Reakcja Iranu za zbombardowanie konsulatu w Damaszku była widowiskową odpowiedzią, ale słabą i Iran nie chciał, żeby ona była mocniejsza - powiedział dr Witold Repetowicz we "Wstajesz i wiesz". Ekspert ocenił także, że Iran nie mógł nie przeprowadzić tego ataku.
W nocy z soboty na niedzielę Iran wystrzelił w kierunku Izraela około 300 dronów i pocisków rakietowych, z czego 99 procent zostało przechwyconych. Prezydent Izraela Izaak Herzog powiedział, że atak był "deklaracją wojny". Natomiast irańskie siły zbrojne określiły to działanie jako odwet za zbombardowanie irańskiego konsulatu w Damaszku, w którym zginęło kilku irańskich oficerów.
Dr Witold Repetowicz z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego i Akademii Sztuki Wojennej powiedział, że jeśli odpowiedź Izraela na irański atak będzie "zbyt radykalna, to Iran z całą pewnością odpowie".
- Cały świat - państwa regionu oraz Stany Zjednoczone i inni sojusznicy Stanów Zjednoczonych chcą deeskalacji i odmówiły wsparcia Izraelowi do jakichkolwiek działań kinetycznych przeciwko Iranowi. To warunkuje dość mocno zdolności Izraela do przeprowadzenia takich działań na terytorium Iranu. Na całe szczęście, ponieważ uważam, że Izrael chciałby uderzyć na terytorium Iranu i przeprowadzić kinetyczną operację na terytorium Iranu - powiedział. Wytłumaczył, że kinetyczną operacją jest ostrzelanie, zbombardowanie i dokonanie zniszczeń na terytorium Iranu.
Zwrócił także uwagę, że "z perspektywy Netanjahu konfrontacja z Iranem odciąga uwagę świata od Strefy Gazy". - Jeszcze przedwczoraj była bardzo ostra krytyka Benjamina Netanjahu i działań Izraela w Gazie ze strony senatorów demokratycznych w USA i naciski na Bidena, żeby w obliczu planowanej ofensywy w Rafah nie wspierać Izraela bezwarunkowo. W konfrontacji z Iranem to się zmienia - powiedział.
- Ten wczorajszy atak był na rękę Netanjahu. Natomiast Iran nie mógł go nie przeprowadzić, ponieważ całkowicie straciłby twarz - zauważył dr Repetowicz.
"Iran nie chciał, żeby odpowiedź była mocniejsza"
Ocenił jednocześnie, że odpowiedź Iranu była "słabą odpowiedzią". - Ona była widowiskową odpowiedzią, ale słabą i Iran nie chciał, żeby ona była mocniejsza. Iran nie chciał, żeby zmusiła Stany Zjednoczone do działań przeciwko Iranowi. Dlatego Iran nie wykorzystał elementu zaskoczenia, a wręcz przeciwnie, uprzedził (przed atakiem) - powiedział dr Repetowicz..
- Iran chciał pokazać swoje zdolności Izraelowi. Iran mógł przeprowadzić to tak, żeby były znaczne szkody w Izraelu, z tym że wiedział, że to może doprowadzić do wojny - ocenił ekspert Akademii Sztuki Wojennej .
Zobacz więcej: Prezydent USA po rozmowie z Netanjahu. "Pomogliśmy zestrzelić niemal wszystkie drony i rakiety"
Uprzedzenie ataku pozwoliło także przygotować się Stanom Zjednoczonym do obrony przeciwlotniczej. Według eksperta Żelazna Kopuła była skuteczna jedynie ze wsparciem sojuszniczym. - Kraje arabskie nie bały się zestrzeliwać (rakiet - red.), bo wiedziały, że paradoksalnie Iran tego chciał i to nie wystawi ich na kurs kolizyjny z Iranem - ocenił.
Według Repetowicza w przypadku eskalacji izraelsko-irańskiego konfliktu "państwa regionu pozostaną neutralne". - Nie mają powodu wspierać Izraela, ani nie mają powodu wspierać działań przeciwko Izraelowi. Mają jednak powód, by bać się odpowiedzi Iranu, więc nie będą chciały nastawiać się na uderzenie, tylko będą wyczekiwać, co się wydarzy - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24