziej skuteczne – oświadczył.
Podkreślił znaczenie sankcji wobec Rosji i ich konsekwentnego przestrzegania oraz utrzymania jednolitego frontu. Cel - jego zdaniem - jest jeden: przywrócenie suwerenności Ukrainy i powrót do poszanowania prawa międzynarodowego ze strony Rosji.
- Jednocześnie musimy być również konstruktywni w poszukiwaniu możliwości jakiegokolwiek pokojowego rozwiązania, biorącego pod uwagę zasady prawa międzynarodowego i uwzględniającego interesy Ukrainy. Tutaj myślę, że dobrze byłoby powiedzieć, że naszym celem nie jest pokonanie Rosji za wszelką cenę, ale pokonanie Rosji w Ukrainie, bo sama klęska Rosji, czy jej długotrwała izolacja, też nie jest w naszym interesie. W naszym interesie jest, aby Rosja powróciła do normalnych stosunków międzynarodowych, w których respektowane jest prawo międzynarodowe i dopiero później możemy być przygotowani do rokowań z nią. Ale do tego Rosja musi wykazać przynajmniej elementarną wolę. A tej nie widzimy – oznajmił Pavel.
"Powinniśmy zapewnić Ukrainie wszystko, czego sama nie ma"
Pytany o dostawy sprzętu na Ukrainę, powiedział, że nie rozumie, dlaczego uzbrojenie dzielone jest na to, które Zachód może przekazać lub którego nie może przekazać. - Jeżeli stawiamy sobie za cel, że Rosja musi przegrać na Ukrainie, to powinniśmy zapewnić Ukrainie wszystko, czego sama nie ma, a co doprowadzi do tego celu – ocenił i podkreślił, że jedynym wyjątkiem jest broń jądrowa, do czego nie ma wątpliwości, a także bezpośrednie zaangażowanie wojsk państw NATO w konflikt.
- Jasno wiemy, jakie są granice – powiedział polskim mediom były szef Komitetu Wojskowego NATO. Jego zdaniem takich ograniczeń nie powinno być, jeżeli chodzi o dostawy sprzętu. - Naszym celem powinno być, żeby armia ukraińska była na tyle skuteczna, żeby mogła wyprzeć armię rosyjską ze swojego terytorium – stwierdził.
Odpowiadając na pytanie o możliwości Czech w sferze dostaw uzbrojenia na Ukrainę, Pavel powiedział, że cieszy się, że Czechy i Polska od początku w ramach swoich możliwości zapewniały dostawy sprzętu.
- Z tego co wiem, armia czeska dostarczała sporo sprzętu nawet z magazynów, więc zeszła na poziom zapasów, wiedząc, że można zaakceptować to ryzyko. Z drugiej strony, zasoby sprzętu w naszej armii nie są bez ograniczeń i myślę, że pod względem śmigłowców, transporterów, czołgów możemy być bliscy granicy możliwości. Ale z drugiej strony istnieje duży potencjał naszego przemysłu obronnego, który jest wykorzystywany na korzyść Ukrainy – powiedział Pavel i dodał, że liczy na ustalenia w Europie, dotyczące takich inicjatyw, jak dostawy czołgów.
- Jeśli dojdzie do porozumienia może z Niemcami, Polską i innymi dużymi krajami, a także z ewentualnymi dostawcami, to myślę, że będzie tutaj możliwość, żebyśmy mogli dostarczyć jeszcze jakiś sprzęt. Naprawdę jesteśmy na granicy zwiększenia poziomu ryzyka, bo dalsze dostawy z zapasów, zagrażałyby zdolnościom obronnym państw członkowskich NATO - ocenił.
Pavel: jestem zwolennikiem członkostwa Ukrainy w NATO i Unii Europejskiej
Pavel przyznał, że jest gorącym zwolennikiem członkostwa Ukrainy w NATO i Unii Europejskiej.
- Sądzę, że Ukraina bardziej niż ktokolwiek inny dała do zrozumienia, że wartości, które podzielamy w ramach NATO i Unii Europejskiej, są ich wartościami. Że są w stanie poświęcić dla nich to, co najważniejsze, czyli wiele istnień ludzkich, ale także wartości materialne. Z tego punktu widzenia zastanawiam się, czy w ogóle możemy mówić o jakiejkolwiek zasadzie "za zasługi", jeśli chodzi o przystępowanie do organizacji międzynarodowych, ale Ukraina z pewnością na to zasłużyła i powinniśmy wyjść naprzeciw jej ambicjom, gdy tylko będzie to choć trochę możliwe. To oznacza, że kiedy wojna się skończy, powinniśmy ułatwić Ukrainie przystąpienie do tych organizacji – stwierdził.
Zwrócił przy tym uwagę, że armia ukraińska będzie niewątpliwie jedną z najbardziej doświadczonych w Europie, a dzięki długoterminowej pomocy ze strony Zachodu spełnienie kryteriów członkostwa takich jak interoperacyjność, zdolność do współdziałania, zostały faktycznie ułatwione przez wojnę.
W odniesieniu do przyszłego członkostwa w Unii Europejskiej Pavel wyraził pogląd, że do negocjacji akcesyjnych z UE należy wykorzystać powojenną odbudowę Ukrainy. - Jestem przekonany, że członkostwo w obu organizacjach pomogłoby nie tylko Ukrainie, ale pomogłoby też Europie, pomogłoby bezpieczeństwu i stabilności w Europie – oświadczył prezydent elekt Czech.
Źródło: PAP