Berlusconi zapłacił za milczenie ws. prostytutek?

 
Premier Włoch Silvio Berlusconiwikipedia.org

Premier Włoch Silvio Berlusconi zostanie we wtorek przesłuchany w swej kancelarii przez prokuratorów prowadzących dochodzenie, które ma wyjaśnić, czy padł ofiarą szantażu w związku ze sprawą rzekomego korzystania przez niego z usług prostytutek.

To kolejna odsłona skandalu obyczajowego sprzed dwóch lat, gdy wyszło na jaw, że wśród uczestniczek rozwiązłych przyjęć w rzymskiej prywatnej rezydencji szefa rządu i posiadłości na Sardynii były prostytutki sprowadzane przez biznesmena Gianpaolo Tarantiniego. Został on niedawno aresztowany wraz ze swą żoną pod zarzutem szantażowania premiera.

Wcześniej Tarantini przyznał, że płacił kobietom za to, że spędzały noce w domu Berlusconiego. Była wśród nich prostytutka Patrizia D'Addario, która latem 2009 roku ujawniła nagrania swych intymnych rozmów z włoskim premierem.

Premier zapłacił 850 tys. euro

Z najnowszych ustaleń prokuratury wynika, że Tarantini razem ze swą żoną i ukrywającym się obecnie wspólnikiem szantażowali Berlusconiego, który zapłacił im około 850 tysięcy euro. Grozili, że ujawnią kolejne nagrania rozmów z prostytutkami oraz szczegóły tych spotkań.

Premier zaprzeczył, jakoby padł ofiarą szantażu, a hipotezy prowadzących dochodzenie w tej sprawie prokuratorów z Neapolu nazwał "czystą fantazją". Ponadto szef rządu wyjaśnił, że jedynie finansowo "pomógł rodzinie z dziećmi", jak to wielokrotnie czyni. - Robię to, bo mogę - oświadczył Berlusconi.

Sądowy finał znalazła inna afera obyczajowa z udziałem włoskiego premiera. Przed sądem w Mediolanie trwa jego proces, w którym oskarżony jest o korzystanie z usług nieletniej prostytutki, znanej jako Ruby.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org