W Stanach Zjednoczonych matka została pozwana, bo jej siedmioletnia córka sama bawiła się przed domem, na placu zabaw. Kobieta jest w szoku, a dziecko wystraszone. A jak na sytuację zareagowały polskie służby i kiedy możemy zostawić dziecko bez opieki? Materiał magazynu "Polska i świat".
Układ między Nicole a jej 7-letnią córką był prosty - mała może bawić się sama na położonym tuż obok ich domu placu zabaw, pod warunkiem, że będzie się co godzinę meldować w domu. Tym razem sielskie popołudnie w Westbrook w USA skończyło się wizytą policji. - Zapytali: czy wiesz gdzie jest teraz twoja córka? Powiedziałam: tak, a oni na to: "otóż nie wiesz, ona jest teraz na komisariacie policji" - mówi Nicole Jensen, mama 7-letniej Brooklynn.
"Policjant powiedział, że ona była pozbawiona nadzoru"
- Policjant powiedział, że ona była pozbawiona nadzoru. Że gdyby nie zastali mnie w domu, zabraliby ją do pogotowia opiekuńczego - dodaje Nicole. Policja tłumaczy, że dostali telefon od zaniepokojonej osoby, która przez godzinę obserwowała zabawę Brooklynn. - Jeśli nie jesteśmy w stanie namierzyć odpowiedzialnej za dziecko osoby dorosłej i doprowadzić do spotkania, zabieramy dziecko do miejsca, w którym możemy o nie zadbać i dopilnować - tłumaczy Janine Roberts z policji.
Mama Brooklyn jest po prostu wściekła, nie tylko dlatego, że postawiono jej zarzut zaniedbywania córki, ale też dlatego, że mała bardzo się przestraszyła.
Regulamin w Polsce
Jak jest w Polsce? W jednym z warszawskich ogródków jordanowskich samodzielnie bawić się mogą dzieci, które skończyły 7 lat. Wynika to bezpośrednio z przepisów prawa. - Wynika to z kodeksu wykroczeń, dlatego, że kodeks wykroczeń wyraźnie traktuje o tym, że kto naraża małoletniego do 7 roku życia na niebezpieczeństwo, podlega karze grzywny - wyjaśnia Katarzyna Radomska, dyrektor II ogrodu jordanowskiego w Warszawie. Rodzice widzą to jednak inaczej. Nie do końca wierzą w samodzielność swoich dzieci, chociaż sami w dzieciństwie biegali z "kluczem na szyi". - Ja właśnie się wychowałam na takim osiedlu z trzepakiem, po garażach się biegało, po drzewach się skakało i krzywda się nikomu nie stała. A teraz, no wiem, może takie mamy czasy - mówi Marzena. - Zaczynamy coraz wyraźniej postrzegać ten świat jako zagrażający, niebezpieczny, konsekwencją takiego przekonania jest ograniczanie samodzielności naszych dzieci. No i pętla się zamyka - ocenia psycholog dziecięcy, dr Aleksandra Piotrowska. Czy możemy 7-latkowi tę pętlę poluzować, w pełni zaufać i umówić na określone zasady, czy on będzie w stanie przestrzegać reguł gry? - Postawmy to pytanie inaczej: a czy 8-latek jest w stanie, a czy 9-letnia, a czy 10-letnie i w ten sposób dojdziemy do wniosku, że do matury trudno wskazać taki moment, kiedy możemy być absolutnie przekonani - podkreśla Piotrowska.
Autor: eos/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24