12 kilometrów autostradą pod prąd. Tak swoim samochodem z przyczepą kempingową jechał pewien osiemdziesięciolatek z Australii. Na szczęście nie doszło do wypadku. Karą dla kierowcy była utrata prawa jazdy.
Ronald Jackson pomylił kierunki jazdy w lutym, ale dopiero teraz australijski sąd zakończył postępowanie i odebrał mu prawo jazdy. Osiemdziesięciokilkuletni mężczyzna przez kilkanaście kilometrów jechał pod prąd trzypasmową obwodnicą Melbourne.
Mężczyzna nie reagował na nerwowe trąbienie innych kierowców, nie zatrzymał się nawet wtedy, gdy drogę zajechał mu samochód nadzoru ruchu. Okazało się, że kilka dni wcześniej Jackson doznał udaru mózgu i to mogło zaburzyć jego orientację w przestrzeni.
Wcześniej mężczyzna był nienagannym kierowcą - ostatni mandat otrzymał 30 lat temu, z powodzeniem zdał też niedawno egzamin i odnowił prawo jazdy, które posiada od ponad sześciu dekad.
Autor: AB//gak / Źródło: Reuters TV
Źródło zdjęcia głównego: Reuters