Armia Stanów Zjednoczonych udostępniła nagranie, na którym, jak twierdzą Amerykanie, widać Irańczyków ściągających minę z burty uszkodzonego wcześniej tankowca. W czwartek w Zatoce Omańskiej zaatakowane zostały tankowce Kokuka Courageous i Front Altair. Amerykanie twierdzą, że za atakiem stał Teheran, czemu Irańczycy zaprzeczają.
Sekretarz stanu Mike Pompeo na czwartkowej konferencji prasowej w Waszyngtonie powiedział, że według oceny USA "Islamska Republika Iranu jest odpowiedzialna za ataki, które miały miejsce w Zatoce Omańskiej". Pompeo nie przedstawił jednak żadnych dowodów na poparcie tej tezy.
Amerykańska armia udostępniła jednak nagranie, na którym - według USA - widać członków Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, którzy na motorówce podpłynęli do zaatakowanego wcześniej tankowca Kokuka Courageous i zdjęli z kadłuba niewybuch. Do zdarzenia doszło ponad 8 godzin po incydencie na statku.
"O godz. 16.10 czasu lokalnego łódź patrolowa IRGC (Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej) Gashti zbliżyła się do tankowca M/T Kokuka Courageous i (...) została nagrana, jak usuwa niewybuch miny dywersyjnej z M/T Kokuka Courageous" - oświadczył rzecznik Centralnego Dowództwa sił USA, kapitan marynarki wojennej Bill Urban.
Pentagon udostępnił także zdjęcie japońskiego statku, na którym obok śladu po eksplozji widać przedmiot, który według USA jest prawdopodobnie miną.
"Iran kategorycznie odrzuca oskarżenia o przeprowadzeniu ataków"
Teheran odrzuca oskarżenia USA. Irańska misja przy ONZ stwierdziła, że "Iran kategorycznie odrzuca nieuzasadnione oskarżenia o przeprowadzeniu ataków na dwa tankowce i potępia je w możliwie najostrzejszy sposób.
"Iran jest gotowy do odgrywania aktywnej i konstruktywnej roli w zapewnianiu bezpieczeństwa strategicznych przejść morskich, a także w promowaniu pokoju, stabilności i bezpieczeństwa w regionie" - brzmi oświadczenie Irańczyków.
Irańska misja w reakcji wezwała do pilnego dialogu między wszystkimi krajami regionu Zatoki Perskiej w celu zapobieżenia "lekkomyślnej i niebezpiecznej polityce i praktykom Stanów Zjednoczonych i ich regionalnych sojuszników w podnoszeniu napięć w regionie".
"Islamska Republika Iranu powtarza, że jedynym sposobem na zlikwidowanie napięć w tym regionie jest aktywne i konstruktywne zaangażowanie wszystkich krajów regionu w prawdziwy dialog, oparty na wzajemnym szacunku, integracji i podstawowych zasadach prawa międzynarodowego" - oświadczyła strona irańska.
"Nie ma powodów, aby nie zgodzić się z sekretarzem stanu USA"
Stanowisko USA poparł minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej Adel el-Dżubeir, który powiedział w telewizji CNN, że "nie ma powodów, aby nie zgodzić się z sekretarzem stanu USA". - Zgadzamy się z nim. Iran zdecydowanie stoi za atakami - dodał. Podobną opinię wyraził szef brytyjskiego MSZ Jeremy Hunt, według którego wstępne oceny każą zgadzać się z opinią USA.
Czwartkowy atak potępiły Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar i Egipt. Szef MSZ ZEA Anwar Gargasz na Twitterze napisał, że wydarzenia w Zatoce Omańskiej są "poważną i niebezpieczną eskalacją", która wymaga od społeczności międzynarodowej podjęcia walki o ochronę stabilności i bezpieczeństwa w regionie.
Egipskie ministerstwo spraw zagranicznych oświadczyło, że Kair potępia wszelkie akty, które podważają bezpieczeństwo dróg wodnych w regionie Zatoki Perskiej. "Egipt z niepokojem śledzi wiadomości o ataku" - stwierdził rzecznik egipskiego MSZ.
Katar z kolei wezwał do wszczęcia międzynarodowego dochodzenia w sprawie ataków w Zatoce Omańskiej i zaapelował o deeskalację napięć w regionie. Ministerstwo spraw zagranicznych tego kraju w oświadczeniu potępiło ataki i nazwało je "aktami zniszczenia, niezależnie od tego, kto za nimi stoi". Katar ostrzegł także przed próbami manipulowania bezpieczeństwem w Zatoce Omańskiej i wezwał wszystkie strony sporu do powściągliwości i powstrzymania eskalacji.
Ataki na tankowce z Zatoce Omańskiej
Dwa tankowce - norweski MT Front Altair pływający pod banderą Wysp Marshalla i japoński Kokuka Courageous - były w czwartek celem niezidentyfikowanego ataku u wybrzeży Iranu w Zatoce Omańskiej. W jednym przypadku na pokładzie doszło do eksplozji i pożaru, w drugim do bliżej nieokreślonego incydentu i uszkodzenia kadłuba. Z obu jednostek ewakuowano łącznie 44 członków załóg.
Oba tankowce były wyładowane produktami ropopochodnymi. MT Front Altair płonął przez kilka godzin. Ogień strawił część jednej z burt statku.
Czwartkowy incydent jest drugim w ciągu miesiąca na tym strategicznym akwenie. Na początku maja u wybrzeży Zjednoczonych Emiratów Arabskich doszło do "ataków sabotażowych" na cztery statki handlowe, w tym saudyjskie tankowce. Do ataków nikt się nie przyznał, ale doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton obwinił o nie Iran. Teheran także i te oskarżenia odrzuca.
Autor: ft\mtom / Źródło: BBC, PAP