- To rzeczywiście kuszące, spojrzeć na wyzwania w Iraku i stwierdzić, że najlepszym wyjściem jest spakować się i wracać do domu. Krótkoterminowo byłoby to satysfakcjonujące, ale konsekwencje dla bezpieczeństwa Ameryki będą katastrofalne - powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych. Bush przemawiał do narodu w przededniu czwartej rocznicy inwazji na Irak.
Choć działania obecnej administracji popiera tylko niespełna 30 procent Amerykanów, prezydent jest gotowy bronić swojej dotychczasowej polityki w Iraku. Mimo żądań zakończenia tej wojny - zarówno ze strony demokratycznej opozycji, jak i coraz większej liczby zwykłych Amerykanów - nie zamierza wycofywać wojsk. Przeciwnie - już zapowiedział zwiększenie kontyngentu o kolejne 30 tysięcy żołnierzy.
Wojna jest trudna, ale możemy ją wygrać George W. Bush
Kolejnych argumentów opozycji dostarczył dzisiejszy "Washington Post". Zdaniem rozmówców gazety - wojskowych i polityków - armia USA jest przeciążona i źle przygotowana w razie konieczności prowadzenia jednocześnie wojen w innych regionach świata. Ma to zagrażać bezpieczeństwu kraju.
Sytuację armii amerykańskiej krótko podsumował przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów, generał Peter Pace. Zapytany, czy jest zadowolony ze stanu wojsk lądowych, odpowiedział po prostu: - Nie, nie jestem.
"Washington Post" prognozuje, że bardziej niż w Iraku wojska amerykańskie mogą być niedługo potrzebne w Pakistanie, Iranie lub Korei Północnej.
Źródło: PAP, Reuters, IAR, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters