Prezydent Rumunii Traian Basescu desygnował na szefa rządu dotychczasowego premiera Victora Pontę. Koalicja pod jego kierownictwem, Unia Społeczno-Liberalna, wygrała w wyborach parlamentarnych 9 grudnia. USL zdobyła blisko 60 proc. głosów.
Kandydat na premiera będzie miał 10 dni, by uzyskać w nowym parlamencie wotum zaufania.
Obaj politycy i ich ugrupowania są mocno skonfliktowani. Latem koalicja kierowana przez Pontę zainicjowała próbę odsunięcia prezydenta od władzy w drodze referendum. Uznano je jednak za nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji. Przed ostatnimi wyborami, choć prognozowano zwycięstwo USL, Basescu, do którego kompetencji należy desygnowanie premiera zapowiadał, że nie zaproponuje Ponty na to stanowisko. Impas w formowaniu nowego rządu mógłby opóźnić negocjacje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym na temat bardzo potrzebnego Rumunii kredytu.
Współpraca na ostrzu noża
Jak zauważają komentatorzy, problem dalszej kohabitacji premiera i prezydenta jest jedną z najważniejszych kwestii w kraju. Obawy budzi możliwość odnowienia się po wyborach walki politycznej między obozami Ponty i Basescu. Kadencja tego ostatniego kończy się w 2014 roku, a jako prezydent ma on znaczne kompetencje dotyczące polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz spraw wewnętrznych. USL już zapowiedziała chęć zmiany konstytucji, tak aby uczynić z Rumunii państwo o systemie parlamentarnym, a nie prezydencko-parlamentarnym.
Autor: mtom/k / Źródło: PAP