Jesteśmy wśród naszych ludzi, bliskich nam duchowo wśród przyjaciół i braci - młody uczestnik marszu opozycyjnego w Mińsku tymi słowami zwrócił się do kobiety, przed którą uklęknął i której się oświadczył.
Wzruszająca historia wydarzyła się w czasie niedzielnego opozycyjnego Marszu Pokoju i Niepodległości w Mińsku.
- Dziś wszyscy jesteśmy wśród naszych ludzi, bliskich nam duchowo, wśród przyjaciół i braci. To są nasi ludzie, to jest nasz kraj, nowy kraj, który stworzymy. Chcę dzisiaj także coś stworzyć - powiedział mężczyzna, wręczając pierścionek swojej wybrance w czasie trwania manifestacji.
Kobieta nie kryła zaskoczenia i najwyraźniej oświadczyny przyjęła. Przechodzący obok inni protestujący zatrzymywali się, klaskali w dłonie i wiwatowali: Gratulujemy!
Świąteczna atmosfera
W niedzielnej antyrządowej akcji protestacyjnej w Mińsku, według szacunków białoruskiej sekcji Radia Swoboda, wzięło udział co najmniej 200 tysięcy osób. Jak odnotowała agencja Reutera, atmosfera pokojowej manifestacji była świąteczna, wiele osób trzymało w rękach balony, kwiaty i flagi w kolorach biało-czerwonym, symbolizujące niepodległą Białoruś.
Niedzielna manifestacja, która odbyła się pod hasłem Marsz Pokoju i Niepodległości miała charakter pokojowy, mimo to w czasie jej trwania funkcjonariusze milicji zatrzymali co najmniej 140 osób.
W niedzielę 30 sierpnia, rządzący od 26 lat Białorusią Alaksandr Łukaszenka, którego dymisji żądają protestujący, obchodził 66 rocznicę urodzin. W wyborach prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia, według oficjalnych wyników, Łukaszenka zdobył 80 procent poparcia, jego rywalka, kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska - 10 procent. Protesty przeciwko wynikom wyborów wybuchły jeszcze w dniu głosowania i trwają do dziś. Wychodzących na ulice Mińska i innych miast wspierają pracownicy fabryk i zakładów, którzy ogłaszają strajki.
Źródło: TUT.BY, Radio Swoboda, Reuters