W zamachach w Paryżu mogło bardziej chodzić o rywalizację pomiędzy fanatykami islamskimi niż o sam dżihad przeciw Zachodowi - pisze portal "Al-Monitor". W ocenie dziennikarzy Al-Kaida walczy o utrzymanie pozycji, przyćmiona ostatnio przez Państwo Islamskie. Może to zwiastować niebezpieczną dla Zachodu rywalizację na akty terroru.
Jak pisze portal "Al-Monitor", który specjalizuje się w informacjach z Bliskiego Wschodu i analizach sytuacji w tym regionie, obie radykalne organizacje od roku walczą o przywództwo w terrorystycznej międzynarodówce.
Przed styczniem 2014 roku ludzie tworzący obecne Państwo Islamskie działali formalnie pod skrzydłami Al-Kaidy, która przez ponad dekadę pełniła w świecie dżihadystów funkcję uniwersalnej organizacji patronackiej. Wszyscy chcący mienić się bojownikami świętej wojny przeciw Zachodowi i jego wartościom skupiali się właśnie pod sztandarem organizacji stworzonej przez Osamę Bin Ladena.
Rozłamowcy w świecie dżihadu
W styczniu 2014 doszło jednak do poważnego rozłamu. Przywództwo Al-Kaidy potępiło walczącą w syryjskiej wojnie domowej organizację Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIS). Jej metody działania były zbyt brutalne nawet dla szefów terrorystycznej międzynarodówki. Na dodatek osoby stojące za ISIS, które doświadczenie zdobywały, walcząc z Amerykanami w Iraku, nie chciały się podporządkować głównej bojówce Al-Kaidy w Syrii, Jabhat al-Nusra.
Doszło do zaciętych bratobójczych walk, w których ISIS szybko zdominowała przeciwników, opanowując znaczne połacie centralnej i wschodniej Syrii. Z tej bazy w czerwcu rozpoczęła się szeroko zakrojona ofensywa na Irak, gdzie ISIS miała duże wpływy po latach walk z Amerykanami.
W ten sposób niedawni podwładni Al-Kaidy skupili na sobie uwagę światowej opinii publicznej. W efekcie pod sztandary ISIS, która przemianowała się na Państwo Islamskie (IS), zaczął płynąć strumień ochotników. Na dodatek wiele lokalnych bojówek z północnej Afryki zrezygnowało z szyldu Al-Kaidy i przysięgło wierność nowemu "kalifatowi" utworzonemu w Syrii i Iraku.
Rywalizacja na terror
Państwo Islamskie przyćmiło Al-Kaidę, a w rzeczywistości terrorystów sława i rozpoznawalność są niezwykle istotne. Bez nich nie napływają nowi rekruci, nie da się werbować kandydatów na zamachowców w państwach Zachodu i trudno o wsparcie finansowe od sympatyków w krajach arabskich. Żeby utrzymać się na powierzchni i nie popaść w zapomnienie, Al-Kaida musiała zrobić coś spektakularnego.
Według dziennikarzy "Al-Monitor" zamachy w Paryżu były właśnie tym "czymś". Al-Kaida udowodniła, że nadal się liczy i jako jedyna jest w stanie organizować uderzenia w państwach Zachodu. Państwo Islamskie, pomimo nawoływań i zachęt, do tej pory nie zdołało uczynić czegoś podobnego. Tym samym Al-Kaida rzuciła rękawicę rozłamowcom i podniosła poprzeczkę w rywalizacji o prymat nad międzynarodowym dżihadem.
W związku z tym jest możliwe, że Państwo Islamskie będzie czyniło wszelkie starania, aby prześcignąć swoich byłych mentorów. Dotychczas jego przywódca, "kalif" al-Bagdadi wydawał się skoncentrowany na podboju terytorium i utworzeniu namiastki państwa. Owszem, nawoływał do ataków przez swoich zwolenników na Zachodzie, ale Państwo Islamskie miało, według "Al-Monitor", nie czynić w tym kierunku żadnego poważnego wysiłku organizacyjnego.
Teraz, w obliczu rzucenia rękawicy przez Al-Kaidę, może się to zmienić. Zwiastuje to potencjalnie poważne zagrożenie dla świata zachodniego. Czynnik wewnętrznej rywalizacji może uczynić dżihadystów bardziej zdeterminowanymi w dążeniu do zorganizowania zamachów.
Autor: mk//rzw / Źródło: Al-Monitor
Źródło zdjęcia głównego: Internet