Dowódca sił USA w Afryce gen. Thomas Waldhauser wyraził zaniepokojenie "niezaprzeczalnymi" powiązaniami między Rosją a komendantem wojsk libijskich Chalifą Haftarem, który kontroluje wschodnią część kraju i wyparł przeciwników z Bengazi.
Na początku miesiąca agencja Reuters podała, że Rosja prawdopodobnie rozmieściła swe siły specjalne w bazie lotniczej w Egipcie w pobliżu libijskiej granicy.
Rosjanie zaprzeczyli tej informacji.
Gen. Waldhauser zaś oświadczył, że "Rosjanie obecni są tam zarówno na lądzie, jak i w powietrzu".
Haftar zwracał się już wcześniej do Moskwy o pomoc w walce z siłami tzw. Państwa Islamskiego. Wśród europejskich obserwatorów na Bliskim Wschodzie panuje opinia, iż zamierza ona sprzymierzyć się z syryjskim prezydentem Baszarem el-Asadem.
Dla Rosji Haftar może być pożytecznym sprzymierzeńcem w jej staraniach o zabezpieczenie swych inwestycji naftowych w Libii.
Obserwatorzy europejscy w tym regionie, jak pisał niedawno brytyjski dziennik "The Guardian", wyrażają obawy, ze Rosjanie popierając Haftara wykorzystają go do podminowywania żmudnych wysiłków podejmowanych przez ONZ w celu doprowadzenia do kompromisu między poszczególnymi frakcjami polityczno-militarnymi zwalczającymi się w Libii.
Autor: pk\mtom / Źródło: PAP