Mężczyzna w kominiarce próbował w poniedziałek staranować swoim samochodem bramę koszarów belgisjkiej armii. Żołnierze odpowiedzieli ogniem. Policja zatrzymała napastnika.
Napastnik próbował wjechać na teren bazy Flawinne w środkowej Belgii w godzinach porannych.
Zaatakował, uciekł, porzucił samochód
Żołnierze - widząc zagrożenie - strzelili w jego kierunku kilka razy. Wtedy napastnik się wycofał. Po chwili ruszył za nim pościg. Nieopodal bazy najpierw znaleziono opuszczony samochód, a później schwytano samego napastnika.
Jak podały belgijskie media, policja podejrzewała, że w samochodzie znajdują się ładunki wybuchowe i napastnik chciał dokonać zamachu samobójczego, wysadzając się w bazie. Dlatego do akcji skierowani zostali saperzy i to oni w pierwszej kolejności zbadali porzucony samochód. Niczego w nim nie znaleźli.
Policja początkowo nie była w stanie ustalić tożsamości i motywu, jakim kierował się mężczyzna atakując koszary.
Po godz. 15.00 na konferencji prasowej przekazano jednak, że "nic nie wskazuje na to, by zatrzymany chciał dokonać aktu terroru".
- Nie można wykluczyć, że jest to osoba niestabilna emocjonalnie - powiedział rzecznik miejscowej policji pytany o to przez media.
Zdaniem prokuratury, "nic nie sugeruje, by inne osoby były zaangażowane" w działania zatrzymanego. - Patrząc na to z dystansu wydaje się to trudne do pojęcia. Dlaczego ktoś miałby atakować koszary wojskowe, gdzie jest przecież mnóstwo broni, którą można odpowiedzieć na atak? - zastanawiał się rzecznik belgijskiej prokuratury pytany o ustalenia śledczych.
W Belgii w tym roku doszło do kilku ataków i prób ataków na policjantów i żołnierzy, a belgijskie władze od miesięcy prowadzą działania mające na celu doprowadzenie do zatrzymania osób powiązanych z radykalnymi islamistami.
W jednym z takich "nalotów" w styczniu tego roku policja zabiła dwóch podejrzewanych o terroryzm mężczyzn czasowo przebywających w Belgii, a wielu innych aresztowała.
Autor: fll/adso / Źródło: Reuters