Ekipa stacji CNN została zaproszona na pokład amerykańskiego samolotu rozpoznawczego P-8A, wykonującego lot patrolowy w przestrzeni międzynarodowej nad Morzem Południowochińskim. Maszyna, która wystartowała z amerykańskiej bazy lotniczej na japońskiej Okinawie, została przechwycona przez chińskie siły powietrzne. Dziennikarzom udało się zarejestrować bliskie spotkanie z myśliwcem.
Samolot patrolowy i rozpoznawczy Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych P-8A Poseidon znajdował się na wysokości około siedmiu kilometrów nad Morzem Południowochińskim, gdy w kokpicie odezwało się radio.
- Amerykański samolocie. Tu siły powietrzne Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Zbliżacie się do chińskiej przestrzeni powietrznej. Zachowajcie bezpieczną odległość, inaczej zostaniecie przechwyceni - poinformował trzeszczący głos płynący z głośników.
Komunikatu słuchała także obecna na pokładzie ekipa CNN.
Kilka minut później w oknach po swojej lewej stronie dziennikarze dostrzegli chiński myśliwiec J-11 uzbrojony w pociski powietrze-powietrze. Był na tyle blisko, że widzieli, jak piloci chińskiego odrzutowca odwracają głowy, by na nich spojrzeć. Obie maszyny dzieliło zaledwie 150-170 metrów.
- Tu P-8A Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Znajdujesz się obok mojego lewego skrzydła, zamierzam kontynuować lot na zachód. Proszę, byś uczynił to samo - powiedziała przez radio porucznik Nikki Slaughter, pilot amerykańskiego samolotu, zwracając się do załogi chińskiego myśliwca.
Jej apel pozostał bez odpowiedzi. Chiński samolot jeszcze przez 15 minut eskortował amerykańską maszynę, po czym zawrócił.
Dla ekipy CNN obecnej na pokładzie odrzutowca to namacalny dowód napięć między Chinami i USA. Znajdujący się na pokładzie oficer US Navy był jednak innego zdania. - Powiedziałbym, że to zwykłe piątkowe popołudnie nad Morzem Południowochińskim - skwitował.
Spór o wody Morza Południowochińskiego
Chiny stopniowo, ale konsekwentnie powiększają swoją strefę wpływów na Morzu Południowochińskim. Traktują akwen jak swoją własność. To morze, przez które biegną najważniejsze szlaki transportowe świata, a pod powierzchnią którego mają znajdować się surowce energetyczne w olbrzymich ilościach.
Władze Chin roszczą sobie prawa do 90 procent tego strategicznie położonego i bogatego w zasoby akwenu. Ich pretensje terytorialne dotyczą także obszarów, w świetle obowiązującego prawa międzynarodowego należących do okolicznych państw – Wietnamu, Filipin, Malezji i Brunei. Swoje własne roszczenia do Morza Południowochińskiego zgłasza także Tajwan.
Aby powstrzymać ekspansję Chin, marynarka Stanów Zjednoczonych prowadzi loty patrolowe nad wodami państw-sojuszników i wodami międzynarodowymi. Na jeden z nich zaproszono reportera CNN Ivana Watsona oraz jego ekipę.
- To dość niezwykłe, móc zobaczyć z tak bliska chiński samolot bojowy w akcji, z zaledwie kilkudziesięciu, kilkuset metrów od naszego samolotu - relacjonował dziennikarz zajście.
Źródło: CNN