Brazylia. Bolsonaro potępił "grabieże i wtargnięcia", ale odrzucił oskarżenia o ich sprowokowanie

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro, którego zwolennicy przeprowadzili w niedzielę szturm na najważniejsze instytucje w kraju, potępił "grabieże i wtargnięcia do budynków publicznych". Po około czterech godzinach służbom udało się odzyskać kontrolę nad Kongresem, pałacem prezydenckim i Sądem Najwyższym w stolicy kraju Brasilii. 

Tysiące zwolenników byłego prezydenta przedarło się w niedzielne popołudnie przez kordony bezpieczeństwa i zaatakowało budynki Kongresu, Sądu Najwyższego i pałacu prezydenckiego Planalto.

Protestujący wybijali okna, część z z nich wdarła do sali Senatu, gdzie wskakiwali na siedzenia i ławki. Demolowali również pomieszczenia w Sądzie Najwyższym oraz pałacu prezydenckim, co w mediach społecznościowych zaprezentował minister Paulo Pimenta.

Służbom udało się odzyskać kontrolę nad budynkami po około czterech godzinach. Według informacji przekazanych przez służby federalne, aresztowanych zostało co najmniej 400 osób.

Bolsonaro reaguje na szturm

Dopiero kilka godzin po tych wydarzeniach do sprawy odniósł się Bolsonaro. Jak pisał w mediach społecznościowych, "pokojowe manifestacje, w formie zgodnej z prawem, stanowią część demokracji", "jednak grabieże i wtargnięcia do budynków publicznych, jakie miały miejsce dzisiaj, a także były praktykowane przez lewicę w 2013 i 2017 roku, wymykają się tej regule".

Przez cały swój mandat zawsze działałem zgodnie z Konstytucją, szanując i broniąc prawa, demokracji, przejrzystości i naszej świętej wolności" - dodał.

Były szef państwa napisał też, że odrzuca “oskarżenia bez dowodów”, jakie w niedzielę wysunął prezydent Lula, zarzucając mu, że przyczynił się do inwazji na urzędy państwowe w Brasilii.

Nie pogodzili się z wynikiem wyborów

Nowy prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva został zaprzysiężony na prezydenta 1 stycznia. Jego minimalne zwycięstwo (50,9 proc.) poprzedziła jedna z najbardziej polaryzujących kampanii wyborczych w historii. Nie wszyscy wyborcy Jaira Bolsonaro pogodzili się z wynikiem - część z nich od końca października, kiedy odbyła się druga tura, koczowała przed kwaterą główną brazylijskiego wojska w stolicy kraju, początkowo licząc, że armia nie dopuści do zaprzysiężenia Luli.

Zniszczone biura w brazylijskim pałacu prezydenckim Planalto
Zniszczone biura w brazylijskim pałacu prezydenckim PlanaltoPaulo Pimenta/Twitter

Obozowiska radykalnych zwolenników byłego prezydenta wrosły także w innych miejscach kraju. To, jak sobie z nimi poradzić od początku spędzało sen z powiek nowej brazylijskiej administracji. Minister sprawiedliwości Flavio Dina dał się poznać jako zwolennik siłowego ich usunięcia, natomiast minister obrony Jose Mucio apelował o unikanie konfrontacji za wszelką cenę. W poniedziałek władze zaczęły rozmontowywać koczowisko w Belo Horizonte, stolicy stanu Minas Gerais, co doprowadziło do zamieszek.

Wydarzenia w Brasilii przywołują na myśl atak na Kapitol, jakiego dwa lata temu dopuścili się zwolennicy Donalda Trumpa. Jednak w przeciwieństwie do USA, brazylijski Kongres ma obecnie przerwę, wznowi pracę dopiero w lutym.

Bolsonaro nie przekazał szarfy, jest w USA

Były prezydent Bolsonaro nie wziął udziału w zaprzysiężeniu swojego konkurenta w październikowych wyborach Luiza Inacio Luli da Silva, unikając tym samym tradycyjnego przekazania mu prezydenckiej szarfy.

Prawicowy polityk od 30 grudnia przebywa w USA, dokąd udał się wraz z żoną i ze swoimi najbliższymi współpracownikami. Zadeklarował, że “niebawem wróci do kraju”. Część brazylijskich komentatorów twierdzi, że dyskrecja z jaką Bolsonaro zaplanował swój wyjazd z kraju może świadczyć o tym, że obawia się, iż po objęciu władzy przez administrację Luli stanie się celem prześladowań środowiska nowego, lewicowego prezydenta Brazylii. 3 listopada Bolsonaro uznał swoją porażkę w wyborach prezydenckich, a także wezwał swoich zwolenników do zaniechania masowych blokad na drogach w całym kraju.

Szturm zwolenników Bolsonaro na rządowe budynki
Szturm zwolenników Bolsonaro na rządowe budynkiTVN24

Autorka/Autor:pqv/adso

Źródło: tvn24.pl, PAP