Taktyka i technika zastosowana przez funkcjonariuszy podczas policyjnej interwencji w Radymnie na Podkarpaciu, w trakcie której zmarł 42-letni mężczyzna, była prawidłowa - orzekli biegli z Centrum Szkolenia Straży Granicznej w Kętrzynie. To druga opinia w tej sprawie. Była konieczna, bo pierwsza nie dała jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy zachowanie policjantów mogło przyczynić się do śmierci 42-latka.
Dodatkowa opinia została przygotowana przez ekspertów z Centrum Szkolenia Straży Granicznej w Kętrzynie. Była konieczna, bo pierwsza opinia nie dała jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy zachowanie policjantów mogło przyczynić się do śmierci 42-latka.
Biegli mieli za zadanie ustalić i ocenić, czy środki przymusu bezpośredniego, jakie zostały zastosowane przez funkcjonariuszy policji podczas interwencji, były proporcjonalne do zachowania zmarłego Krystiana S. w trakcie podejmowanej wobec niego interwencji oraz czy funkcjonariusze policji stosując takie środki działali zgodnie z taktyką i techniką ich stosowania.
- Z opinii biegłych wynika, że funkcjonariusze mieli prawo do zastosowania środków przymusu bezpośredniego w postaci co najmniej siły fizycznej. W trakcie interwencji użyli w pierwszej kolejności siły fizycznej czyli tak zwanych technik transportowych, co dotyczyło sytuacji, w której pokrzywdzony był wyprowadzany ze sklepu, a w drugiej kolejności zastosowali techniki obezwładnienia - powiedziała w rozmowie z tvn24.pl Beata Starzecka, zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu.
I dalej: - W ocenie opiniujących użycie tego rodzaju siły fizycznej było środkiem o najmniejszej dolegliwości i był to środek dopuszczony do stosowania zarówno podczas pokonywania biernego, jak i też czynnego oporu, jaki stawia pokrzywdzony. W ocenie biegłego - co jest najważniejsze - środki przymusu bezpośredniego zostały zastosowane proporcjonalnie do zachowania pokrzywdzonego, technika użycia tychże środków także została wykorzystana w sposób poprawny - podkreśliła prokurator w rozmowie z nami.
- Taktyka i technika zastosowana przez funkcjonariuszy w trakcie interwencji, przy uwzględnieniu okoliczności, jakie miały miejsce oraz zachowania pokrzywdzonego, była prawidłowa - podsumowała.
Wstępne ustalenia biegłych: zatrzymanie krążenia w mechanizmie zadławienia
We wstępnej opinii z sekcji zwłok, o której prokurator Starzecka informowała we wrześniu ubiegłego roku, biegły patomorfolog stwierdził u zmarłego mężczyzny wylewy krwawe w obrębie krtani i tarczycy oraz złamanie rożka kości gnykowej. - W ocenie biegłego obrażenia narządów wewnętrznych noszą cechy duszenia. Przyczyną zgonu mężczyzny było zatrzymanie krążenia w mechanizmie zadławienia. Do zgonu przyczyniło się zastosowanie chwytu obezwładniającego zastosowanego przez jednego z funkcjonariuszy - mówiła wówczas prokurator Beata Starzecka powołując się na ustalenia biegłych.
Jak ustalili śledczy, chwyt obezwładniający zastosowany przez jednego z interweniujących policjantów trwał nieco ponad 70 sekund.
- Biegli stwierdzili, że zastosowany środek przymusu bezpośredniego, był proporcjonalny do zachowania pokrzywdzonego - przekazała nam w piątek prokurator Starzecka.
Czytaj też: Śmierć 42-latka po policyjnej interwencji. Prokuratura o wynikach sekcji. Dwaj policjanci zawieszeni
Przekroczenie uprawnień i nieumyślne spowodowane śmierci
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Toczy się z artykułu 231 paragraf 1 Kodeksu karnego oraz 155 Kodeksu karnego. Pierwszy dotyczy przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, drugi nieumyślnego spowodowania śmierci.
Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
- Przedmiotem postępowania jest przekroczenie uprawnień przez interweniujących funkcjonariuszy policji, którego skutkiem jest nieumyślne spowodowanie śmierci osoby, co do której interwencja została podjęta - informuje Starzecka.
Jak podkreśla prokurator, postępowanie toczy się w sprawie, nie przeciwko osobie, co oznacza, że nikt nie usłyszał zarzutów.
W śledztwie zabezpieczono m.in. monitoring z wnętrza sklepu, z którego policjanci wyprowadzili 42-latka oraz zapis z kamer budynku znajdującego się obok sklepu. Kamera, jak informuje prokurator, obejmowała swoim zasięgiem miejsce zdarzenia i zarejestrowała policyjną interwencję.
Jak informują śledczy, w pierwszej fazie wobec 42-latka interweniowało dwóch funkcjonariuszy. - Ze względu na fakt, że mężczyzna był znany organom ścigania, nie była to wobec niego pierwsza interwencja, na miejsce zadysponowano dodatkowy patrol - relacjonuje przemyska prokurator. Policjanci przyjechali na miejsce, kiedy interweniujący funkcjonariusze prowadzili już reanimację 42-latka.
Czytaj też: Białystok. Nie żyje 24-latek, zmarł w trakcie interwencji policji. Jest śledztwo prokuratury
42-latek już wcześniej bywał agresywny, miał grozić krewnej
Mężczyzna miał być już wcześniej agresywny. Prowadzone było wobec niego postępowanie, które dotyczyło kierowania gróźb karalnych wobec swojej krewnej i uszkodzenia mienia. Jak informowała w ubiegłym roku przemyska prokuratura, ze względu na chorobę mężczyzny, postępowanie zakończyło się umorzeniem i skierowaniem do Sądu Rejonowego w Jarosławiu wniosku o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci umieszczenia go w zamkniętym ośrodku leczniczym.
Sąd wydał decyzję 9 września. Trzy dni później, 12 września mężczyzna miał ponownie pokłócić się z krewną. Jak ustalił dziennikarz portalu tvn24.pl 42-latek miał pojawić się przed domem rodziny z siekierą, to dlatego kobieta wezwała pomoc.
Czytaj też: Śmierć podczas policyjnej interwencji. Nie żyje 27-letni mężczyzna. Są już wstępne wyniki sekcji
Zmarł podczas policyjnej interwencji
Do zdarzenia doszło 12 września 2022 roku w Radymnie na Podkarpaciu. 42-latek został zatrzymany w okolicy sklepu spożywczego mieszczącego się przy ulicy Złota Góra w Radymnie. Jak relacjonowała wówczas prokurator Starzecka, mężczyzna miał być agresywny, a podczas zatrzymania, "zapierał się nogami". - W trakcie schodzenia ze schodów doszło do upadku, mężczyzna leżał na policjancie, funkcjonariusz został też przez tego mężczyznę przyciśnięty do ściany budynku. Istotna była też dysproporcja w wadze i wzroście między pokrzywdzonym a funkcjonariuszami - relacjonowała prokurator Beata Starzecka.
To właśnie na schodach wobec 42-latka miał być użyty chwyt obezwładniający. Kiedy stracił przytomność, policjanci zaczęli go reanimować i wezwali karetkę. Lekarze przez około godzinę walczyli o życie 42-latka, ale pomimo ich wysiłków, życia mężczyzny nie udało się uratować.
Policjanci wrócili do służby
Dwaj policjanci biorący udział w interwencji zostali na trzy miesiące zawieszeni w czynnościach służbowych. - Obecnie pełnią służbę - przekazała nam aspirant sztabowa Anna Długosz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu.
Od policjantki dowiedzieliśmy się też, że postępowanie dyscyplinarne wszczęte wobec obu funkcjonariuszy "w związku z toczącym się śledztwem w tej sprawie jest zawieszone".
Okoliczności policyjnej interwencji bada także Biuro Spraw Wewnętrznych Policji, ale - jak poinformował nas inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji - ze względu na toczące się prokuratorskie śledztwo BSWP nie udziela informacji na temat prowadzonego postępowania.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24