4 tys. dolarów za film z egzekucji

Aktualizacja:
Film z egzekucji Polaka jest straszny - powiedział Jacek Cichocki
Film z egzekucji Polaka jest straszny - powiedział Jacek Cichocki
TVN24/PAP/EPA
Film z egzekucji Polaka jest straszny - powiedział Jacek CichockiTVN24/PAP/EPA

4 tys. dolarów - tyle jeden z pakistańskich dziennikarzy zażądał za film przedstawiający egzekucję polskiego inżyniera. - Widziałem to straszne nagranie. Moim zdaniem to zapis egzekucji Polaka - mówił wcześniej w TVN24 doradca premiera ds. bezpieczeństwa Jacek Cichocki. Według RMF FM, ABW nie ma oryginalnego nagrania, dlatego biegli nie są w stanie potwierdzić jego autentyczności.

- Przelejcie na moje konto cztery tysiące dolarów i taśma jest wasza. Mam ją w pełnej wersji, razem z momentem ścięcia - powiedział "Dziennikowi" Sajed Szahbuddin, współpracownik Pakistańskiej Agencji Prasowej z doliny Swat.

Zdaniem gazety, kupczenie ostatnimi minutami życia polskiego geologa to powszechna praktyka, a kilkuminutowy film jest obiektem handlu w wielu redakcjach, znajdujących się na pakistańsko-afgańskim pograniczu. Dla nich to po prostu przedmiot handlu i szansa na szybki zarobek.

ABW pracuje nad filmem?

Według RMF FM niemożliwe jest teraz ustalenie, czy film przedstawiający egzekucję jest autentyczny, bo polskie służby nie mają oryginalnego nagrania, na którym zarejestrowano zabójstwo Polaka. ABW dysponuje tylko kopią przekazaną przez internet, a na jej podstawie biegli nie są w stanie potwierdzić autentyczności nagrania - donosi radio. ABW sprawy nie komentuje.

- Rzeczywiście, dostaliśmy nagranie w formie cyfrowej, ale dziś nie ma problemów z digitalizacją materiału i przesłaniem filmu bez utraty jakości - mówi nam rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, zastrzegając jednak, że sam nie go widział. Jak dodał, jeśli będzie taka potrzeba, polskie służby poproszą Pakistan o oryginalne nagranie.

Na nagraniu jest spokojny"

Film, na którym widać egzekucję Polaka ma - jak powiedział Cichocki - 7 minut. W pierwszej części Polak mówi po angielsku, pytany przez talibów zza ekranu. Opowiada, że Pakistańczycy są dobrymi ludźmi i mają ciężkie życie. Apeluje też do polskiego rządu, by nie wysyłał wojsk do Afganistanu. - Na nagraniu jest spokojny, jakby w ogóle nie przeczuwał, co go za chwilę spotka. Jest wychudzony, ale dosyć schludnie ubrany i ogolony – powiedział Cichocki, opisując fragment nagrania. - Byłem porażony hipokryzją tego filmu – dodał.

W drugiej części mówi jeden z porywaczy. Według niego, z nagrania wynika też, że sprawcami są talibowie. - Tam jest napis w języku arabskim, wskazujący bezpośrednio na ruch Tehrik-e-Taliban – powiedział Cichocki.

ABW analizuje film

I podkreślił, że nagranie z egzekucji Polaka analizowane jest przez ABW. - Wszelkie wątpliwości będą rozwiewane, czy tutaj nie ma miejsca manipulacja lub jakaś kompilacja – powiedział doradca premiera ds. bezpieczeństwa. I dodał: - Analiza ABW ma również ustalić, kto dokładnie jest sprawcą zabójstwa.

Śledztwo prowadzi prokuratura na zlecenie ABW. W poniedziałek śledczy zwrócili się do MSZ o wydanie taśmy z egzekucją (jej przekazanie ma nastąpić za pośrednictwem ABW). W przypadku potwierdzenia wiarygodności nagrania prokuratura rozszerzy kwalifikację prawną śledztwa: będzie ono dotyczyło uprowadzenia i zabójstwa Polaka.

Nie znaleziono ciała

Cichocki powiedział, że ostateczne potwierdzenie, czy zabitą przez talibów osobą jest Polak, nastąpi kiedy polskim służbom konsularnym uda się dotrzeć do ciała. – Będziemy się starali, by stało się to jak najszybciej. Tak, by Polak był godnie pochowany w Polsce – podkreślił doradca premiera ds. bezpieczeństwa.

Jacek Najder o taśmie z egzekucji Polaka
Jacek Najder o taśmie z egzekucji PolakaTVN24

Wiceminister spraw zagranicznych Jacek Najder przyznał, że ambasada RP w Pakistanie nie potwierdziła informacji rosyjskiej agencji ITAR-TASS, że ciało Polaka zostało znalezione w jednym z okręgów Doliny Swat na północnym zachodzie Pakistanu. - Rozmawiałem z ambasadorem (w Islamabadzie - red.) Krzysztofem Dębnickim, który nie potwierdził mi tej informacji. Ale jest ona oczywiście weryfikowana ze stroną pakistańską - mówił wiceszef MSZ.

Porywacze kontaktowali się z polską placówką

Cichocki potwierdził, że porywacze tylko raz skontaktowali się z polską placówką w Islamabadzie pod koniec października ubiegłego roku. - W miejscowym języku mówili, że Polak żyje i żeby polski rząd naciskał na pakistański, by ten wypuścił z więzienia talibów – powiedział doradca premiera ds. bezpieczeństwa.

Cichocki powiedział, że polskie służby cały czas zadają sobie pytanie, czy gdzieś popełniono błąd. - To pierwsza sytuacja, kiedy ten ruch (Tehrik-e-Taliban -red.) dokonuje takiej zbrodni i komunikuje ją światu - podkreślił doradca premiera ds. bezpieczeństwa. I dodał: - To nie chodziło o pieniądze. To nie są piraci, porywają po to, by wymienić porwanego na swoich współtowarzyszy i chcą uzyskać koszmarny efekt medialny, jak Al-Kaida.

Mówił o tym również wiceszef MSZ. - Żądanie pieniędzy nigdy się nie pojawiło w sposób jednoznaczny - powiedział Najder. I podkreślił, że słowa premiera Donalda Tuska, który kilka godzin przed upływem ultimatum oświadczył, iż Polska nie będzie płacić terrorystom, nie mogą być uznane za błąd. - Gdybyśmy choć raz złożyli deklarację, że zapłacimy, wówczas życie Polaków: żołnierzy, dyplomatów czy przedstawicieli firm, przebywających w Afganistanie lub Pakistanie, byłoby jeszcze bardziej zagrożone - powiedział Najder.

Cichocki podkreślił z kolei, że polski rząd nie miał wyjścia i musiał polegać na rządzie pakistańskim.

Z kolei Najder powiedział, że władze Pakistanu nie zdecydowałyby się spełnić żądań Talibów, bo na liście osób, których zwolnienia się domagali, był m.in. zabójca amerykańskiego dziennikarza.

Nagranie wysłane do mediów

Nagranie z egzekucji Polaka, które jest analizowane przez polskie służby, nie będzie przekazane przez MSZ mediom. Resort zaapelował, aby nie upubliczniać nagrania ze względu na bliskich zamordowanego inżyniera.

Zdaniem ekspertów, terrorystom zależy na jak najszerszym rozpropagowaniu tego rodzaju nagrań. Są one wykonywane po to, aby pokazać ich determinację i zastraszyć Zachód. - Chcą skłonić do kolejnych ustępstw i pokazać, że się przed niczym nie powstrzymają - ocenił na antenie TVN24 specjalista ds. terroryzmu Tomasz Aleksandrowicz.

W niedzielę kaseta z nagraniem została dostarczona do biura dziennikarza agencji Reutera w mieście Dera Ismail Khan na północnym zachodzie Pakistanu. Według jego relacji na filmie widać dwóch zamaskowanych mężczyzn, ścinających zakładnikowi głowę. W tle znajduje się rozpięta czarna płachta z napisem "Tehrik-e-Taliban z Darra Adam Khel i dowódca Tarik Khan"

Na taśmie zarejestrowano również, jak zakładnik przed śmiercią apeluje do polskiego rządu, by nie wysyłał wojsk do Afganistanu. Wezwał on też do zerwania przez Polskę stosunków z Pakistanem, który - jak zaznaczył - nie uczynił nic dla jego uwolnienia.

Informacje o śmierci polskiego inżyniera podała w sobotę nad ranem pakistańska telewizja Geo TV. Rzecznik talibów, przedstawiający się jako Muhammad (Mohammad) powiedział w rozmowie z agencją Reutera, że polski inżynier nie żyje, a jego ciało zostanie przekazane tylko wtedy, gdy zostaną spełnione żądania talibów.

Źródło: PAP, TVN24, Dziennik Gazeta Prawna

Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP/EPA