Chińczycy chcą budować bazę dla swojego wojska na terenie wyspiarskiego państwa Vanuatu - twierdzą australijskie media. Choć władze małego kraju na Pacyfiku zaprzeczyły, to sprawę skomentował już premier Australii. Chińskie wojsko nigdy nie stacjonowało tak daleko w głąb Oceanu Spokojnego i blisko australijskich granic.
Temat jako pierwsza poruszyła australijska grupa medialna Fairfax. Według anonimowych źródeł jej dziennikarzy, władze Vanuatu już wyraziły zgodę na zawijanie chińskich okrętów do swoich portów. Na razie miałyby jedynie uzupełniać zapasy, ale docelowo ma być mowa o utworzeniu stałej bazy. Fairfax twierdzi ponadto, że ta kwestia była już omawiana na wysokich rangą spotkaniach przedstawicieli władz oraz wojska Australii i USA. Chińska obecność tak daleko na Pacyfiku miała wywołać poważne zaniepokojenie. Na tym kierunku siły zbrojne Chin ograniczają się do mórz przylegających do ich brzegów. Dalej wypuszczają się jedynie na krótkie ćwiczenia. Przynajmniej dotychczas.
Władze Vanuatu zdecydowanie zaprzeczyły doniesieniom z Australii. Premier Ralph Regenvanu stwierdził, że w ogóle nie rozmawiano na taki temat z przedstawicielami Chin. - Jesteśmy państwem neutralnym. Nie interesuje nas militaryzacja ani żadne bazy wojskowe na naszym terytorium - powiedział.
- Rozmieszczenie obcych baz wojskowych na terytorium państw pacyficznych będących naszymi sąsiadami stanowi dla nas źródło poważnego zaniepokojenia - stwierdził jednak premier Australii Malcolm Turnbull. - Jest dla nas szczególnie ważne, aby Ocean Spokojny był taki, jak jego nazwa wskazuje, czyli spokojny. Dlatego koncentrujemy się na utrzymywaniu pokoju i stabilności pomiędzy wyspami na Pacyfiku - dodał.
Chińskie aspiracje
Obawy Australijczyków nie są bezpodstawne. Niezależnie od tego, czy Vanuatu rzeczywiście zawarło jakąś umowę z Chinami. Chińczycy konsekwentnie budują sieć baz i placówek wojskowych w coraz dalszych regionach. W 2017 roku oficjalnie otworzyli swoją pierwszą dużą zagraniczną bazę w afrykańskim Dżibuti leżącym na ważnym szlaku żeglugowym przez Morze Czerwone. Wcześniej utworzyli już sieć placówek na Oceanie Indyjskim, nazywanych eufemistycznie "sznurem pereł". W jego skład wchodzą między innymi porty w Birmie i Pakistanie. "Sznur pereł" jest źródłem poważnych obaw w Indiach, które znajdują się w chłodnych relacjach z Chinami i prowadzą z nimi regionalną rywalizację. Równocześnie Chińczycy budują całą sieć baz na Morzu Południowochińskim, wywołując irytację wielu okolicznych państw. Konsekwentne działania Chin wskazują na chęć zbudowania całej sieci placówek, które pozwoliłyby znacznie zwiększyć zasięg działania ich wojska, zwłaszcza floty. Oplatająca cały świat sieć baz jest konieczna do odgrywania roli globalnego mocarstwa. Obecnie taką posiadają tylko USA, utrzymujące strategiczne pozycje dookoła całego globu. Rywalizujące z nimi Chiny mogą mieć podobne aspiracje.
Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters, TVN24.pl,
Źródło zdjęcia głównego: US Navy