Aleksiej Nawalny "zamordowany". Nowe informacje od rzeczniczki. "Kłamią dosłownie za każdym razem, zacierając swoje ślady"

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Aleksiej Nawalny nie żyje - potwierdziła jego rzeczniczka Kira Jarmysz, używając w krótkim komunikacie słowa "zamordowany". Później przekazała, że prawnikom powiedziano, iż "śledztwo zostało zakończone i że nie ustalono niczego kryminalnego". "Kłamią dosłownie za każdym razem, kręcąc nami w kółko i zacierając swoje ślady" - podkreślała. Wcześniej Ludmiła Nawalna, matka opozycjonisty, pojawiła się w kolonii karnej na dalekiej północy Rosji i zażądała wydania zwłok syna. Tych podobno nie ma ani tam, ani w kostnicy w mieście Salechard, do której ciało miało zostać przewiezione. Służby wcześniej informowały, że nie wydadzą go, dopóki nie zakończy się śledztwo.

"Aleksiej Nawalny został zamordowany. Jego śmierć nastąpiła 16 lutego o godzinie 14.17 czasu lokalnego (11.17 w Polsce - red.), jak przekazano w oficjalnym zawiadomieniu wydanym matce Aleksieja" - napisała Jarmysz w mediach społecznościowych w sobotę przed południem.

Dodała, że funkcjonariusz kolonii karnej "Wilk polarny" przekazał, że ciało opozycjonisty zostało przewiezione do miasta Salechard. Jarmysz zaapelowała o "natychmiastowe wydanie ciała jego bliskim".

Kilkadziesiąt minut później Agencja Reutera przekazała, że rozmawiała z pracownikiem kostnicy w tym mieście położonym niedaleko łagru i powiedział on, że ciało Nawalnego do nich nie dotarło. Później Jarmysz opublikowała wpis, w którym potwierdziła, że matka Aleksieja Nawalnego wraz z adwokatem była w miejskiej kostnicy i ciała tam nie ma.

Dwie godziny później Jarmysz przekazała, że głos w sprawie zajął Komitet Śledczy. Śledztwo po śmierci Nawalnego trwa i do czasu jego zakończenia, ciało nie zostanie przekazane rodzinie - miała usłyszeć matka opozycjonisty i adwokat.

W kolejnym już wpisie - około godziny 14 - rzeczniczka poinformowała, że "zaledwie godzinę temu prawnicy zostali poinformowani, że śledztwo zostało zakończone i że nie ustalono niczego kryminalnego". "Kłamią dosłownie za każdym razem, kręcąc nami w kółko i zacierając swoje ślady" - dodała.

"Cokolwiek zostanie napisane na świadectwie zgonu, został zabity przez Putina"

Bliski współpracownik Aleksieja Nawalnego, szef Fundacji Walki z Korupcją Iwan Żdanow, napisał w sobotę w serwisie X, że matce opozycjonisty i jego adwokatowi powiedziano w kolonii karnej, iż Nawalnego zabił "syndrom nagłej śmierci".

"Economist" napisał, że władze kolonii utrzymują, iż dysydenta zabił skrzep krwi, ale jego lekarz przypomniał, że Nawalny nie cierpiał na tego rodzaju choroby. "Cokolwiek zostanie w końcu napisane na jego świadectwie zgonu, został zabity przez Władimira Putina" - podkreślił brytyjski tygodnik.

CZYTAJ TAKŻE: Aleksiej Nawalny nie żyje

Po tym, jak informacja o śmierci Nawalnego obiegła w piątek świat, jego matka Ludmiła napisała na Facebooku, że "nie chce słuchać żadnych kondolencji". "Widzieliśmy go 12 lutego w więzieniu. Żył, był zdrowy i szczęśliwy" - przekazała kobieta, której słowa zacytowała "Nowaja Gazieta".

W sobotę Ludmiła Nawalna pojawiła się już w kolonii karnej "Wilk polarny". Tam od funkcjonariusza dowiedziała się, że ciała w łagrze nie ma i musi jechać do miasta Salechard.

"Wilk polarny", położony w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym na północy Rosji, to kolonia karna o specjalnym rygorze, a więc placówka o najsurowszych warunkach ze wszystkich łagrów. W piątek władze zakładu poinformowały, że odbywający tam karę rosyjski opozycjonista stracił przytomność i zmarł.

CZYTAJ TEŻ: Nawalny zmarł w kolonii karnej "Wilk polarny". "Warunki są tam skrajnie trudne"

"Na miejsce natychmiast przybył personel medyczny placówki, wezwano pogotowie. Przeprowadzono wszelkie niezbędne czynności reanimacyjne, które nie przyniosły pozytywnego rezultatu. Lekarze stwierdzili śmierć skazanego" – przekazano.

Film "Nawalny" będzie można zobaczyć w niedzielę o 12.50 w TVN24, a później przez 30 dni w TVN24 GO.

Autorka/Autor:momo, akr/ prpb, adso

Źródło: Reuters, tvn24.pl