Chiny wysyłają myśliwce J-20 - swoje najbardziej zaawansowane samoloty bojowe - do patrolowania Morza Wschodnio- i Południowochińskiego - podaje CNN, powołując się na chińskie media. Eksperci twierdzą, że to ostrzeżenie dla innych państw - zaangażowanych w toczący się na tych wodach spór terytorialny - i wyzwanie rzucone amerykańskim myśliwcom.
J-20 to chiński myśliwiec piątej generacji wykonany w technologii obniżonej wykrywalności. Jak pisze CNN, we wczesnych wersjach odrzutowca wykorzystywano rosyjskie silniki, jednak od tego czasu zastąpiono je podwójnymi silnikami produkcji chińskiej. Najnowsza wersja myśliwców została po raz pierwszy zaprezentowana w zeszłym roku podczas chińskich targów sprzętu lotniczego Airshow China.
Według chińskiego dziennika "Global Times" rozmieszczenie odrzutowców J-20 w rejonie Morza Wschodniochińskiego i Południowochińskiego ma na celu "wzmocnienie ochrony chińskiej przestrzeni powietrznej oraz morskich interesów" Pekinu. Gazeta cytuje rzecznika państwowego producenta myśliwców J-20 Rena Yukuna, który twierdzi, że rozpoczęcie patroli przez odrzutowce wyposażone w nowe silniki stanowi część "programu szkoleniowego".
CNN zwraca uwagę, że informacja o wysłaniu myśliwców najnowszej generacji w rejon spornych wód pojawia się zaledwie kilka tygodni po tym, jak generał Kenneth S. Wilsbach, szef amerykańskich sił powietrznych na Pacyfiku, powiedział, że doszło do niebezpiecznego zbliżenia amerykańskich myśliwców F-16 i chińskich J-20 nad Morzem Wschodniochińskim. Generał ostrzegał również - jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę - że "Chiny mogą wykorzystać kryzys rosyjsko-ukraiński, dokonując prowokacji w Azji w czasie, gdy Zachód skupia się na deeskalacji napięć z Rosją".
Eksperci, których opinię przywołuje stacja CNN, twierdzą, że wysłanie przez Chiny myśliwców J-20 w sporny rejon Morza Wschodnio- i Południowochińskiego jest ważne z dwóch powodów. Po pierwsze, świadczy o wzroście zaufania Pekinu do jego własnych zdolności militarnych. Po drugie, stanowi ostrzeżenie dla innych państw, zaangażowanych w toczący się tam spór terytorialny.
Wiadomość od Pekinu
Jak podaje CNN, chińskie siły powietrzne posiadają obecnie około 200 myśliwców J-20. Peter Lyaton z australijskiego ośrodka Griffith Asia Institute twierdzi, że te zaawansowane chińskie myśliwce typu stealth są "równie dobre, co amerykańskie, które uchodzą za wzór". Zastosowanie technologii stealth zapewnia samolotom bojowym "niewidzialność", poprzez zmniejszenie prawdopodobieństwa ich wykrycia zarówno przez ludzki wzrok, jak i specjalistyczny sprzęt, w tym radary.
Zdaniem Lyatona wiadomość, którą Pekin wysyła w świat brzmi: "każdy obcy samolot wojskowy, wkraczający w chińską przestrzeń powietrzną nad Morzem Wschodniochińskim i Południowochińskim może teraz zostać przechwycony przez J-20". Lyaton zwraca również uwagę, że wymiana rosyjskich silników na chińskie świadczy o rosnącej niezależności Chin w produkcji ich sprzętu wojskowego. "Nie chodzi tylko o to, że Chiny nie potrzebują już rosyjskiej pomocy, ale o to, że chińskie samoloty są teraz lepsze od rosyjskich" - tłumaczy.
Jak pisze CNN, J-20 od dawna jest reklamowany przez Pekin jako chińska odpowiedź na amerykańskie F-22 - uznawane za najlepsze myśliwce typu stealth na świecie - oraz amerykańskie F-35. Amerykańskie władze przekonują jednak, że J-20 nie mogą równać się z amerykańskimi myśliwcami, choć przyznają, że są imponujące.
Punkty zapalne w regionie
Zarówno Morze Wschodniochińskie, jak i Południowochińskie od dawna pozostają punktami zapalnymi w regionie.
Chiny uznają niemal całe Morze Południowowschodnie za swoje suwerenne terytorium, stale umacniając kontrolę nad położonymi tam kluczowymi wyspami i atolami. Pekin buduje tam również sztuczne wyspy, które pełnią funkcje baz wojskowych i lądowisk. Roszczenia Chin pokrywają się z roszczeniami Tajwanu i czterech krajów Azji Południowo-Wschodniej: Brunei, Malezji, Filipin i Wietnamu. Zachód obawia się, że chińska kontrola nad regionem zagroziłaby swobodzie żeglugi po strategicznych drogach wodnych.
Tymczasem na Morzu Wschodniochińskim Pekin rości sobie prawo do Wysp Senkaku, znajdujących się pod kontrolą Tokio. W ostatnich latach Stany Zjednoczone wielokrotnie zapewniały, że wesprą Japonię w obronie wysp, gdyby zostały bezprawnie zaatakowane. Konflikt terytorialny o wyspy na Morzu Wschodniochińskim to jeden z punktów spornych w trudnych relacjach chińsko-japońskich, na których cieniem wciąż kładzie się historia japońskiej agresji na Chiny i okrucieństw popełnianych przez japońską armię w czasie II wojny światowej.
Źródło: CNN, tvn24.pl