Egipskie władze odłożyły zaplanowaną na dzisiaj akcję usunięcia dwóch obozów w Kairze, gdzie od kilku tygodni zwolennicy prezydenta Mohammeda Mursiego protestują przeciw odsunięciu go od władzy przez wojsko - poinformował przedstawiciel egipskich sił bezpieczeństwa. - Chcemy uniknąć rozlewu krwi - dodał pragnący zachować anonimowość funkcjonariusz.
W niedzielę źródła w nowym rządzie i w siłach bezpieczeństwa Egiptu informowały, że likwidacja obozów rozpocznie się w poniedziałek nad ranem.
Cytowany przez agencję Associated Press przedstawiciel sił bezpieczeństwa oświadczył, że decyzję o rozproszeniu uczestników protestu odroczono także dlatego, że plany jej przeprowadzenia przeciekły do mediów.
Pragnący zachować anonimowość rozmówca AP powiedział, że siły bezpieczeństwa planowały otoczyć w poniedziałek place przed meczetem Rabaa al-Adawija i uniwersytetem Al-Nahda, zablokować dojścia do nich, wstrzymać dostarczanie żywności demonstrującym, a następne użyć armatek wodnych do rozproszenia tłumu - powiedział pragnący zachować anonimowość przedstawiciel egipskiego MSW, na którego powołuje się agencja dpa.
Po ramadanie
Poniedziałek jest pierwszym dniem po zakończeniu ramadanu. Obozy protestujących na obu kairskich placach przypominają fortece. Ich granice wytaczają ściany zbudowane z dużych kamieni i worków z piaskiem. Bezpieczeństwa strzegą wyznaczeni strażnicy. Tymczasowy rząd premiera Hazima el-Biblawiego zapowiedział w środę, że nie cofnie się przed rozbiciem dwóch protestów. Biblawi w przemówieniu telewizyjnym mówił, że akcji nie podjęto wcześniej ze względu na szacunek dla ramadanu.
Pod presją
Według źródeł w siłach bezpieczeństwa, na które powołuje się agencja Reutera, dowódca egipskich sił zbrojnych, generał Abd el-Fatah Said es-Sisi jest pod presją konserwatywnych oficerów, którzy domagają się zdecydowanych działań wobec protestujących. Decyzję o planowanym rozbiciu największych protestów w Kairze podjęto na niedzielnym posiedzeniu ministerstwa spraw wewnętrznych - podają niektóre źródła. Od obalenia Mursiego 3 lipca w starciach islamistów z siłami bezpieczeństwa zginęło około 300 osób. Dalszy rozlew krwi niemal na pewno pogłębi kryzys polityczny, w jakim znajduje się Egipt, i odsunie na dalszy plan palące problemy, takie jak zły stan gospodarki - zauważa Reuters.
Autor: rf, mn//kdj,gak / Źródło: reuters, pap