Andrej Babisz zignorował zobowiązania sojusznicze i znacząco zagroził naszej wiarygodności - napisał jego konkurent w wyborach prezydenckich Petr Pavel. Zapowiedział, że jeżeli zostanie wybrany na prezydenta, "z drugą wizytą uda się do Polski", by zapewnić, że Czesi dotrzymują umów.
W przyszły weekend Czesi zagłosują w drugiej turze wyborów prezydenckich. Zmierzą się w niej emerytowany generał Petr Pavel i były premier Andrej Babisz. W przedwyborczej debacie padły słowa, które odbiły się szerokim echem w Polsce. Babisz powiedział, że w przypadku ataku na Polskę nie wysłałby żołnierzy z pomocą. Na byłego premiera spadły głosy krytyki, między innymi ze strony obecnych ministrów czeskiego rządu.
Kilka godzin później już się tłumaczył. "W debacie nie chciałem odpowiadać na hipotetyczne pytanie o atak na Polskę czy kraje bałtyckie. Jestem przekonany, że do tego nie dojdzie i nawet nie chcę o tym myśleć. Obowiązkiem światowych polityków jest zapobieganie wojnie. Jeśli doszłoby do niej, to oczywiście zastosowałbym się do artykułu 5, który nie podlega dyskusji" - napisał na Twitterze.
Pavel: z moją drugą wizytą udam się do Polski, by zapewnić, że dotrzymujemy umów
Sytuację wykorzystał konkurent Babisza. Petr Pavel umieścił na Twitterze wpis w języku polskim. "Zdecydowałem, że jeśli zostanę prezydentem, w moją drugą podróż udam się z wizytą do Polski, aby zapewnić naszego dobrego sąsiada i przyjaciół z krajów bałtyckich, że dotrzymujemy umów i że Andrej Babisz nie przemawia w naszym imieniu" - napisał.
Zarzucił Babiszowi, że ten "zignorował zobowiązania sojusznicze i znacząco zagroził naszej wiarygodności i bezpieczeństwu".
Sondaż przed drugą turą
Na zdecydowane zwycięstwo Pavla w drugiej turze wskazuje opublikowany w poniedziałek sondaż ośrodka Ipsos. Według niego może on liczyć na 58,8 procent głosów, a Babisz na 41,2 procent.
Źródło: tvn24.pl