Nowe informacje w sprawie 22-latki porwanej przez Hamas. "Mamy powody wierzyć, że żyje"

Źródło:
"Bild", "Spiegel", Reuters

Matka Shani Louk, 22-latki porwanej przez Hamas, podała informacje, jakie w sprawie swojej córki uzyskała od aktywistów ze Strefy Gazy. - Mamy teraz powody, by wierzyć, że Shani żyje, ale doznała ciężkich obrażeń głowy i znajduje się w stanie krytycznym. Każda minuta jest kluczowa - zaznaczyła kobieta w rozmowie z niemieckim "Bildem".

W sobotę nad ranem Hamas zaatakował Izrael. Bojownicy przedarli się do tego kraju lądem, od strony morza i z powietrza, wystrzelili też tysiące pocisków. Ataki dotknęły wiele miejsc. Jednym z pierwszych była plenerowa impreza odbywająca się tej nocy w ramach Nova Festival na wiejskich terenach rolnych, około trzech kilometrów od granicy Izraela ze Strefą Gazy. W niedzielę wieczorem Reuters poinformował, że na terenie festiwalu znaleziono co najmniej 260 ciał.

Kilka godzin po ataku, do sieci trafiło nagranie, na którym widać bezwładne ciało młodej kobiety leżące na terenówce z twarzą zwróconą w dół. Jej kończyny wyglądają na wyłamane. Kilku mężczyzn depcze po niej, jeden szarpie ją za włosy. Mężczyźni krzyczą "Allahu Akbar". Następnie samochód odjeżdża. CNN poinformowało, że rodzina zidentyfikowała uprowadzoną przez terrorystów kobietę jako 22-letnią Shani Louk, mająca niemiecko-izraelskie obywatelstwo. Bliscy rozpoznali ją na nagraniu po tatuażach i włosach - długich brązowych dredach z zafarbowanymi na blond końcówkami. Potwierdzili, że Shani bawiła się na festiwalu.

Choć pojawiały się doniesienia o śmierci dziewczyny, jednak nie potwierdzały ich jednak ani media, ani władze, ani jej rodzina. We wtorek matka porwanej, Ricarda Louk, przekazała w rozmowie z niemieckim "Bildem", powołując się na informacje uzyskane od aktywistów ze Strefy Gazy, że jej córka mogła jednak przeżyć porwanie.

ZOBACZ TEŻ: "Świat nie może siedzieć z założonymi rękami". Światowe gwiazdy zabierają głos po ataku na Izrael

Izrael. Nowe informacje w sprawie Shani Louk

- Mamy teraz powody, by wierzyć, że Shani żyje, ale doznała ciężkich obrażeń głowy i znajduje się w stanie krytycznym. Każda minuta jest kluczowa. Nie otrzymujemy żadnych informacji od władz. Aktywiści pokojowi powiedzieli nam, że Shani otrzyma pomoc tylko wtedy, gdy dojdzie do oficjalnej interwencji Niemiec w tej sprawie - wyjaśniła cytowana przez "Bild" kobieta. I zaapelowała do niemieckich władz o pomoc. - Nie powinniśmy spierać się teraz o kwestie dotyczące jurysdykcji - podkreśliła. Choć nie ma oficjalnego potwierdzenia tych informacji "Bild" zaznacza, że już wcześniej pojawiły się informacje mogące świadczyć o tym, że Shani jest hospitalizowana w Strefie Gazy. Matka 22-latki powiedziała dziennikowi, że ktoś próbował użyć karty kredytowej jej córki w pobliżu jednego ze szpitali w mieście Gaza. Pieniądze nie zostały pobrane, jednak przyszło mailowe powiadomienie o próbie dokonania płatności.

Wcześniej z Ricardą Louk rozmawiał portal tygodnika "Spiegel". Kobieta przekazała, że gdy pierwsze rakiety Hamasu przeleciały po izraelskim niebie, a w jej rodzinnym mieście ogłoszono alarm lotniczy, zadzwoniła do 22-letniej córki. Ta mieszka sama w Tel Awiwie, ale jej matka wiedziała, że jest na festiwalu. Córka odpowiedziała, że pojedzie szukać schronienia. Później kontakt się urwał.

"Spiegel" poinformował, że "rodzina Louk mieszka około 80 kilometrów od Strefy Gazy". "Ricarda jest Niemką, urodziła się w Ravensburgu i wyemigrowała do Izraela 30 lat temu. Pochodzi z katolickiej rodziny, ale od tego czasu przeszła na judaizm. Jej mąż, ojciec Shani Louk, jest Izraelczykiem" - czytamy.

ZOBACZ TEŻ: Apel wnuczki 85-latki porwanej przez Hamas. "Nie wiemy, jak długo wytrzyma bez leków"

Autorka/Autor:kgo//am

Źródło: "Bild", "Spiegel", Reuters

Tagi:
Raporty: