W poniedziałek rano OMON zatrzymał dwie osoby należące do prezydium białoruskiej opozycyjnej Rady Koordynacyjnej - podały Radio Swoboda i agencja Reutera. Zatrzymani to Wolha Kawalkawa i Siarhiej Dyleuski.
Wolha Kawalkawa jest aktywistką opozycyjną i współpracowniczką Swiatłany Cichanouskiej, kandydatki opozycji w wyborach prezydenckich na Białorusi z 9 sierpnia. Siarhiej Dyleuski to pracownik fabryki traktorów w Mińsku (MTZ), który był jednym z organizatorów strajku i jest przywódcą robotników.
Jak podał niezależny białoruski portal Naviny.by powodem zatrzymania Kawalkawej i Dyleuskiego były zarzuty dotyczące organizacji "nielegalnych imprez masowych".
Oboje należą do prezydium powołanej w ubiegłym tygodniu Rady Koordynacyjnej, która z inicjatywy Cichanouskiej ma na celu doprowadzenie do dialogu między władzami i społeczeństwem protestującym przeciwko sfałszowaniu wyborów.
Białoruska sekcja Radia Swoboda podała, że Rada Koordynacyjna liczy już 600 członków. W poniedziałek odbyła się pierwsza konferencja prasowa członków prezydium.
Maryja Kalesnikawa, bliska współpracownica Cichanouskiej, pytana przez dziennikarzy, w jakim sposób można skłonić władze w Mińsku do dialogu ze społeczeństwem, odpowiedziała. - Wczorajsze wydarzenia (wielotysięczny protest opozycji, który odbył się w niedzielę - red.) po raz kolejny dowiodły, że rząd boi się opinii większości i nie jest gotowy przyznać, że przegrał. Ale to nie może trwać w nieskończoność. Wcześniej czy później Łukaszenka będzie zmuszony do podjęcia dialogu. Jego obecna pozycja jest beznadziejna - podkreśliła Kalesnikawa.
Udaremniony "przelot balonów"
Ministerstwo Obrony w Mińsku poinformowało też o powstrzymaniu próby naruszenia granicy powietrznej Białorusi od strony Litwy. Według resortu obrony w niedzielę około godz. 19.30 (godz. 18.30 w Polsce) została udaremniona prowokacja ze strony Litwy w rejonie oszmiańskim w pobliżu granicy.
"Z terenu przygranicznego wypuszczono w powietrze sondę w postaci ośmiu balonów z symboliką antypaństwową" – podała agencja BiełTA, powołując się na resort. Jak poinformowano, białoruskie siły powietrzne zareagowały poderwaniem śmigłowców Mi-24 i "przelot balonów został przerwany bez użycia broni".
Resort obrony skierował do MSZ Białorusi stosowne dokumenty w celu przygotowania noty protestu – napisano w komunikacie.
Litwa skarży się na naruszenie granicy
Z kolei do MSZ Litwy wezwano ambasadora Białorusi w Wilnie Walera Baranouskiego, któremu wręczono notę protestacyjną w sprawie naruszenia w niedzielę litewskiej granicy państwowej przez białoruski śmigłowiec podczas trwania akcji "Droga wolnośc".
W nocie wskazano, że białoruski Mi-24 w niedzielę o godzinie 18.50 (godz. 17.50 w Polsce) przekroczył litewską granicę państwową w Miednikach. Wilno wezwało Mińsk do wyjaśnienia incydentu i zapewnienia, że takie naruszenia granicy więcej się nie powtórzą.
Źródło: PAP, Naviny.by, Radio Swoboda