Ciało byłego prezydenta Angoli Jose Eduardo dos Santosa, który zmarł w lipcu w Hiszpanii, zostanie sprowadzone do stolicy kraju, Luandy - poinformował angolski rząd. Córka jednego z najdłużej panujących przywódców na świecie podejrzewała, że jego śmierć mogła być wynikiem przestępstwa. Kobieta domagała się również, by ojciec został pochowany w Barcelonie. Jak pisze Reuters, pojawiają się obawy, że powrót ciała dos Santosa do Angoli może wywołać w kraju napięcia przed wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na 24 sierpnia.
Były wieloletni prezydent Angoli Jose Eduardo dos Santos zmarł 8 lipca w klinice w Barcelonie, gdzie od dłuższego czasu przebywał na oddziale intensywnej terapii z powodu poważnych problemów ze zdrowiem. Miał 79 lat. Po jego śmierci w kraju przez pięć dni obowiązywała żałoba narodowa.
Ciało wróciło do ojczyzny
W środę hiszpański sąd orzekł, że polityk zmarł z przyczyn naturalnych, wykluczając udział osób trzecich i wydał zgodę na odesłanie ciała do Angoli.
Wcześniej prawnicy reprezentujący córkę byłego prezydenta Tchize dos Santos zażądali pełnej sekcji zwłok polityka, wskazując na rzekomo "podejrzane okoliczności" jego śmierci. Jej zdaniem, za pogorszenie stanu zdrowia ojca odpowiadała jej macocha i wieloletni prywatny lekarz byłego prezydenta.
Kobieta twierdziła również, że jej ojciec chciał zostać pochowany w Barcelonie, obawiając się, że jego następca, Joao Lourenco, wykorzysta państwowy pogrzeb do celów politycznych - pisze Reuters.
Lourenco, którego dos Santos sam wskazał na swojego następcę, po dojściu do władzy przystąpił do badania zarzutów o wielomiliardową korupcję w czasach swojego poprzednika, w którą często zamieszani mieli być przedstawiciele rodziny dos Santosa.
Jeden z najdłużej panujących przywódców na świecie
Były angolski prezydent, który w sierpniu skończyłby 80 lat, był jednym z najbardziej wpływowych ludzi Afryki. Organizacje międzynarodowe wielokrotnie zarzucały mu korupcję i nepotyzm. Był jednym z najdłużej sprawujących urząd prezydenta polityków na świecie. Na czele Angoli, byłej portugalskiej kolonii, stał w latach 1979-2017.
Za prezydentury dos Santosa Angola stała się jednym z najbardziej liczących się państw Afryki. Prezydent uniezależnił się od wpływów Moskwy i rozpoczął współpracę z Waszyngtonem. Dos Santos był następcą Agostinho Neto, lewicowego przywódcy MPLA, intelektualisty i poety zwanego "ojcem niepodległości Angoli", który sprawował urząd prezydenta od ogłoszenia niepodległości przez byłą portugalską kolonię w 1975 roku. Pozostawał na tym stanowisku w toku krwawej wojny domowej do śmierci w 1979 roku.
Wybory w Angoli
W przyszłym tygodniu w Angoli odbędą się wybory parlamentarne. Przywódca zwycięskiej partii zostanie prezydentem. Będą to piąte wielopartyjne wybory w tym kraju od 1992 roku. Reuters przewiduje zacięte starcie między kierowanym przez obecnego prezydenta Joao Lourenco Ludowym Ruchem Wyzwolenia Angoli (MPLA) a opozycyjnym prawicowym Narodowym Związkiem na rzecz Całkowitego Wyzwolenia Angoli (UNITA).
MPLA sprawuje władzę w Angoli nieprzerwanie od uzyskania przez kraj niepodległości od Portugalii w 1975 roku. UNITA z kolei został założony w 1966 roku przez Jonasa Savimbi jak ruch partyzancki, który następnie przekształcił się w prawicową partię polityczną.
Angola to jedno z państw o największych nierównościach społecznych na świecie. Połowa Angolczyków żyje w ubóstwie, a ponad połowa osób poniżej 25. roku życia jest bezrobotna. To właśnie na ich głosy liczy UNITA. Reuters zwraca uwagę, że około połowa osób uprawnionych do głosowania w tym kraju ma mniej niż 35 lat.
Jak pisze Reuters, pojawiają się obawy, że powrót ciała dos Santosa do Angoli może wywołać w kraju napięcia przed wyborami. Niektórzy obawiają się, że sprowadzenie zwłok byłego prezydenta zostanie wykorzystane przez MPLA, by odwrócić uwagę od kampanii wyborczej prowadzonej przez opozycyjne ugrupowanie UNITA.
- Wydaje się, że to bardzo oczywisty manewr, by tym tematem zdominować media - powiedział agencji Jon Schubert, politolog i specjalista od Angoli z Uniwersytetu w Bazylei. Ekspert zwrócił uwagę, że większość angolskich mediów jest kontrolowana przez rząd.
Zwolennicy MPLA twierdzą, że powrót ciała byłego prezydenta do ojczyzny ma dla nich symboliczne znaczenie. - Dla nas jego powrót do Angoli przed wyborami pokazuje, jak ważną rolę odgrywał w budowaniu pokoju w naszym kraju - powiedziała 41-letnia Sonia, zwolenniczka MPLA, biorąca w sobotę udział w wiecu na przedmieściach Luandy.
Idzie nowe?
Według sondażu przeprowadzonego w maju przez Afrobarometr, UNITA ma spore szanse, by wreszcie odsunąć od władzy MLPA. Poparcie dla partii kierowanej przez charyzmatycznego polityka Adalberto Costa Juniora wzrosło od 2019 roku z 13 do 22 procent, wciąż jednak plasując ugrupowanie siedem punktów procentowych za Ludowym Ruchem Wyzwolenia Angoli. Ponad połowa głosujących była niezdecydowana.
Gdy Lourenco dochodził do władzy pięć lat temu, Angola zmagała się z kryzysem finansowym, którego główną przyczyną był trwający spadek cen ropy naftowej. Stanowi ona w 70 procentach źródło dochodów państwa. Bezrobocie w tym kraju, bogatym w naturalne surowce mineralne, jest określane przez ekspertów jako "dramatyczne". Lourenco zapowiadał "cud gospodarczy", który chciał osiągnąć wypowiadając wojnę wszechobecnej korupcji. Dziś jednak kraj wciąż znajduje się w fatalnej sytuacji gospodarczej.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru