"Potężny huk" podczas startu i pożar na lotnisku. "Od razu wiedzieliśmy, że coś jest nie tak"

Źródło:
Guardian, Reuters, tvn24.pl
Dym nad lotniskiem w Sydney, gdzie awaryjnie lądował samolot linii Qantas
Dym nad lotniskiem w Sydney, gdzie awaryjnie lądował samolot linii QantasReuters
wideo 2/2
Dym nad lotniskiem w Sydney, gdzie awaryjnie lądował samolot linii QantasReuters

W samolocie australijskiej linii lotniczej Qantas podczas startu z Sydney doszło do awarii silnika, której towarzyszył głośny huk. Maszyna zdołała bezpiecznie zawrócić i po około pół godzinie awaryjnie wylądować. W tym samym czasie, gdy doszło do awarii startującego samolotu, wzdłuż drogi startowej zapaliła się trawa, a okolicę spowił gęsty dym. Służby próbują ustalić, czy oba zdarzenia były ze sobą powiązane.

Zdarzenie miało miejsce w piątek w Australii. Boeing 737 linii lotniczej Qantas wystartował o godz. 12:35 czasu lokalnego z lotniska w Sydney i miał polecieć do Brisbane. Jednak w trakcie startu pasażerowie usłyszeli "potężny huk". - Od razu wiedzieliśmy, że coś jest nie tak - przekazał dziennikarz stacji ABC Mark Willacy, który był na pokładzie samolotu. - Myślę, że jeszcze bardziej niepokojące było to, że samolot bardzo się męczył - powiedział. - To była prawdziwa walka o wzniesienie się w powietrze i dla wszystkich, załogi i pasażerów, było jasne, że coś było nie tak - dodał.

Według jego relacji samolot powoli nabrał jednak wysokości, po czym po kilku minutach od startu zaczął zawracać na lotnisko startu. Piloci mieli wyjaśnić pasażerom, że pojawił się problem z silnikiem, ale został on wyłączony i wszystko było pod kontrolą. Boeing bezpiecznie wylądował awaryjnie tuż po godzinie 13. Na jego pokładzie było około 170 osób.

ZOBACZ TEŻ: Wszystkim pasażerom puszczono film dla dorosłych. Przewoźnik przeprasza

Huk i pożar podczas startu

Przewoźnik niedługo później przekazał w oświadczeniu, że według wstępnych ustaleń usterką, która zmusiła samolot do lądowania, była awaria silnika. "Po krótkim krążeniu samolot wylądował bezpiecznie na lotnisku w Sydney. Nasi piloci są doskonale przeszkoleni do radzenia sobie w takich sytuacjach, a samolot wylądował bezpiecznie po wykonaniu odpowiednich procedur" - przekazał w komunikacie główny pilot Qantas Richard Tobiano.

Podkreślił, że linia przeprowadzi śledztwo w sprawie, by ustalić, co doprowadziło do usterki. Wskazał, że choć pasażerowie mogli usłyszeć głośny huk, to nie doszło do żadnej eksplozji.

Tymczasem na zdjęciach z lotniska widać, że płyta lotniska w tym samym czasie została spowita w gęstym, szarym dymie. Władze lotniska poinformowały w komunikacie, że w momencie, gdy maszyna linii Quantas startowała, zaczęła się palić trawa wzdłuż równoległego pasa startowego. Jak zaznaczono, nie jest jednak jasne, czy ogień miał związek z awarią silnika samolotu i jest to obecnie przedmiotem śledztwa. Pożar został ugaszony.

Na lotnisku doszło z powodu obu zdarzeń do opóźnień w wykonywaniu lotów, ale po kilku godzinach przekazano, że wszystkie drogi startowe są czynne i operacje na lotnisku powróciły do normy.

ZOBACZ TEŻ: Przez błąd linia sprzedawała dużo taniej bilety na lot w pierwszej klasie. "Zbyt korzystne, by mogło być prawdziwe"

Autorka/Autor:pb//mm

Źródło: Guardian, Reuters, tvn24.pl