Izrael przeprowadził w piątek atak na kwaterę główną Hezbollahu w Bejrucie, stolicy Libanu. Media podają, że celem ataku był przywódca organizacji Hasan Nasrallah, z którym - jak twierdzą źródła agencji Reuters - nie można nawiązać kontaktu. Później izraelska armia ostrzegła cywilów, by ewakuowali się z trzech rejonów Bejrutu i przeprowadziła kolejne ataki. Świadkowie, z którymi rozmawiał Reuters, mówili o ponad 20 nalotach, które trwały przez pięć godzin. W sobotę rano Izrael zaatakował znowu, tym razem na wschodzie Libanu. Hezbollah odpowiedział na "barbarzyńskie uderzenia" atakiem na północny Izrael.
Rzecznik izraelskich sił zbrojnych kontradmirał Daniel Hagari poinformował w piątek, że wojsko przeprowadziło "precyzyjny atak" na kwaterę główną Hezbollahu w stolicy Libanu.
Później izraelska armia poinformowała, że prowadzi kolejne "precyzyjne ataki" na południowe przedmieścia libańskiej stolicy wymierzone w Hezbollah. Wojsko ostrzegło cywilów, by ewakuowali się z trzech rejonów Bejrutu. Reuters podaje, że atak trwał nieprzerwanie przez pięć godzin. Świadkowie, z którymi rozmawiał Reuters, mówili o ponad 20 atakach lotniczych.
Do nalotów doszło też w sobotę rano. Armia izraelska poinformowała o nowych uderzeniach na wschodzie Libanu. Libański parlamentarzysta Mark Dau powiedział, że siły izraelskie uderzyły w górskie miasto Bahamdun, położone na południowy wschód od Bejrutu.
Z kolei Hezbollah powiadomił o zaatakowaniu Izraela. Zaatakował w sobotę rakietami Fadi-1 kibuc Kabri w Zachodniej Galilei na północy Izraela w odpowiedzi na "barbarzyńskie" uderzenia Izraela na "miasta, wioski i cywilów" w Libanie.
Według portalu Times of Israel pięć rakiet uderzyło głębiej na północy Izraela, ale żadna z nich nie leciała na Kabri. Armia izraelska poinformowała, że przechwyciła na północy kraju pięć rakiet wystrzelonych z Libanu.
Seria wybuchów w Bejrucie
Po ataku na kwaterę główną rzecznik izraelskich sił zbrojnych kadm. Daniel Hagari ostrzegał, że "armia niedługo uderzy w podziemne instalacje Hezbollahu w Dahije", południowej dzielnicy Bejrutu. Dodał, że naloty będą wymierzone w "trzy strategiczne podziemne obiekty Hezbollahu w sercu Dahije".
Arabskojęzyczny rzecznik izraelskich sił zbrojnych Awichaj Adraee opublikował w mediach społecznościowych plan Bejrutu z trzema zaznaczonymi miejscami i polecił cywilom, by natychmiast oddalili się na odległość co najmniej pół kilometra od nich.
Kontradmirał Hagari dodał, że Hezbollah przechowuje pod wskazanymi lokalizacjami pochodzące z Iranu przeciwokrętowe pociski rakietowe, które stanowią poważne zagrożenie dla handlu morskiego i strategicznych instalacji w Izraelu. Ostrzegł, że eksplozja ukrytej pod budynkami broni naruszy ich konstrukcje i może doprowadzić do ich zawalenia.
To pierwsze tak konkretne ostrzeżenie dla cywilnych mieszkańców intensywnie ostrzeliwanego przez Izrael od poniedziałku Libanu.
W nalocie na kwaterę główną Hezbollahu zginęło co najmniej sześć osób, a 91 zostało rannych - poinformowało libańskie ministerstwo zdrowia. Zaznaczono, że bilans ofiar może się zwiększyć. Nie podano informacji o ofiarach późniejszych ataków. Władze poinformowały, że w nalotach w ciągu ostatniego tygodnia zginęło ponad 700 osób.
Media: celem ataku przywódca Hezbollahu
Portal Axios podał, powołując się na izraelskie źródła, że celem ataku był przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah. Najpierw Reuters i AFP, powołując się na źródła zbliżone do Hezbollahu, podały, że przywódca organizacji żyje i "ma się dobrze". Potem Reuters, powołując się na źródła bliskie Hezbollahowi przekazał, że z Nasrallahem nie można się skontaktować. Libańska grupa zbrojna nie wydała oświadczenia.
Po ataku na kwaterę główną Hezbollahu nad miastem unosiła się widoczna z daleka chmura czarnego dymu, huk wybuchu było słychać w całym mieście, a siła eksplozji sprawiła, że zatrzęsły się budynki w promieniu 30 kilometrów od libańskiej stolicy - napisała AP.
W ataku ucierpiał cały kwartał zabudowy, sześć do dziewięciu budynków mieszkalnych zostało całkowicie lub częściowo zniszczonych - poinformowała Al-Dżazira. Stacja dodała, że na miejsce eksplozji skierowano liczne zespoły ratunkowe. Z kolei należąca do Hezbollahu telewizja Al-Manar poinformowała, że 15 rakiet zniszczyło cztery budynki.
Przemówienie Netanjahu i skrócona konferencja
Do ataku na kwaterę główną doszło krótko po wystąpieniu premiera Izraela Benjamina Netanjahu na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, w którym zapowiedział, że jego kraj będzie atakować Hezbollah, dopóki nie osiągnie swoich celów wojennych.
Po przemówieniu Netanjahu spotkał się z mediami, ale opuścił wcześniej konferencję prasową po tym, gdy podszedł do niego jego doradca prasowy, by przekazać mu jakąś wiadomość - dodał portal Times of Israel.
Później poinformowano, że premier zatwierdził atak ze swojego pokoju hotelowego w Nowym Jorku i ogłoszono, że Netanjahu skrócił swoją wizytę w USA i udaje się z powrotem do Izraela.
USA nie brały udziału w tej operacji i nie zostały o niej uprzedzone - powiedziała rzeczniczka amerykańskiego departamentu obrony Sabrina Singh. Jak dodała, izraelski minister obrony Joaw Galant rozmawiał telefonicznie z sekretarzem obrony Lloydem Austinem, ale działo się to już po rozpoczęciu operacji, co "trudno uznać za wcześniejsze ostrzeżenie".
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: EPA/WAEL HAMZEH