Prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z amerykańską Polonią w sobotę w Millennium Park w Chicago wręczył odznaczenia państwowe osobom zasłużonym dla Polonii. Wśród odznaczonych znalazł się koszykarz Marcin Gortat.
Grający w Washington Wizards Gortat odebrał z rąk prezydenta Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej "za wybitne osiągnięcia sportowe, za zasługi w rozwijaniu i upowszechnianiu sportu wśród dzieci i młodzieży, za promowanie Polski i działalność charytatywną".
- Niesamowity moment. Doczekałem się tego, że zostałem uznany nie tylko jako koszykarz, ale jako człowiek, który codziennie wykonuje jakąś pracę na rzecz naszego kraju. Zawsze nagrody przychodziły do mnie w związku z koszykówką i odbijaniem piłki o parkiet. Dziś zostałem uhonorowany za to, co robię poza parkietem, czyli pracę z młodzieżą, z żołnierzami, za promowanie Polski poza jej granicami poprzez organizowanie obozów, spotkań z żołnierzami, z weteranami, organizowanie szkół dla uzdolnionych sportowców - mówił koszykarz.
Gortat podkreślił, że nie udałoby mu się tego wszystkiego robić, gdyby nie sztab ludzi, z którymi współpracuje. - Cieszę się, że doczekałem takiej chwili. Jest to dla mnie ogromny impuls, żeby kontynuować tę pracę i nawet podwoić wysiłki - podkreślił sportowiec.
Ośmioro odznaczonych
Ponadto Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej "w uznaniu wybitnych zasług w upowszechnianiu wiedzy o historii Polski, za działalność polonijną" odznaczony został Bogdan Horoszowski.
Z kolei "za wybitne zasługi w działalności na rzecz społeczności polskiej w Stanach Zjednoczonych Ameryki, za niesienie pomocy osobom potrzebującym" Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej odznaczeni zostali Michael Fryzel, Teresa Mirabella i o. Józef Zuziak.
Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasług Rzeczypospolitej Polskiej "za wybitne zasługi w upowszechnianiu wiedzy o historii Polski, za działalność polonijną" odznaczona została Aniela Bartosiak. Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasług Rzeczypospolitej Polskiej odznaczeni zostali też "za wybitne zasługi w niesieniu pomocy osobom potrzebującym, za działalność na rzecz społeczności polskiej w Chicago" s. Marta Elżbieta Cichoń oraz "za wybitne zasługi w popularyzowaniu polskiej kultury, za osiągnięcia w pracy artystycznej, za działalność na rzecz społeczności polskiej w Stanach Zjednoczonych Ameryki" Hubert Pralicz.
Podziękowania dla polonijnych szkół
Para prezydencka wręczyła również pamiątkowe dyplomy przedstawicielom kilkudziesięciu szkół polonijnych z całych Stanów Zjednoczonych oraz ich absolwentom.
Wśród zgromadzonych w sobotę w Millennium Park była też Ewa Lizinkiewicz-Pierz, nauczycielka języka polskiego w Szkolnym Punkcie Konsultacyjnym przy Konsulacie Generalnym RP w Chicago im. 7. Eskadry Kościuszkowskiej. W szkole tej języka polskiego i wiedzy o kraju uczy się obecnie około 200 uczniów. Ich edukacja jest finansowana przez polski rząd. Uczniowie otrzymują podręczniki za darmo. Nauka odbywa się od pierwszej klasy szkoły podstawowej do ostatniej liceum.
- W naszej szkole dzieci mówią po polsku na różnym poziomie, ale rodzice robią wszystko, żeby ich dzieci mówiły po polsku coraz lepiej. Oczywiście te dzieci są dwujęzyczne i często jest tak, że język polski jest dla nich drugim językiem, którego nauczanie odbywa się na zasadzie języka obcego, ale cieszy ta ogromna motywacja rodziców, a także patriotyzm, który się tu czuje - powiedziała Lizinkiewicz-Pierz.
Jak mówiła, doskonałą okazją do ćwiczenia "pięknego mówienia po polsku" są zawsze obchody Święta Niepodległości. - Wtedy uczniowie uczą się na pamięć tekstów. Pracują nad recytacją, nad poprawną wymową. Można powiedzieć, że wtedy uczą się najwięcej - powiedziała.
"Dzieci same chcą się uczyć polskiego"
Na spotkanie z prezydentem przyszła młodzież z Polskiej Szkoły im. św. Brata Alberta Chmielowskiego przy parafii św. Williama. - Uczymy języka polskiego - mówienia, czytania i pisania, a także geografii i historii Polski. W przyszłym roku będziemy mieć pierwszą klasę maturalną. Ja akurat uczę właśnie naszych przyszłych maturzystów, którzy są najlepszym przykładem tego, jak bardzo dzieci chcą same z siebie uczyć się języka polskiego. To jest klasa, której już prawie miało nie być, ale oni tak bardzo chcieli zostać razem, że przetrwali - mówiła nauczycielka, Joanna Drapak-Ornelas.
Jak zaznaczyła, coraz więcej jest dzieci urodzonych już w Stanach Zjednoczonych, więc u nich język polski jest słabszy, trochę zamerykanizowany. - Myślę, że z biegiem czasu będzie potrzeba stworzenia większej liczby klas dwujęzycznych dla dzieci, które nie mówią po polsku, pochodzących z rodzin mieszanych albo z rodzin mieszkających w USA od kilku pokoleń - powiedziała Drapak-Ornelas.
Autor: kk/tr / Źródło: PAP