Biały Dom chwali rosyjską opozycję


Biały Dom z uznaniem odniósł się do weekendowych manifestacji w Moskwie i innych miastach Rosji. Amerykanie widzą pozytywny znak w tym, że władze zgodziły się na protesty i powstrzymały się od ich rozbijania, a demonstranci zachowywali się pokojowo.

- Demonstracje, które odbyły się w Moskwie i innych rosyjskich miastach, są bardzo pozytywnym znakiem dla wszystkich tych, którzy popierają proces demokratyczny - powiedział dziennikarzom rzecznik Białego Domu Jay Carney. - Rosyjskie władze zgodziły się na przeprowadzenie demonstracji i powstrzymały się od ingerowania w nie - powiedział rzecznik, podkreślając, że ze swej strony "manifestujący przestrzegali prawa i gromadzili się pokojowo".

Ocena zza oceanu

Zdaniem rzecznika Białego Domu "wydaje się, że rosyjskie władze i przywódcy społeczni dążą do dialogu". Budująco, jego zdaniem, wygląda też zaangażowanie prezydenta Rosji Dmitirja Miedwiediewa, który zapowiedział zbadanie doniesień o fałszerstwach wyborczych.

Miedwiediew zapowiedział w niedzielę zbadanie doniesień o oszustwach wyborczych podczas głosowania 4 grudnia, w którym wygrała partia premiera Władimira Putina Jedna Rosja. Z drugiej strony premier po wyborach ostro krytykował USA, zwłaszcza sekretarz stanu Hillary Clinton, ponieważ miała "inspirować" do demonstracji i w sposób "niedopuszczalny" ingerować w sprawy wewnętrzny Rosji.

W sobotnich manifestacjach przeciwko fałszerstwom wyborczym protestowało w Moskwie - według różnych źródeł - od 25 tys. do 40 tys. ludzi. Podobne protesty odbyły się w innych miastach, w tym w Petersburgu, gdzie demonstrowało ponad 10 tys. osób.

Źródło: PAP