Księża z parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu (woj. podkarpackie) wymyślili dla dzieci nietypową "atrakcję": na zakończenie Orszaku Trzech Króli zorganizowali losowanie żywych królików z bożonarodzeniowej szopki. "Dzieci z pewnością były oczarowane obecnością małych królików" - piszą księża. W sieci pojawiły się jednak głosy oburzenia. "Można upaść, ale żeby tak nisko?" - czytamy na stronie jednej z lokalnych grup.
Orszak Trzech Króli w parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu (Podkarpacie) zakończył się w tym roku nietypowo. Po zakończonej mszy świętej 6 stycznia tamtejsi księża postanowili zrobić dzieciom niespodziankę, organizując wśród nich losowanie trzech żywych królików.
Czytaj też: Schronisko ogłosiło "Akcję Mrozy". W półtorej doby wszystkie psy znalazły tymczasowe domy
Parafia: dzieci były oczarowane
Zwierzęta pochodzą z parafialnej bożonarodzeniowej szopki.
"Dzieci z pewnością były oczarowane obecnością małych królików, a cała wspólnota mogła razem się cieszyć tą nietypową chwilą, która zapewne na długo pozostanie w pamięci uczestników" - czytamy w komunikacie umieszczonym na stronie parafii.
Relację z orszaku odszukaliśmy na archiwalnej wersji witryny, bo ta - najprawdopodobniej w związku z wywołanym w internecie oburzeniem - przestała w poniedziałek działać. Na zdjęciach z kościoła widać, że króliki trafiały do kartonowych pudeł, które następnie były najprawdopodobniej wydawane "zwycięzcom" losowania. Na jednej z fotografii widać dziewczynkę i jej matkę, trzymającą w rękach jedno z pudeł.
"Można upaść, ale żeby tak nisko"
Na kontrowersyjną "atrakcję" tarnobrzeskich księży zwróciły uwagę między innymi grupy lokalnych wolontariuszy "Odmień mi życie" oraz "Gryzonie do adopcji - Tarnobrzeg". W swoich wpisach pytają księży o to, "gdzie jest to miłosierdzie, które niby tyczy się każdego".
"Można upaść, ale żeby tak nisko? Edukacja, doktorat jednak nie udowadnia inteligencji, przynajmniej nie we wszystkich dziedzinach, jak to się nieraz wielu ludziom wydaje… I żeby nie było, nie chodzi o dzisiejszą sytuację kościoła, chodzi o ŻYWE STWORZENIA NARAŻONE NA WIELKI STRES!" - czytamy w poście "Odmień mi życie". Pisząc o doktoracie, autorzy wpisu mają na myśli tytuł doktora, który posiada ksiądz prałat Jan Biedroń, proboszcz parafii.
Wolontariusze podkreślają, że zwierzęta nie powinny być wystawiane na taki stres ani traktowane jako atrakcja. Dodają, że króliki przechowywano w nieodpowiednich warunkach.
Działacze z grupy przyznają w swoim wpisie, że są zszokowani postawą duchownych. "Jak kościół, może traktować żywe stworzenia jak zabawki? Jak można uznać dawanie żywego królika jako atrakcję dla dzieci?! Jak można dać królika jako nagrodę? Jak można?!" - piszą wolontariusze. Podkreślają, że "królik jak i każdy zwierzak jest w opiece, żywieniu, leczeniu bardzo drogim zwierzęciem".
Próbowaliśmy w poniedziałek spytać o komentarz proboszcza tarnobrzeskiej parafii. Przedstawicielka parafii poinformowała nas, że nie jest on obecnie dostępny.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock