Aleksiej Nawalny nie żyje. Niedziałające kamery i wizyta FSB dwa dni przed informacją o śmierci

Źródło:
PAP

Aleksiej Nawalny przebywał na spacerniaku w czasie gdy są wydawane posiłki. W kolonii karnej nie działała część kamer. Więźniowie nie słyszeli też karetek pogotowia w czasie gdy miała nastąpić śmierć opozycjonisty. Do tego oficjalne komunikaty rosyjskich władz i propagandowych mediów pojawiły się w ciągu kilkunastu minut od publikacji pierwszej informacji w tej sprawie. Potęgują to wątpliwości wokół śmierci antyputinowskiego opozycjonisty, na które wskazują rosyjskie media niezależne.

W wersji podawanej przez służby więzienne, Aleksiej Nawalny 16 lutego "źle się poczuł" po spacerze i "niemal od razu stracił przytomność". "Na miejsce natychmiast przybył personel medyczny placówki, wezwano pogotowie. Przeprowadzono wszelkie niezbędne czynności reanimacyjne, które nie przyniosły pozytywnego rezultatu. Lekarze stwierdzili śmierć skazanego" - przekazano.

CZYTAJ TUTAJ: Aleksiej Nawalny nie żyje

Śmierć rosyjskiego opozycjonisty komentuje się szeroko na całym świecie. Liderzy, eksperci czy jego współpracownicy i bliscy wyrażają opinię, że było to "morderstwo" dokonane przez Kreml. Niezależne rosyjskie media zwracają tymczasem uwagę na sprzeczności, które pojawiły się wokół śmierci Nawalnego.

Meduza: popołudnie to czas wydawania posiłków

Jak przekazał portal Meduza, według doniesień kilku rosyjskich źródeł (kanałów Baza, Mash, WCzk-OGPU) Nawalny miał się poczuć źle około godz. 13 czasu lokalnego (godz. 11 w Moskwie, godz. 9 w Polsce). Lekarze stwierdzili zgon o godzinie 14.17 czasu lokalnego, o czym poinformowała również rzeczniczka zmarłego aktywisty Kira Jarmysz.

Tymczasem sam Nawalny relacjonując przebieg swojego pobytu w kolonii karnej informował, że spacery w karcerze zaczynały się wcześnie rano. Zaś wskazana popołudniowa pora - jak wynika z jego słów - to czas wydawania posiłków.

Oficjalny komunikat dwie minuty po stwierdzeniu zgonu Nawalnego

Projekt Gulagu.net zwrócił uwagę na chronologię wydarzeń. Zgodnie z ogólnodostępnymi informacjami zgon stwierdzono o 14.17, a już dwie minuty później ukazał się oficjalny komunikat służb więziennych w tej sprawie.

Po kolejnej minucie (14.20) o śmierci opozycjonisty powiadomiły propagandowe media państwowe - TASS i RIA Nowosti. O 14.23 pojawiła się nieoficjalna informacja, że przyczyną śmierci był oderwany skrzep. Z kolei rzecznik Kremla udzielił pierwszego komentarza już 13 minut po podaniu pierwszej informacji o śmierci Nawalnego, około 14.30.

Media o relacji świadka: karetki miały się pojawić, gdy już wiadomo było o śmierci

Portal Meduza przytoczył publikację portalu Nowaja Gazieta. Jewropa, któremu udało się skontaktować z jednym z więźniów. Z jego relacji wynika, że pewne zamieszanie w kolonii zaczęło się w czwartek wieczorem.

W piątek w kolonii informacja o śmierci Nawalnego miała pojawić się ok. godz. 10. Podobno nie było też w tym czasie karetek pogotowia. Miały się one pojawić dopiero, gdy już wiadomo było, że Nawalny nie żyje.

Nie działała część kamer

Ponadto, 16 lutego w kolonii nie działały niektóre kamery - podał projekt Gulagu.net, powołując się na dokumenty, do których dotarł.

Nieoficjalne źródło miało poinformować, że dwa dni wcześniej do łagru przyjeżdżali funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), policji politycznej Putina.

Lekarz opozycjonisty podważa tezę o zakrzepie krwi

Lekarz opozycjonisty Aleksander Połupan - który był członkiem konsylium, badającego Aleksieja Nawalnego po jego zatruciu w sierpniu 2020 roku - w rozmowie z portalem Meduza przyznał, że zarówno on, jak i inni lekarze z zespołu nie mieli informacji na temat aktualnego stanu zdrowia Nawalnego.

Połupanow mówił, że "jest oczywiste, że ogólny stan zdrowia Nawalnego był zły – jak w przypadku każdej osoby umieszczonej w takich warunkach". - Ale wydaje mi się, że podana przyczyna jego śmierci jest mało prawdopodobna - dowodził. Propagandowe rosyjskie media podawały, że powodem śmierci był "zakrzep krwi".

- Bez sekcji zwłok nie da się tego stwierdzić. (Propagandyści - red.) mogliby powiedzieć "nagłe zatrzymanie krążenia", ale chorobę zakrzepowo-zatorową można wykazać jedynie podczas sekcji zwłok. Nie ma innych metod - podkreślił Połupanow. Lekarz mówił, że Nawalny nie miał żadnego obiektywnego ryzyka choroby zakrzepowo-zatorowej.

Film "Nawalny" będzie można zobaczyć w niedzielę o 12.50 w TVN24, a później przez 30 dni w TVN24 GO.

Autorka/Autor:akr//mrz

Źródło: PAP