Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Źródło:
CNN, Reuters, BBC, Science
Chiny. Powódź w Pekinie w 2023 roku
Chiny. Powódź w Pekinie w 2023 roku Reuters Archive
wideo 2/2
Chiny. Powódź w Pekinie w 2023 roku Reuters Archive

Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.

Prawie połowa dużych miast w Chinach zapada się - alarmują w czwartek chińscy naukowcy na łamach czasopisma "Science". Zjawisko to prowadzi do rosnącego ryzyka wystąpienia powodzi, które zdaniem badaczy mogą grozić milionom ludzi. Swoją analizę oparli na danych uzyskanych z obrazów satelitarnych, dzięki którym mierzyli pionowe ruchy Ziemi w latach 2015-2022. Skupili się na 82 największych chińskich miastach, z których każde liczy powyżej 2 mln mieszkańców.

Według ich szacunków 270 mln Chińczyków zamieszkuje obszary miejskie zapadające się z prędkością szybszą niż 3 mm na rok. Obszary te stanowią 45 proc. wszystkich głównych miast. Z kolei 16 proc. obszarów miast zapada się w tempie powyżej 10 mm na rok. Mieszka w nich 67 mln ludzi.

ZOBACZ TEŻ: Było prawie 50 stopni. Do zabójczej fali upałów nie doszłoby "gdyby nie globalne ocieplenie"

Chińskie miasta się zapadają. Dlaczego?

Jednym z powodów, dla których ziemia pod chińskimi miastami się osuwa, jest gwałtowne wydobywanie wód gruntowych w celu zaspokojenia potrzeb olbrzymiej liczby ludności. Miasta wypompowują wodę szybciej, niż może być ona ponownie uzupełniona, co doprowadza do obniżenia się jej poziomu i zapadania terenu. Sytuację dodatkowo pogarszają susze. Kolejnym powodem jest rosnący ciężar samych miast. Ciężkie budynki napierają na glebę i doprowadzają do zapadania się jej. Zjawiska te są jednocześnie niezwykle kosztowne dla państwa - straty wynoszą rocznie ponad 7,5 mld juanów (ponad 4,2 mld zł).

Badacze zwracają uwagę zwłaszcza na zagrożenia, z jakimi muszą się mierzyć obszary przybrzeżne Chin. Szacują, że w ciągu kolejnego stulecia około jedna czwarta tych terenów znajdzie się poniżej poziomu morza z powodu zapadania się gruntu, ale i podwyższenia się poziomu wód. To może doprowadzić do jeszcze większego ryzyka zalań, a tym samym ogromnych szkód i utraty życia ludzi - podkreślają. Szczególnie narażone mogą być jedne z największych miast: Tiencin, Szanghaj i Kanton.

ZOBACZ TEŻ: Powódź błyskawiczna w Dubaju. Pytania o sztuczny deszcz

Jak Chińczycy radzą sobie z zagrożeniem

Niektóre miasta przygotowują się na rosnące ryzyko występowania powodzi. Współautor analizy, prof. Shengli Tao z Uniwersytetu Pekińskiego podkreślił, że np. w Szanghaju zbudowano "imponujące" wały przeciwpowodziowe na wysokość kilku metrów, które "w dużej mierze zmniejszają ryzyko zalania, nawet biorąc pod uwagę zapadanie się ziemi oraz wzrost poziomu morza". - Nie znam innych państw, które zbudowałyby tak masywne wały przeciwpowodziowe - stwierdził w rozmowie z CNN.

Jak zauważył, w ostatnich latach chińskie władze wprowadziły surowe przepisy dotyczące kontroli pompowania wód gruntowych. W przypadku Szanghaju i okolic znacznie ograniczono pobór wody, dzięki czemu tempo zapadania się gruntu zwolniło. Na łamach "Science" naukowcy argumentują też, że sytuację udaje się poprawić na północy kraju, w tym w Pekinie. Zamiast nadmiernie wypompowywać wody gruntowe, pobierana jest woda z rzeki Jangcy na południu Chin i transportowana na północ.

Problem nie tylko w Chinach

Jednocześnie eksperci zwracają uwagę, że podobna jak w Chinach sytuacja występuje też w innych regionach świata. CNN zauważa, że problem zapadania się terenów dotyczy dziesiątek miast na wybrzeżu USA, w tym Nowego Jorku, ale i w Holandii czy w stolicy Meksyku, którą określono mianem "prawdopodobnie najszybciej zapadającego się miasta na świecie". Tam dzieje się to w tempie 50 cm na rok.

Autorka/Autor:pb//az

Źródło: CNN, Reuters, BBC, Science

Źródło zdjęcia głównego: Getty Images