Komisja Europejska zwróciła się w środę do krajów UE o mandat na podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, jeśli kraj ten spełni postawione mu przez Unię warunki. KE podkreśla w komunikacie, że jest to krok techniczny, który nie przesądza późniejszej decyzji politycznej o podpisaniu umowy.
"Podjęta dziś decyzja to konieczny krok przygotowawczy, aby UE była technicznie gotowa do ewentualnego podpisania umowy stowarzyszeniowej, w tym porozumienia o pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu (DCFTA), na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie za sześć miesięcy. UE podkreśliła, że podpisze (umowę) tylko wówczas, jeśli Ukraina spełni konieczne polityczne warunki" - poinformowała KE w komunikacie, przesłanym PAP.
"Historyczny przełom"?
Ostateczną decyzję o tym, czy umowa z Ukrainą zostanie podpisana Rada UE, czyli rządy krajów członkowskich podejmą zapewne jesienią. Bruksela oczekuje od Kijowa postępów w systemowych reformach, zmian w systemie wymiaru sprawiedliwości, w tym w kodeksie karnym oraz powstrzymania przypadków wybiórczego stosowania prawa; dla UE przejawem wybiórczego stosowania prawa są wyroki na polityków opozycji, a przede wszystkim byłą premier Julię Tymoszenko, skazaną na siedem lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją. "Komisja uważa, że podpisanie umowy nadal jest uzależnione od podjęcia zdecydowanych działań i od widocznych postępów ze strony ukraińskich władz w sprawie wszystkich kryteriów, wyznaczonych 10 grudnia 2012 roku w dokumencie końcowym Rady UE. Komisja razem z Europejską Służbą Działań Zewnętrznych będzie monitorować postępy Ukrainy" - informuje KE. "Zadaniem ukraińskich władz jest zajęcie się problemami, które pozostają do rozwiązania, aby umożliwić podpisanie umowy. Będzie to historyczny przełom w relacjach UE i Ukrainy" - dodaje Komisja w komunikacie.
Zdecydują rządy krajów członkowskich
Od strony formalnej na wniosek KE składają się dwa projekty decyzji Rady UE w sprawie podpisania, tymczasowego wdrożenia i ratyfikacji umowy o stowarzyszeniu z Ukrainą, w tym o pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu. Propozycje te zostaną przekazane Radzie UE. Jak wyjaśnia KE, przed wyrażeniem zgody na podpisanie umowy z Ukrainą kraje Unii muszą mieć dość czasu na przeprowadzenie własnych procedur, w tym konsultacje z narodowymi parlamentami. Potrwa to co najmniej sześć miesięcy, biorąc pod uwagę złożoność umowy stowarzyszeniowej.
"Tu nie chodzi o samą Tymoszenko"
Jak zauważył niedawno w rozmowie z PAP eurodeputowany PO Jacek Saryusz-Wolski, państwa Unii są bardzo podzielone w sprawie podpisania umowy z Ukrainą. Kilka krajów, jak Polska czy Litwa, wyraźnie opowiada się za podpisaniem umowy z Ukrainą, podczas gdy inne, w tym Niemcy, są bardzo powściągliwe i nie wyobrażają sobie podpisania tej umowy, jeśli Julia Tymoszenko będzie nadal w więzieniu. - Sytuacja jest patowa - przyznał Saryusz-Wolski. - Tu nie chodzi o samą Julię Tymoszenko, ale o zasady. O to, czy możemy oferować półczłonkostwo w UE - a tym właśnie jest stowarzyszenie - krajom, które mają więźniów politycznych. Dotyczy to nie tylko Ukrainy, ale jeszcze paru innych krajów Partnerstwa Wschodniego - dodał eurodeputowany. W zeszłym tygodniu ukraiński minister spraw zagranicznych Leonid Kożara powiedział w wywiadzie dla agencji AP, że jedna sprawa kryminalna nie powinna być przeszkodą dla podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. - Mamy setki spraw, o których rozmawiamy z UE i wiele krajów członkowskich Unii popiera podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, niezależnie od sprawy Tymoszenko - powiedział Kożara.
Autor: //gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.ua