Afgańscy dziennikarze pobici w talibskim areszcie

Źródło:
Reuters, BBC

Talibowie rozprawiają się z afgańskimi dziennikarzami. Dwóch z nich zostało brutalnie pobitych w areszcie po relacjonowaniu protestu w Kabulu - poinformował założyciel i redaktor naczelny gazety "Etilaat Roz".

Zaki Daryabi, założyciel i redaktor naczelny gazety "Etilaat Roz", udostępnił w mediach społecznościowych zdjęcia dwóch dziennikarzy. Jeden z nich ma widoczne duże, czerwone pręgi w dolnej części pleców i na nogach, drugi - podobne ślady na ramieniu i rękach. Na zdjęciach twarze obu mężczyzn są posiniaczone i pocięte - podała Agencja Reutera.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

W rozmowie z agencją Daryabi przyznał, że doniesienia o pobiciu były przerażającą wiadomością dla środowiska dziennikarskiego w Afganistanie, gdzie w ciągu ostatnich 20 lat zdołała powstać niezależna prasa, w większości finansowana przez zachodnich darczyńców. - Pięciu dziennikarzy było przetrzymywanych w areszcie przez ponad cztery godziny i w ciągu tych czterech godzin dwóch naszych kolegów zostało pobitych. Byli brutalnie torturowani - mówił Daryabi.

Poszkodowani reporterzy zostali zabrani do szpitala. Lekarze zalecili im dwutygodniowy odpoczynek.

Pałki, kable elektryczne i bicze

Z relacji BBC wynika, że fotograf gazety "Etilaat Roz" Nematullah Naqdi i reporter Taqi Daryabi zostali zatrzymani podczas środowego protestu w Kabulu. Zabrano ich na posterunek policji, gdzie, jak twierdzą, zostali pobici pałkami, kablami elektrycznymi i biczami. Kilka godzin później zostali zwolnieni z aresztu przez talibów. Nie usłyszeli żadnych wyjaśnień.

- Jeden z talibów postawił stopę na mojej głowie, przygniótł moją twarz do betonu. Kopnęli mnie w głowę… Myślałem, że mnie zabiją – powiedział agencji AFP Naqdi. Gdy zapytał, dlaczego był bity, usłyszał, że "ma szczęście, że nie ścięto mu głowy". Fotoreporter powiedział, że talibowie próbowali zabrać mu aparat, gdy tylko zaczął robić zdjęcia. - Zatrzymali wszystkich, którzy filmowali i zabrali im telefony – dodał.

BBC podała, że jej ekipie także uniemożliwiono filmowanie środowego protestu w Kabulu. Afgańska agencja informacyjna Tolo podała, że ​​jej kamerzysta został zatrzymany i był przetrzymywany przez talibów przez prawie trzy godziny.

Obietnice w sprawie wolnych mediów

Talibowie, którzy wkroczyli do Kabulu w połowie sierpnia i tworzą obecnie rząd, składali obietnice, że pozwolą mediom działać i że będą szanować prawa człowieka. Jednak przypadki nadużyć, odkąd doszli do władzy, wzbudzają wątpliwości co do szczerości zapowiedzi.

- Wraz z upadkiem rządu "Etilaat Roz" początkowo zdecydowała pozostać i działać w nadziei, że nie będzie dużego problemu dla mediów i dziennikarzy – powiedział Daryabi. - Ale wraz z wczorajszym incydentem ta mała nadzieja, jaką miałem na przyszłość mediów i dziennikarzy w kraju, została zniszczona - dodał w rozmowie z Agencją Reutera.

Autorka/Autor:tas\mtom

Źródło: Reuters, BBC