Antonina, Ołeksandr, Borys, Wowa i Ilia na mundurach noszą ukraińską flagę, a identyfikują się z jeszcze jedną - tęczową. Wojskowi LGBT są częścią ukraińskiej armii i mówią otwarcie o sobie - bronią kraju, ale bronią także takich wartości jak wolność, równość i godność. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- W mediach społecznościowych często widzimy apele, żeby wysłać osoby LGBT na linię frontu. Nie trzeba nas nigdzie wysyłać – mówi Ołeksandr Żugan. - My już tu jesteśmy – dodaje Antonina Romanowa. Borys Chmielewski, Wowa Zibelman, Ilia Leontiew, Antonina Romanowa, Ołeksandr Żugan na mundurach noszą ukraińską flagę, a identyfikują się z jeszcze jedną - tęczową. Osoby homoseksualne, transpłciowe czy niebinarne są częścią armii.
- Razem z Antoniną na początku wojny zgłosiliśmy się jako ochotnicy do obrony terytorialnej Kijowa – wspomina Ołeksandr Żugan. Borys opowiada, że "był na Majdanie" - walczył również w Donbasie, a teraz jest starszym medykiem w ukraińskiej armii. Wowa służy w wojsku od półtora roku. Z kolei Ilia pracuje w dziale łączności.
Osoby LGBT walczą w ukraińskiej armii
Mówią otwarcie o swojej nieheteronormatywności - dla siebie i tych, którzy jeszcze boją się mówić. - W armii jest ciągle bardzo dużo niewyautowanych osób, które teraz potrzebują wsparcia, przynależności do jakiejś wspólnoty – podkreśla Antonina Romanowa.
Ta wspólnota to kilkaset osób. Organizacja "Wojskowi LGBT" przed wybuchem wojny udzielała żołnierzom i żołnierkom pomocy prawnej, psychologicznej czy finansowej. - Wśród nas są kombatanci, którzy walczyli w Donbasie i bardzo dużo osób, które są aktualnie na froncie – mówi starszy oficer medyczny w ukraińskiej armii Borys Chmielewski, który jednocześnie jest kierownikiem projektu paralegals.ua zajmującego się prawami osób LGBT. - Chcemy pokazać społeczeństwu, że my, osoby LGBT, też walczymy o nasz kraj. Też ryzykujemy życiem na frontach tej wojny – dodaje.
Służą i walczą w całej Ukrainie, od Lwowa do Mariupola. - W Rosji powstał taki mit, podchwycony przez niektóre zachodnie media, że jesteśmy jakimś batalionem LGBT. Coś takiego nie istnieje, po prostu każdy z nas służy w szeregach swojej jednostki – podkreśla Antonina Romanowa.
Bo, jak mówią reporterom żołnierze, w armii i w ukraińskim społeczeństwie jest jeszcze dużo do zrobienia w kwestii równości i tolerancji. - W wojsku kiedyś ktoś znalazł listy, które wymieniałem z moim chłopakiem. Doświadczyłem wtedy hejtu i homofobii, ale zareagowali przełożeni, którzy dali do zrozumienia, że służę tak samo jak inni. I teraz ci, którzy mnie obrażali, już tego nie robią – przyznaje Wowa Zibelman.
Ukraińskie władze wspierają osoby LGBT
- U nas nigdy nie było bezpośredniego przeciwdziałania ze strony rządu. Raczej byliśmy wspierani, chociażby przez biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Także prezydent wielokrotnie mówił, że jest przeciwko homofobii – podkreśla Borys Chmielewski.
Prezydent Wołodymyr Zełenski udostępnił zdjęcia żołnierzy LGBT apelujących o sprzęt wojskowy dla Ukrainy. O ich obecności na frontach informowała też oficjalna rządowa strona. - Przed nami jeszcze wiele pracy, bo armia jest takim przekrojem całego społeczeństwa. W naszej jednostce mamy przyjaciół, którzy znają naszą orientację, ale z drugiej strony w przestrzeni publicznej jest ciągle dużo homofobii, w wypowiedziach, w żartach – stwierdza Ołeksandr Żugan z oddziału obrony terytorialnej Kijowa.
Ukraińska konstytucja mówi o równości, jest też ustawa o zakazie dyskryminacji w miejscu pracy ze względu na orientację, ale nadal nie można sformalizować nieheteronormatywnych związków. Społeczność LGBT pada też ofiarą ataków ze strony radykalnych ugrupowań. - I właśnie po to jest nasza działalność, żeby po wojnie pewne zmarginalizowane ugrupowania nie były w stanie monopolizować tego tematu, krzycząc: "a gdzie w czasie wojny byli ludzie LGBT?" – wyjaśnia Borys Chmielewski.
- Być może ktoś kiedyś był przedsiębiorcą, ktoś chodził do pracy w fabryce, ktoś był homoseksualny, a ktoś nie, ale to nie ma już znaczenia. Teraz liczy się to, że wszyscy jesteśmy razem na wojnie – mówi Ilia Leontiew.
Zbiórka na rzecz żołnierzy LGBT w Ukrainie
I ważne jest też to, przed kim bronią się ukraińscy żołnierze. Rosja nie respektuje praw osób LGBT, ma swoją ustawę o zakazie "propagowania homoseksualizmu", a osoby nieheteronormatywne nie mogą służyć w armii. Tymczasem Ukraina z biegiem lat stała się bardziej otwarta. - Jakieś siedem lat temu spotkaliśmy się na marszu równości. Było tam może 50 osób. A potem, jeszcze przed pandemią to były już tysiące – zwraca uwagę Ołeksandr Żugan.
Jeżeli ktoś chciałby pomóc finansowo ukraińskim żołnierzom LGBT, poznaniacy uruchomili w tym celu zbiórkę. - Zbieramy środki na kamizelki kuloodporne i na hełmy – mówi Arkadiusz Kluk z Inicjatywy "Queer and Friends Support the Soldiers".
Żołnierze mówią reporterom, że bronią kraju, ale bronią też wartości takich jak wolność, godność i równość. - Jesteśmy żołnierzami, wypełniamy nasz obowiązek wobec kraju. Ale przede wszystkim jesteśmy też ludźmi i chcemy kochać, i być kochanymi – podkreśla Wowa Zibelman.
Monika Celej
Źródło: TVN24