Komik Tony Hinchcliffe na wiecu Donalda Trumpa w Nowym Jorku nazwał Portoryko "pływającą wyspą śmieci" i stwierdził, że Latynosi "lubią robić dzieci". Wywołało to falę krytyki zarówno wśród demokratów, jak i części republikanów. Sztab Trumpa zdecydował się nawet na oficjalne odcięcie się od słów Hinchcliffe'a.
W niedzielę odbył się siedmiogodzinny wiec Donalda Trumpa w słynnej hali Madison Square Garden w Nowym Jorku. Kandydata Partii Republikanów w jego rodzinnym mieście zapowiedziała była pierwsza dama Białego Domu, Melania Trump. Uczestniczyło w nim kilkadziesiąt tysięcy osób. Był to prawdopodobnie największy wiec obecnej kampanii.
Jeszcze przed wydarzeniem krytycy republikanów porównywali go do zgromadzenia nazistów wiosną 1939 roku w tym samym miejscu.
Podczas wiecu w Nowym Jorku nie zabrakło skrajnych, rasistowskich komentarzy. Przyjaciel Trumpa David Rem nazwał Kamalę Harris "antychrystką" i diabłem, a biznesmen Grant Cardone stwierdził, że "ona i jej alfonsi zniszczą kraj". Cardone dodał, że demokratów trzeba "zarżnąć" w wyborach. Z pochodzenia Harris zadrwił z kolei prawicowy publicysta Tucker Carlson. Określił ją "samoańsko-malezyjską, byłą prokurator z Kalifornii o niskim IQ", choć w rzeczywistości ma korzenie indyjsko-jamajskie.
Nazwał Portoryko "pływającą wyspą śmieci"
Największe kontrowersje wzbudziła jednak wypowiedź standupera Tony'ego Hinchcliffe'a. - Nie wiem, czy wiecie, ale pośrodku oceanu jest teraz dosłownie pływająca wyspa śmieci. Chyba nazywa się Portoryko - powiedział komik.
Także inne komentarze Hinchcliffe'a bazowały na rasistowskich stereotypach. Stwierdził między innymi, że Latynosi "lubią robić dzieci". Wygłosił też rasistowską uwagę na temat czarnoskórego mężczyzny na widowni, jedzącego arbuza. Powiedział, że "wspólnie kroili arbuzy".
Palestyńczyków nazwał z kolei "miotaczami kamieni". Zasugerował też, odwołując się do antysemickiego stereotypu, że Żydzi są skąpi.
BBC, powołując się na źródła zaznajomione z organizacją wiecu w Nowym Jorku podało, że sztab Trumpa sprawdził listę żartów Hinchcliffe'a, ale komentarze na temat Portoryko, Latynosów i czarnoskórych były improwizowane.
Hinchcliffe jest amerykańskim standuperem z Teksasu. Swoją karierę rozpoczął od pracy dla Joe Rogana, komentatora sportowego i komika. Największą rozpoznawalność zyskał dzięki wideopodcastowi "Kill Tony", którego współprowadzi z innym komikiem Brianem Redbanem. Ich podcast ma prawie 2 miliony subskrybentów w serwisie YouTube.
Sztab Trumpa wydał oświadczenie
Słowa o Portoryko spotkały się nie tylko z potępieniem Kamali Harris i kandydata na wiceprezydenta Tima Walza. "New York Times" opisuje, że po kontrowersyjnym wystąpieniu komika w sztabie Trumpa wzrosło zaniepokojenie o przedostanie się do opinii publicznej rasistowskiego przekazu republikanów. Reakcja portorykańskich celebrytów i artystów była natychmiastowa, co skłoniło środowisko Trumpa do wydania oświadczenia, w którym odcina się od występu komika.
Danielle Alvarez, starsza doradczyni kampanii Trumpa, przekazała w oświadczeniu, że żart dotyczący Portoryko "nie odzwierciedla poglądów prezydenta Trumpa".
Z kolei kandydat republikanów na wiceprezydenta J.D. Vance, pytany o słowa Hinchcliffe'a, odpowiedział, że "może to głupi, rasistowski żart, a może nie". - Nie widziałem tego - odparł i dodał, że Amerykanie "muszą przestać obrażać się za każdą drobnostkę".
David Urban, nieformalny doradca Trumpa, mający powiązania z Pensylwanią, gdzie mieszka wielu portorykańskich wyborców, zamieścił na platformie X wpis: "Uważam, że żart nie jest zabawny i niestety obraził wielu naszych przyjaciół z Portoryko". Urban dostał hashtag "#TrumpLovesPR" (Trump kocha Portoryko - red.).
Senator z Florydy Marco Rubio napisał: "Portoryko to nie śmieci. To dom dla współobywateli Ameryki, którzy wnieśli ogromny wkład w rozwój naszego kraju". Podkreślił, że "to nie były słowa Trumpa. To były żarty komika, który obraża".
Na temat żartu wypowiedziała się członkini Partii Republikanów, amerykańska kongresmenka kubańskiego pochodzenia, Maria Elvira Salazar. Polityczka oznajmiła, że jest "oburzona" tym "rasistowskim komentarzem". Na platformie X napisała, że te wypowiedzi Hinchcliffe'a nie są zgodne z wartościami partii.
Inny członek republikanów senator Rick Scott również negatywnie odebrał żart o "pływającej wyspie śmieci". "Ten żart nie wypalił nie bez powodu. Nie jest śmieszny i nie jest prawdziwy" - skomentował. Podkreślił, że Portorykańczycy "są wspaniałymi ludźmi oraz wspaniałymi Amerykanami".
"Ludzie nie mają poczucia humoru"
Po negatywnym odbiorze zarówno wśród wyborców, jak i polityków obu stron, Hinchcliffe bronił się w mediach społecznościowych. Napisał, że "ci ludzie nie mają poczucia humoru". Dodał, że to niewiarygodne, że kandydat na wiceprezydenta (Tim Walz - red.) w USA znalazł czas w swoim "napiętym grafiku" w celu analizy żartu wyjętego z kontekstu, żeby przedstawić go jako rasistowski. "Kocham Portoryko i wakacje tam. Żartowałem ze wszystkich... obejrzyjcie całość" - napisał na platformie X.
W niedzielę, 27 października, o głosy Portorykańczyków w Filadelfii zabiegała Kamala Harris. Kandydatka odwiedziła portorykańską restaurację i zyskała poparcie dwóch znanych muzyków, pochodzących z tego kraju: Ricky'ego Martina i Bada Bunny'ego.
Źródło: BBC, tvn24.pl, New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Peter W. Stevenson/The Washington Post/Getty Images