- Chiński wywiad zaatakował systemy komputerowe brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych - informuje "Guardian". Dziennikarze powołują się na wypowiedź szefa resortu spraw zagranicznych Williama Hague'a na Monachijskiej Konferencji o Bezpieczeństwie.
Wprawdzie Hague mówił oficjalnie tylko o "wrogiej agencji wywiadowczej obcego państwa", ale źródła znające kulisy tej sprawy potwierdziły gazecie, że minister miał na myśli wywiad Chin.
Ukryty smok w emailu
Według Hague'a trzech pracowników resortu otrzymało "niewinnie wyglądający mail w sprawie zbliżającej się dyplomatycznej wizyty w regionie". - W rzeczywistości pochodził od wrogiej agencji wywiadowczej obcego państwa i w dołączonym załączniku zawierał kod zdolny zaatakować komputer. Na szczęście pracownicy resortu zidentyfikowali go i zneutralizowali, zanim mógł się uaktywnić - cytuje "Guardian" wypowiedź ministra.
- Jest to niewątpliwa nowość. Rząd brytyjski jest gotów przyznać, że za atakiem stało państwo. Dotychczas nigdy tego nie mówił - wskazał Alexander Neill z ośrodka badawczego RUSI zajmującego się zagadnieniami bezpieczeństwa.
Hague powiedział też, że nie był to jedyny taki atak. W 2010 r. jeden z wykonawców robót dla ministerstwa obrony otrzymał mailem plik przysłany rzekomo przez innego wykonawcę, odnoszący się do raportu na temat nuklearnego pocisku Trident. - Mail ten został wykryty i zablokowany, ale jego niewątpliwym celem było przechwycenie informacji dotyczących najtajniejszych brytyjskich projektów obronnych - zaznaczył Hague.
Ważki problem
Bezpieczeństwo cybernetyczne jest jednym z głównych tematów monachijskiej konferencji. W. Brytania wydaje na ten cel ok. 650 mln funtów rocznie, współpracując z firmami z sektora prywatnego. Londyn zabiega o skoordynowanie na międzynarodowym działań zabezpieczających przed cybernetycznym atakiem.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu