Kolejni obywatele USA zostali ewakuowani z Kantonu na południu Chin w związku z tajemniczymi objawami, podobnymi do tych, jakie wystąpiły wcześniej u dyplomatów poddanych domniemanemu "atakowi akustycznemu" na Kubie.
Po wstępnym badaniu przeprowadzonym przez wysłany do Kantonu zespół medyczny, "pewna liczba" osób została przewieziona do USA w celu dalszej diagnozy – przekazała w środę rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert.
Zespół został wysłany do Kantonu po tym, jak u jednego z pracowników konsulatu zdiagnozowano "łagodny traumatyczny uraz mózgu". Wcześniej skarżył się on na "subtelne i niewyraźne, ale anormalne doznania dźwiękowe i ciśnieniowe".
"Amerykańscy eksperci medyczni będą dalej prowadzić pełne badania, by ocenić przyczyny zgłaszanych objawów oraz czy ich ustalenia są zgodne z tymi odnotowanymi wcześniej u dotkniętego atakami personelu rządowego, czy też być może całkowicie z nimi niezwiązane" - napisano w komunikacie Departamentu Stanu.
Dźwięk "szklanych kulek odbijających się i uderzających o podłogę"
Wśród ewakuowanych w środę był pracownik dyplomatyczny Mark Lenzi oraz jego żona i trzyletni synek, u których wystąpiły tajemnicze objawy – podał dziennik "Washington Post". Według Lenziego, jego sąsiadem w Kantonie był ewakuowany wcześniej dyplomata, skarżący się na "anormalne doznania".
Lenzi powiedział gazecie, że jego rodzina zaczęła słyszeć dziwne dźwięki w kwietniu 2017 roku. Porównał je do "szklanych kulek odbijających się i uderzających o podłogę, a następnie toczących się po pochyłości z jednostajnym dźwiękiem".
Początkowo sądził, że dźwięki dochodzą z mieszkania sąsiada, ale ten zaprzeczył. Po kilku miesiącach u Lenziego i jego rodziny zaczęły występować silne, trwające po kilka dni bóle głowy i chroniczna bezsenność, a wkrótce ich sąsiad został odesłany do USA, gdzie zdiagnozowano u niego "łagodny uraz mózgu".
Migreny, zawroty głowy, urazy mózgu
Ambasada USA w Pekinie wydała wówczas ostrzeżenie dla Amerykanów w Chinach, przyznając zarazem, że nie może powiązać tego przypadku z atakami akustycznymi na amerykańskich urzędników na Kubie w końcu 2016 roku. Niemniej jednak sekretarz stanu USA Mike Pompeo oświadczył, że "akustyczny atak" w Chinach jest "z medycznego punktu widzenia podobny" do incydentów na Kubie.
Według amerykańskich władz, tajemnicze ataki na Kubie mogły zostać spowodowane użyciem skomplikowanych urządzeń zdolnych do wysyłania sygnałów dźwiękowych o częstotliwościach, które nie są rejestrowane przez ludzkie ucho. Od końca 2016 roku do sierpnia 2017 roku ofiarami tych urządzeń miały paść co najmniej 24 osoby, głównie dyplomaci pracujący w Hawanie.
Amerykańskie źródła dyplomatyczne twierdziły, że ataki te powodowały migreny, zawroty głowy, ale także "łagodne traumatyczne urazy mózgu i całkowitą utratę słuchu". Przyczyny incydentów na Kubie wciąż nie ustalono.
Po ewakuacji pierwszego pracownika konsulatu w Kantonie chińskie władze przeprowadziły własne śledztwo w tej sprawie. Nie doprowadziło ono jednak do żadnych wskazówek na temat przyczyny zgłaszanych objawów. W czasie wizyty w USA w maju szef dyplomacji Chin Wang Yi oświadczył, że chińscy śledczy nie stwierdzili, by "jakakolwiek organizacja lub osoba prowadziła takie akustyczne oddziaływanie".
Autor: pk//kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Department of State