Rakiety, materiały wybuchowe i granatniki - m.in. taką broń miał na pokładzie samolot z Korei Północnej, który przeleciał do Tajlandii. W sumie, samolot przewoził 35 ton broni. Cała załoga maszyny jest już w rękach tajlandzkiej policji.
Jak podał rzecznik rządu tajlandzkiego, pilot czarterowego samolotu poprosił w sobotę o zgodę na lądowanie na stołecznym lotnisku Don Muang, by zatankować paliwo. - Kiedy przedstawiciele władz weszli na pokład, odkryli, że maszyna jest pełna broni - powiedział Panitan Wattanayankorn, rzecznik rządu tajlandzkiego. Pięcioosobowa załoga - Białorusin i czterech Kazachów - została zatrzymana pod zarzutem nielegalnego handlu bronią. W samolocie przewożono m.in. rakiety przeciwlotnicze, materiały wybuchowe i granatniki przeciwpancerne.
Informacja nadeszła od Amerykanów
Samolot przyleciał z północnokreańskiej stolicy Phenianu i został przeszukany po informacji uzyskanej od amerykańskich służb specjalnych - poinformował rzecznik tajlandzkiego lotnictwa wojskowego Montol Suchookorn.
Według źródeł rządowych w Tajlandii, broń miała trafić do Sri Lanki. Sam rzecznik rządu powiedział jedynie: - Mogę jedynie powiedzieć, że był to lot czarterowy, a samolot pochodzi z kraju wschodnioeuropejskiego.
Z kolei AP podała, że samolot transportowy Ił-76 pochodzi z Kazachstanu.
Źródło: PAP