W dzień po śmierci polskiego żołnierza w Afganistanie, w bazie wojskowej Gardez rozpoczął się kolejny dzień. Wszystko wygląda tak samo. Prawie.
Polski oficer, podporucznik Łukasz Kurowski, zginął we wtorek. Został ranny w czasie patrolu, zmarł po przewiezieniu do szpitala polowego, mimo wytężonej akcji reanimacyjnej.
Żołnierze, z którymi rozmawiał korespondent TVN24, podkreślają, że choć zginął ich kolega, nie można wpadać w panikę i mówić o afgańskim piekle. - Takich patroli żołnierze wysłali już kilkaset. I dziś też już patrol wyruszył - powiedział korespondent Tomasz Kanik. Jak dodał, będą dalej wyjeżdżały, bo taki jest charakter misji.
W środę przypada Święto Wojska Polskiego. Z tej okazji w bazie odbędą się zaplanowane wcześniej uroczystości - apel, przyznanie nagród oraz polski posiłek. - Na co dzień polscy żołnierze dostają amerykańską żywność. Sytą, ale bez smaku. Mimo tej tragedii żołnierze czekają na polski bigos - relacjonował Kanik.
Jak relacjonuje Kanik żołnierzy oburzyło stwierdzenie Wojciecha Wierzejskiego z LPR o udziale żołnierzy w "w bezsensownej wojence". - Oni wcale nie myślą, że ich misja i obecność w Afganistanie jest bezsensowna. Wręcz przeciwnie: mają poczucie, że uczestniczą w czymś bardzo ważnym - podkreśla reporter TVN24.
tea
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24