Aleksiej Nawalny jest już w stanie krótko opuszczać łóżko - poinformował berliński szpital, gdzie leczony jest rosyjski opozycjonista. Wcześniej rzecznik niemieckiego rządu przekazał, że dwa kolejne laboratoria niezależnie od siebie potwierdziły ustalenia, iż Nawalny został otruty przy pomocy środka bojowego z grupy nowiczoków.
Aleksiej Nawalny robi dalsze postępy i jest w stanie na krótko opuszczać łóżko - poinformował w poniedziałek berliński szpital Charite, gdzie leczony jest rosyjski opozycjonista. Nawalny nie jest już podłączony do respiratora - podał szpital. W oświadczeniu nie poinformowano o długoterminowych perspektywach opozycjonisty. Zdaniem lekarzy mimo że dotychczasowe leczenie przebiega dobrze, nie można wykluczyć długotrwałych problemów zdrowotnych wynikających z otrucia.
Potwierdza się: to był nowiczok
Niemieckie wstępne wyniki w sprawie Aleksieja Nawalnego potwierdziły niezależnie dwa specjalistyczne laboratoria - z Francji i Szwecji - poinformował rzecznik rządu RFN Steffen Seibert.
Jednocześnie wezwał Rosję do współpracy. - Ponawiamy apel do Rosji, aby złożyła wyjaśnienia na temat tych wydarzeń. Jesteśmy w bliskim kontakcie z naszymi europejskimi partnerami w sprawie podjęcia dalszych kroków - dodał.
Macron rozmawiał z Putinem o Nawalnym
O sprawie Nawalnego rozmawiał w poniedziałek francuski prezydent Emmanuel Macron z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. - Niezbędne są wyjaśnienia ze strony Rosji w ramach wiarygodnego i przejrzystego śledztwa - podkreślił Macron. Jego słowa zacytowano w komunikacie wydanym przez służby prasowe Pałacu Elizejskiego.
Francuski przywódca dodał, że "Francja podziela, na podstawie własnych analiz, wnioski kilku europejskich partnerów na temat faktu otrucia" Nawalnego. Wyraził głębokie zaniepokojenie przestępstwem, którego ofiarą padł opozycjonista, i podkreślił konieczność niezwłocznego wyjaśnienia okoliczności tej próby zabójstwa oraz ustalenia osób za nią odpowiedzialnych.
Według komunikatu wydanego przez Kreml, Putin powiedział Macronowi, że bezpodstawne oskarżanie Rosji jest "niewłaściwe". Rosyjski prezydent zaznaczył, że strona rosyjska życzy sobie przekazania wyników badań medycznych Nawalnego.
Otrucie Nawalnego
Aleksiej Nawalny został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Poczuł się źle na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy i stracił przytomność. Na żądanie rodziny dwa dni później został przetransportowany lotniczym ambulansem do kliniki Charite w Berlinie, gdzie został poddany szczegółowym badaniom i intensywnemu leczeniu.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel poinformowała, że Nawalny stał się ofiarą "próby zabójstwa przez otrucie", a laboratorium Bundeswehry badające pobrane od niego próbki wykryło, że rosyjskiego opozycjonistę otruto bojowym środkiem chemicznym z grupy nowiczoków.
O tym, jak silne działanie miała trucizna, szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) Bruno Kahl miał poinformować podczas "tajnego spotkania" - napisał w piątek tygodnik "Der Spiegel", nie podając szczegółów dotyczących tych rozmów. Według Kahla, środek ten miał być silniejszą formą środka bojowego, niż te znane dotychczasowo.
Tygodnik dodał, że delegacja Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) miała w weekend odwiedzić berliński szpital, w którym przebywa Nawalny.
Czym jest nowiczok?
O nowiczoku głośno zrobiło się w 2018 roku, kiedy to w brytyjskim Salisbury zaatakowany nim został były agent rosyjskiego wywiadu Siergiej Skripal oraz towarzysząca mu córka Julia. Policja na Wyspach informowała wówczas, że łącznie w związku z próbą otrucia Skripala poszkodowanych zostało 21 osób, w tym policjant, który jako pierwszy dotarł do nieprzytomnej pary i udzielał tym dwojgu pomocy.
Prace nad substancją rozpoczęto prawdopodobnie jeszcze w Związku Radzieckim jako ściśle tajne. Nie ma informacji wskazujących na to, aby jakiekolwiek inne państwo poza Rosją posiadało zdolność jej produkcji. Sam fakt ujawnienia istnienia nowiczoka w 1991 roku spotkał się z ostrą reakcją rosyjskich władz. Informację zdradziło dwóch naukowców pracujących w podmoskiewskim laboratorium.
Nowiczok działa na tej samej zasadzie, co inne substancje paralityczno-drgawkowe. Po przedostaniu się do organizmu ofiary (przez płuca lub skórę) blokuje działanie układu nerwowego. Człowiek jest paraliżowany i stopniowo odmawiają posłuszeństwa kolejne organy. Cały organizm zatrzymuje się. Ma temu towarzyszyć obezwładniający ból i halucynacje. Później ofiara traci przytomność.
Źródło: PAP