Arsenał trucizn: polon, nowiczok, dioksyny. Jak Kreml pozbywa się swoich wrogów?

Źródło:
TVN 24, BBC
Media: Roman Abramowicz i dwaj ukraińscy negocjatorzy pokojowi odczuwali symptomy otrucia. Komentarz z Waszyngtonu
Media: Roman Abramowicz i dwaj ukraińscy negocjatorzy pokojowi odczuwali symptomy otrucia. Komentarz z WaszyngtonuTVN24
wideo 2/5
Media: Roman Abramowicz i dwaj ukraińscy negocjatorzy pokojowi odczuwali symptomy otrucia. Komentarz z WaszyngtonuTVN24

Niczego nie jeść, nie pić, a najlepiej też nie dotykać większych powierzchni – takie zalecenia od szefa ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeby usłyszeli członkowie delegacji biorącej udział w negocjacjach ukraińsko-rosyjskich w Stambule. Wszystko po tym, jak dziennikarze "The Wall Street Journal" podali, że rosyjski oligarcha Roman Abramowicz i dwaj ukraińscy negocjatorzy pokojowi mieli mieć symptomy otrucia po spotkaniu w Kijowie na początku marca. W ostatnich dekadach Kreml nieraz sięgał po truciznę, by wyeliminować swoich wrogów.

Jak podaje "The Wall Street Journal", rosyjski oligarcha i dwóch innych członków ukraińskiej delegacji pokojowej zauważyli u siebie zaczerwienione oczy, nieustające i bolesne łzawienie oraz łuszczenie się skóry na twarzy i rękach. Informację, że Roman Abramowicz doświadczył objawów zatrucia, potwierdził także portalowi BBC rzecznik oligarchy.

Dziennikarze śledczy Bellingcat na swoim profilu podali, że wszystko to miało miejsce po spotkaniach 3-4 marca, a objawy są zgodne z użyciem nieokreślonej broni chemicznej. Określono, że alternatywnym scenariuszem może być użycie promieniowania mikrofalowego. Napisano także, że trzej mężczyźni doświadczający objawów - na kilka godzin przed ich wystąpieniem - spożywali jedynie czekoladę i pili wodę.

Choć doniesieniom tym zaprzeczył anonimowy amerykański urzędnik, cytowany przez Reutersa – powiedział agencji, że wpływ na objawy u Abramowicza i negocjatorów "miały czynniki środowiskowe", a nie otrucie – szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba zaapelował do członków delegacji, by zachowali ostrożność. Niczego nie jedli i unikali dotykania większych powierzchni. Zachowanie ostrożności jest tym bardziej wskazane, że w ciągu ostatnich dwóch dekad otrutych zostało kilku prominentnych krytyków polityki Kremla – w tym gronie byli szpiedzy, dziennikarze i politycy. Kreml ma swój arsenał egzotycznych trucizn.

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

Herbata z polonem-210: Aleksander Litwinienko

Najgłośniejszym przypadkiem śmierci z powodu otrucia była sprawa byłego podpułkownika Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandra Litwinienki, który zmarł w listopadzie 2006 roku w Londynie z powodu napromieniowania radioaktywnym polonem-210. Źle się poczuł po spotkaniu w jednej z londyńskich restauracji. Radioaktywny izotop polonu został dodany do herbaty.

 
Aleksander Litwinienko został zamordowany przy użyciu radioaktywnego polonu TVN24

Litwinienko pracował najpierw dla radzieckiego kontrwywiadu, a później dla FSB. W 1998 roku publicznie wyznał, że wydawano mu sprzeczne z prawem rozkazy, między innymi zamordowania rosyjskiego oligarchy Borysa Bieriezowskiego. W 2001 roku uciekł z Rosji do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskał azyl polityczny. W Wielkiej Brytanii Litwinienko współpracował z tamtejszymi służbami specjalnymi. Otwarcie krytykował Kreml i prezydenta Władimira Putina.

Brytyjskie władze podejrzewały, że Litwinienkę otruł funkcjonariusz FSB Andriej Ługowoj. Władze w Moskwie konsekwentnie temu zaprzeczały.

Anna Politkowska: "nieznana toksyna"

Dwa lata wcześniej w podobny sposób otruta miała zostać Anna Politkowska. Dziennikarka niezależnej "Nowoj Gaziety" nie zginęła z powodu otrucia, lecz 7 października 2007 roku została zastrzelona w windzie swojego domu. Ale próbowano ją otruć trzy lata wcześniej, gdy 2 września 2004 r. leciała z Moskwy do Biesłanu.

Redaktor naczelny "Nowoj Gaziety" Dmitrij Muratow wspominał, że Politkowska zamierzała wystąpić w roli pośrednika i przekonać Asłana Maschadowa (ówczesnego prezydenta Czeczenii), by uwolnił uczniów, którzy stali się zakładnikami czeczeńskich bojowników. - Politkowska wyleciała z moskiewskiego lotniska Wnukowo do Rostowa, ponieważ z Moskwy nie było bezpośrednich lotów do Biesłanu. W ostatniej chwili na pokład samolotu weszły dwie osoby i zajęły miejsca w klasie biznes, ale wtedy nikt nie przywiązywał do tego większej wagi. Politkowska zawsze zachowywała się bardzo ostrożnie i nigdy nie spożywała niczego, co oferowano pasażerom. Ale podczas tego lotu wzięła od stewardesy czarną herbatę i wilgotną serwetkę - wspominał Muratow.

Na lotnisku w Rostowie Politkowska zaczęła wymiotować i tracić przytomność. Zdołała wykonać dwa krótkie telefony do Muratowa i jego zastępcy. Później trafiła do rostowskiego szpitala. Pierwsze próbki jej krwi - jak wspominał redaktor naczelny "Nowoj Gaziety" - "w tajemniczy sposób zaginęły".

Z Rostowa Politkowską przetransportowano prywatnym samolotem do Moskwy. Współpracownicy dziennikarki nie mieli zaufania do rosyjskich szpitali, dlatego wysłali ją na leczenie do Stanów Zjednoczonych. Tam stopniowo zaczęła wracać do zdrowia. Amerykańscy lekarze orzekli, że w organizmie Politkowskiej pojawiła się nieznana toksyna. Jaka? Tego nie udało im się ustalić.

Politkowska zajmowała się sprawami Czeczenii, pisząc o nadużyciach i przestępstwach, popełnianych przez dowódców armii rosyjskiej podczas wojny w tym kraju. Słynęła z bezkompromisowej walki z korupcją. Była otwartą krytyczką Putina.

Anna Politkowska tvn24

Siergiej Skripal: nowiczok

W marcu 2018 roku Siergiej Skripal, były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i współpracownik brytyjskiego wywiadu, wraz z córką Julią zostali znalezieni nieprzytomni na ławce przed centrum handlowym w Salisbury. Oboje w stanie krytycznym trafili do szpitala.

Po dochodzeniu londyńska policja ujawniła, że w zamachu użyto środka "paralityczno-drgawkowego". Chodziło o produkowaną jeszcze w czasach Związku Radzieckiego substancję nowiczok.

Grupą operacyjną, która dokonała ataku na Skripala, miał - według BBC - dowodzić generał rosyjskiego wywiadu Denis Siergiejew. Podczas pobytu w Londynie miał utrzymywać kontakt z oficerami wysokiej rangi w Moskwie. BBC ustaliła, że generał przyleciał na londyńskie lotnisko Heathrow 2 marca. Do Moskwy wrócił 4 marca. "Tego samego dnia trująca substancja nowiczok została umieszczona na klamce drzwi wejściowych domu Skripala" - informowała BBC.

"Władze w Londynie oskarżyły Rosję o zorganizowanie zamachu. Moskwa temu zaprzecza. Skripal i jego córka wyzdrowieli, ale ich miejsce pobytu jest teraz nieznane" - przypominał rosyjski portal Znak.

Aleksiej Nawalny: nowiczok

W sierpniu 2020 roku otruty został Aleksiej Nawalny. Opozycjonista źle się poczuł na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy i stracił przytomność. Maszyna awaryjnie lądowała w Omsku. W szpitalu w Omsku Nawalny został podłączony pod respirator i wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. 22 sierpnia, na żądanie rodziny, krytyk Kremla został przetransportowany do Berlina.

Czym otruto Nawalnego?PAP

Organizacja do spraw Zakazu Broni Chemicznej potwierdziła we wrześniu, że Nawalnego próbowano otruć za pomocą bojowego środka porażającego układ nerwowy - nowiczok. Lekarze w Omsku utrzymywali jednak, że "nie znaleźli trucizny w jego organizmie".

W grudniu 2020 roku portale Bellingcat i Insider podały, że w próbę otrucia Nawalnego zamieszani byli eksperci FSB od broni chemicznej. Mieli oni należeć do specjalnej jednostki FSB i podążać za opozycjonistą w czasie jego podróży do Tomska, podczas której użyto przeciwko niemu bojowego środka chemicznego z grupy tak zwanych nowiczoków.

CZYTAJ WIĘCEJ: Paraliż, obezwładniający ból i halucynacje. Jak działa nowiczok >>>

Wiktor Juszczenko: dioksyny

W 2004 roku doszło do nieudanej próby otrucia byłego ukraińskiego prezydenta Wiktora Juszczenki. Działo się to podczas kampanii prezydenckiej, w której walczył o najwyższe stanowisko w Ukrainie z Wiktorem Janukowyczem.

Po kolacji, którą były zastępca szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wołodymyr Saciuk wydał wówczas na swojej daczy, Juszczenko zaczął narzekać na złe samopoczucie.

 
Były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko wikipedia.org

Badający wtedy Juszczenkę lekarze ustalili, że choroba jest wynikiem zatrucia dioksynami, czyli silnie toksycznymi związkami chemicznymi o działaniu rakotwórczym. Ich poziom we krwi polityka przekraczał normę aż 20 tysięcy razy. Ślady ich działania widoczne są na twarzy Juszczenki do dziś.

W 2006 r. ukraińska prasa pisała, powołując się na źródła milicyjne, że dioksyny mógł podać Juszczence osobisty ochroniarz Saciuka. Podczas pamiętnego przyjęcia na daczy swego szefa miał on nadzorować pracę kelnerów oraz sprawdzać serwowane gościom potrawy. Ochroniarz, którego nazwiska nie publikowano, najprawdopodobniej ukrywa się za granicą.

W 2009 roku poważne czasopismo medyczne "Lancet" opublikowało opracowanie, z którego wynika, że dioksyny w organizmie Juszczenki były tak czyste, że bez najmniejszych wątpliwości powstały w laboratorium.

Jeszcze kiedy Juszczenko był u władzy, prokuratura ukraińska ustaliła, że polityk został podtruty dioksynami wyprodukowanymi w laboratorium w Rosji, Stanach Zjednoczonych lub Wielkiej Brytanii. Śledztwo nie dało odpowiedzi na pytanie, kto stoi za próbą otrucia.

Władimir Kara-Murza junior: mangan, miedź, cynk i rtęć

W lutym 2017 roku rosyjskie media podały, że opozycjonista Władimir Kara-Murza junior trafił do szpitala w Moskwie i przebywa na oddziale intensywnej terapii. Aktywista źle się poczuł na kilka godzin przed lotem do USA. W rozmowie z dziennikarzami wspominał, że otrucie przed wejściem na pokład samolotu może być taktyką organizatorów zamachu, ponieważ w czasie lotu trudno jest zapewnić niezbędną pomoc medyczną.

Kara-Murza junior jest synem znanego rosyjskiego dziennikarza Władimira Kara-Murzy. Był też bliskim współpracownikiem zamordowanego 27 lutego 2015 roku w Moskwie lidera antykremlowskiej opozycji Borysa Niemcowa. Współpracownicy Kara-Murzy juniora nie podali, jaką diagnozę postawili lekarze. Przekazali jednak, że objawy przypominają te, z jakimi został hospitalizowany wcześniej, w maju 2015 roku, trzy miesiące po zabójstwie Niemcowa. Wówczas lekarze z Francji, gdzie leczył się Kara-Murza junior, orzekli "ostrą niewydolność nerek spowodowaną znaczącym przekroczeniem dopuszczalnego dla ludzkiego organizmu stężenia czterech metali ciężkich: manganu, miedzi, cynku i rtęci".

Władimir Kara-Murza junior to znany opozycjonista, były współpracownik Borysa NiemcowaWikipedia (CC BY 2.0)

Kara-Murza junior długo wracał do zdrowia po obydwu próbach otrucia. Obecnie aktywista mieszka w USA. W lutym tego roku złożył pozew przeciwko Federalnemu Biuru Śledczemu, żądając, by poinformowało go o wynikach badań. Próbki krwi do analizy aktywista przekazał FBI jeszcze w zeszłym roku. Jego adwokaci są zdania, że zwłoka z przekazaniem informacji może wynikać z kontaktów amerykańskich śledczych z władzami na Kremlu.

Jurij Szczekoczikin: tajemnicza choroba

W 2003 roku po ciężkiej i tajemniczej chorobie zmarł Jurij Szczekoczikin, zastępca redaktora naczelnego "Nowoj Gaziety". Przyczyny śmierci w jego przypadku nie udało się ustalić.

"Koledzy uważają, że on również został otruty. Motywów było mnóstwo. Szczekoczikin prowadził śledztwo w sprawie przemytu, którym mogli parać się funkcjonariusze rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Zajmował się także tematyką związaną z wymianą jeńców i zakładników w czasie drugiej wojny czeczeńskiej" - przypominał w 2020 roku portal Znak.

Jurij Szczekoczikin Wikipedia/Olga Szwejcer

Piotr Wierziłow: tajemnicza choroba

W 2018 roku, we wrześniu, do szpitala w ciężkim stanie trafił członek antykremlowskiej grupy Pussy Riot i wydawca portalu śledczego Mediazona Piotr Wierziłow. "Najpierw zaczął tracić wzrok, potem mowę, a później zdolność poruszania się. Lekarze powiedzieli, że mógł cierpieć z powodu leków psychotropowych, które zażywał. Jednak krewni Wierziłowa kategorycznie temu zaprzeczyli i stwierdzili, że został otruty" - przypomniał historię aktywisty portal Znak.

Rosyjski aktywista Piotr WierziłowWikipedia/Jenya Demina (CC BY-SA 3.0)

Wierziłow został przetransportowany specjalnym samolotem do Berlina. Za przelot miał zapłacić dobroczyńca, który chciał zachować anonimowość. Niemiecka policja przydzieliła aktywiście i jego rodzinie ochronę.

Przed wypisaniem ze szpitala Wierziłow mówił niemieckim dziennikarzom, że mógł zostać otruty przez oficerów rosyjskiego wywiadu, najprawdopodobniej GRU. - Zostało to wykonane tak profesjonalnie, że nie pozwala mi wyciągnąć żadnych innych wniosków - powiedział. Dodał, że prawie nie pamięta, co się z nim działo. - Kiedy się obudziłem, pomyślałem, że szef kliniki w Berlinie jest właściwie dyrektorem mojego więzienia, wszędzie widziałem koty - wspominał.

Zanim aktywista zapadł na "tajemniczą chorobę", przeprowadził wraz z członkiniami Pussy Riot, przebranymi za policjantów, spektakularną akcję na stadionie w moskiewskich Łużnikach. Wbiegli na murawę podczas finału mistrzostw świata w piłce nożnej. Celem akcji - jak wyjaśniał Wierziłow - miało być zwrócenie uwagi na problem łamania praw człowieka w Rosji.

"Akcja miała miejsce w obecności prezydentów Rosji i Francji Władimira Putina i Emmanuela Macrona, a także innych zagranicznych przywódców. Przez Putina została uznana za porażkę służb bezpieczeństwa" - przypomniała to wydarzenie BBC.

Georgi Markow: rycyna z parasola

Trucie politycznych przeciwników stosowano jeszcze w czasach Związku Radzieckiego. W 1978 roku zamordowano Georgi Markowa.

Markow był pisarzem i dziennikarzem bułgarskim, który w 1969 roku zbiegł z komunistycznego państwa do Londynu. Po ucieczce z Bułgarii krytykował komunizm i reżim w Sofii, otwarcie opowiadając o życiu w totalitarnym państwie. Pracował dla BBC, Radia Wolna Europa i Deutsche Welle. 

Zamach na jego życie przygotowywało KGB wspólnie z wywiadem bułgarskim. Pierwsze dwie próby zabicia Markowa były nieudane. 7 września 1978 roku na przystanku autobusowym niedaleko mostu Waterloo w Londynie do Markowa podszedł nieznajomy i lekko go trącił parasolką. Markow wkrótce źle się poczuł i udał się do lekarza. Później skojarzył to potrącenie z bólem łydki. Znaleziono tam ślad po ukłuciu. Nie udało się go uratować, zmarł po trzech dniach.

Po śmierci ujawniono w jego łydce platynową kulkę o średnicy 1,5 mm zawierającą śmiertelną dawkę rycyny. 

Otruci politycy, dysydenci i szpiedzyMaciej Zieliński/PAP

Giną nie tylko od trucizn

A to niejedyne tajemnicze śmierci osób "niewygodnych" dla Kremla.

W 2015 r. w zamachu zginął opozycjonista Boris Niemcow. Został zabity strzałami w plecy 27 listopada późnym wieczorem na Wielkim Moście Moskworeckim, kilkaset metrów od Kremla. Polityk wracał piechotą do domu w towarzystwie swojej przyjaciółki, ukraińskiej modelki Hanny Duryckiej. Choć morderstwa dokonano pod murami Kremla - a więc szczególnie ochranianego obiektu - Federalna Służba Ochrony oświadczyła w trakcie śledztwa, że jej kamery nie są skierowane na Wielki Most Moskworecki.

Niemcow od połowy zeszłej dekady stał się nieprzejednanym krytykiem prezydenta Władimira Putina i działaczem antykremlowskiej opozycji. Jako taki znalazł się na marginesie oficjalnej polityki. Wciąż był jednak człowiekiem o wysokiej pozycji, byłym wicepremierem Rosji, który w latach 90. należał do elit politycznych.

Autorka/Autor:FC, tas//az

Źródło: TVN 24, BBC

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock