- Odepchnęłam dziecko, bo samochód nie zatrzymał się przed pasami - opowiada mieszkanka Humnisk na Podkarpaciu. Miejscowi od dwóch dekad walczą o zabezpieczenie jedynego w wiosce przejścia dla pieszych i wyznaczenie kolejnych. To jedna z najważniejszych tras w Bieszczady, w sezonie letnim ruch jest tam ogromny. Na sąsiedniej drodze bez chodnika zginął w zeszłym roku 11-latek. Mieszkańcy nie chcą bezczynnie czekać na kolejną tragedię. Drogowcy powołują kolejne zespoły, których wyniki można podsumować krótko: niewiele da się zrobić.
Humniska to niewielka miejscowość na południu Podkarpacia. Zamieszkuje ją około 4,5 tysiąca osób. Przez miejscowość biegnie droga wojewódzka nr 886. To jedna z głównych tras prowadzących w Bieszczady. Droga dzieli wioskę na dwie części, tak zwaną "Małą" i "Dużą" stronę.
Odcinek drogi, który biegnie przez Humniska, liczy około 2,5 kilometra. Na całej jego długości jest tylko jedno przejście dla pieszych. W jego sąsiedztwie znajduje się przedszkole i szkoła, domy, sklep spożywczy, kilka firm, punkt apteczny, siedziba miejscowej ochotniczej straży pożarnej, a kawałek dalej kościół.
Przejście dla pieszych zlokalizowane jest przy zbiegu dróg: wojewódzkiej, powiatowej i gminnej. Zaraz przed przejściem jest przystanek autobusowy bez zatoki. Poza dwoma znakami pionowymi: D-6, który informuje o przejściu dla pieszych i T-27, który potocznie określany jest "Agatką", nie jest w żaden sposób oznakowane i zabezpieczone. Nie ma tu świateł, wysepki, progów zwalniających.
W październiku 2023 w tej samej miejscowości, na bocznej drodze pozbawionej chodnika doszło do śmiertelnego wypadku. Jadąca z prędkością ok. 70 km/h kobieta potrąciła 11-letniego chłopca. Dziecko zginęło. Mieszkańcy od lat walczyli o chodnik wzdłuż tej drogi, ale prace ruszą dopiero po tragedii. Na kolejną nie zamierzają czekać. Na głównej drodze swojej miejscowości chcą dodatkowych zabezpieczeń na istniejącym przejściu oraz wyznaczenia kolejnej "zebry" nieopodal.
Kobieta weszła na pasy, tir ledwo wyhamował
Do Humnisk jedziemy dwukrotnie: 4 marca przed godziną 12. i 6 marca przed godziną 8. Samochód parkujemy przy miejscowym sklepie i idziemy na wspomniane przejście dla pieszych. Ruch jest spory, samochody jeżdżą właściwie przez cały czas. Osobowe, dostawcze, ciężarowe. Już na oko widać, że nie każdy kierowca respektuje ograniczenie prędkości, które w tym miejscu wynosi 50 kilometrów na godzinę.
Przez przejście dla pieszych dzieci do pobliskiego przedszkola i szkoły przeprowadza mężczyzna - oficjalnie "kontroler ruchu drogowego nadzorujący przejścia dla pieszych", potocznie "pan Stopek". Aby mógł to robić, musiał przejść specjalny kurs w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego.
Na przejściu jest rano od godziny 7 do 9 i po południu, w godzinach 12-14.
- Czy na tym przejściu jest niebezpiecznie? - pytamy.
- I to bardzo - odpowiada. - Aut jeździ bardzo dużo. Niektórzy jeżdżą za szybko. Proszę spojrzeć - wskazuje na rozsypaną na jezdni kukurydzę. - Kilka dni temu od strony Grabownicy (wioska sąsiadująca z Humniskami, red.) jechał tir. Po drugiej stronie ulicy stała kobieta, chciała przejść przez przejście. Nie zdążyłem zatrzymać tira, bo widzę, że pędzi, a ona już weszła na przejście i wtedy kierowca chciał wyhamować pojazd i ta kukurydza mu przez kabinę przeleciała - opowiada.
Podkreśla, że przejście jest usytuowane w niefortunnym miejscu: m.in. w sąsiedztwie skrzyżowania i przystanku autobusowego bez zatoki. - Nieraz zdarza się, że autobus zatrzyma się na przystanku i jakiś "niecierpliwy kierowca", któremu się spieszy, wymija go i wjeżdża prosto na pasy - relacjonuje.
Od dwóch dekad walczą o światła
Zarządcą drogi jest Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie. Mieszkańcy Humnisk od dwóch dekad walczą o dodatkowe zabezpieczenie przejścia, ale - jak dotąd - ich apele okazały się bezskutecznie.
W marcu do zarządu dróg złożyli petycję, w której apelują o montaż świateł na wspomnianym przejściu dla pieszych oraz wyznaczenie dwóch dodatkowych przejść - przy drugim przystanku autobusowym i cmentarzu. Pod dokumentem podpisało się blisko 700 mieszkańców.
"Przejście to jest jedynym na odcinku około 3 kilometrów w naszej miejscowości i nie ma alternatywnego, jest ono również wykorzystywane przez klientów sklepów ogólnospożywczych i innych firm usługowo-handlowych zlokalizowanych w tym newralgicznym punkcie" - argumentują w petycji.
Jak piszą, "w bezpośredniej lokalizacji (przejścia, red.) znajduje się wylot drogi powiatowej o bardzo intensywnym natężeniu ruchu oraz drogi gminnej", a na samym przejściu "nagminnie dochodzi do wymuszania pierwszeństwa przez kierujących pojazdami".
- To już czwarta petycja do Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w tej sprawie - mówi nam Joanna Chrobak-Augustyn, mieszkanka Humnisk. - Na odcinku prawie trzech kilometrów jest tylko to jedno przejście dla pieszych. Przedszkole i szkoła znajdują się zaraz obok. Dlatego ta petycja, chodzi nam przede wszystkim o bezpieczeństwo naszych dzieci, ale i wszystkich mieszkańców, bo wszyscy korzystamy z tego przejścia - wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Do Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Humniskach uczęszcza łącznie 300 dzieci: 240 do szkoły, reszta to przedszkolaki. Spora grupa rodziców w obawie o ich bezpieczeństwo wozi je do szkoły samochodami.
Dorota Fabisiak też ma dziecko w miejscowej szkole. Przyznaje, że osobiście doświadczyła niebezpiecznej sytuacji na przejściu. - Odepchnęłam dziecko, bo samochód nie zatrzymał się przed pasami - opowiada. - Niezabezpieczenie tego miejsca może kiedyś doprowadzić do tragedii - uważa. - Sama bardzo często korzystam z tego przejścia i nie czuję się tam bezpieczna - dodaje.
Magdalena Chmielewska w miejscowej szkole jest pedagożką. Sytuację na przejściu dla pieszych obserwuje na co dzień. Ona też podpisała się pod petycją. - Liczymy na to, że zostaniemy wysłuchani. Bezpieczeństwo jest podstawowym priorytetem. Najmłodsi są najważniejsi i powinniśmy o nich zadbać - podkreśla.
W petycji mieszkańcy apelują o montaż sygnalizacji świetlnej oraz oświetlenie przejścia znakami aktywnymi. Do tego montaż światła ostrzegawczego i stałego światła oświetlającego przejście dla pieszych.
- Latarnie, które aktualnie oświetlają to miejsce, są przestarzałe, nie spełniają swojej funkcji. Idąc o świcie czy po zmroku pieszy na pasach jest praktycznie niewidoczny - mówi Joanna Chrobak-Augustyn. Uważa, że montaż sygnalizacji świetlnej usprawni też ruch na skrzyżowaniu drogi powiatowej z wojewódzką. - Czasem, aby włączyć się do ruchu, musimy czekać kilkanaście minut - mówi. Jeszcze gorzej jest w sezonie letnim i długie weekendy, kiedy w Bieszczady zjeżdżają turyści z całej Polski.
Poza wysłaniem apelu do drogowców, mieszkańcy o sprawie poinformowali też marszałka województwa podkarpackiego Władysława Ortyla oraz wojewodę podkarpacką, Teresę Kubas-Hul.
Wcześniej pisma z prośbą o wsparcie działań mieszkańcy wysłali do burmistrza Brzozowa Szymona Stapińskiego i starosty brzozowskiego Zdzisława Szmyda. Obaj włodarze poparli działania mieszkańców zmierzające do poprawienia bezpieczeństwa w newralgicznym punkcie.
- Nie chcemy już dłużej czekać, oczekujemy konkretnych działań, a one są potrzebne już, bo to przejście jest bardzo niebezpieczne. Przez opieszałość włodarzy jeden chłopiec już zginął. Zrobimy wszystko, aby nie doszło podobnej tragedii - podsumowuje Joanna Chrobak-Augustyn.
"Co jest ważniejszego od ludzkiego zdrowia i życia?"
W działaniach mieszkańców od lat wspiera Lucjan Czech, od 2006 roku dyrektor miejscowego Zespołu Szkolno-Przedszkolnego, wcześniej miejski radny. - Na naszą (radnych, red.) prośbę była tutaj komisja z Wojewódzkiego Zarządu Dróg. Po jakimś czasie otrzymaliśmy odpowiedź, że ze względu na niewielkie natężenie ruchu nie widzą potrzeby zabezpieczania tego miejsca - mówi nam dyrektor Czech.
Dodaje, że miejscowi radni i sołtysi wielokrotnie później interweniowali w tej sprawie, ale do dzisiaj na newralgicznym odcinku drogi nic się nie zmieniło.
On sam jako dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Humniskach również wielokrotnie interweniował w PZDW i apelował o zabezpieczenie przejścia. Ostatni raz 29 stycznia tego roku.
"Duże natężenie ruchu drogowego na drodze DW 886, przystanek autobusowy bez zatoki usytuowany tuż przed jedynym przejściem dla pieszych, wlot drogi powiatowej oraz drogi gminnej, wreszcie nagminne łamanie prawa przez kierowców (nadmierna prędkość, omijanie autobusu stojącego na przystanku tuż przed pasami, przekraczanie linii ciągłej przed przejściem i wyprzedzanie) stwarza bardzo duże zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców" - podkreślił w piśmie do PZDW dyrektor.
Jak dodał, obecne zabezpieczenie przejścia koło szkoły przez pracowników, którzy przeprowadzają dzieci przez jezdnię jest "nieadekwatne do zagrożenia".
"Po tragicznych zdarzeniach w październiku 2023 roku na drodze powiatowej w Humniskach, gdzie zginął nasz uczeń, trzeba zrobić wszystko, aby nigdzie więcej nie doszło do takich dramatów" - podsumował w piśmie skierowanym do zarządcy drogi.
W krótkiej odpowiedzi, jaką otrzymał, PZDW informuje, że "w najbliższym czasie" zajmie się sprawą. Konkretna data jednak nie padła.
Szkoła stara się na własną rękę dbać o bezpieczeństwo uczniów. To z inicjatywy dyrektora i rodziców na pasach pojawiły się osoby nadzorujące bezpieczne przejście najmłodszych przez jezdnię. Placówka prowadzi też szkolenia i instruktaże o tym, jak poruszać się na drodze, współpracuje w tym zakresie z Komendą Powiatową Policji w Brzozowie.
- Robimy wszystko, co możliwe, aby na przejściu było choć trochę bezpieczniej, a ruch jest tam ogromny. Wcale nie trzeba być w Warszawie czy Rzeszowie, u nas w godzinach szczytu jest podobnie, a spora grupa kierowców za nic ma przepisy drogowe. Mężczyzna, który przeprowadza dzieci przez przejście wielokrotnie opowiadał mi, że prawie po palcach stóp mu przejeżdżał samochód - relacjonuje dyrektor Lucjan Czech.
Brzozowska policja - w miarę możliwości - zwiększa liczbę patroli w rejonie przejścia, ale - jak podkreśla dyrektor Czech, działania, które mają na celu podniesienie bezpieczeństwa na pasach są wyłącznie doraźne, a potrzebne są stałe zabezpieczenia.
- Jeśli nie będziemy interweniować, walczyć o kompleksowe zabezpieczenie tego miejsca może dojść do kolejnej tragedii, jaka nie tak dawno miała miejsce na drodze powiatowej, gdzie zginął nasz uczeń. Nie powinno być tak, że dopiero ludzka śmierć sprawia, że nagle znajdują się fundusze na poprawę bezpieczeństwa. Rozumiem, są rzeczy ważne i ważniejsze, ale co jest ważniejszego od ludzkiego zdrowia i życia? My po prostu w tym miejscu chcemy się czuć bezpiecznie - podsumował nasz rozmówca.
Czytaj też: Prosili, pisali petycje i nic. "Czuję ogromny smutek i złość, że aby to się stało, musiał zginąć mój syn"
W marcu wizja lokalna
Pismo dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Humniskach wpłynęło do Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie na początku lutego.
Jak informuje Joanna Szarata, specjalista ds. informacji publicznej Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, wniosek "o identycznej treści" do PZDW złożył także burmistrz Brzozowa i starostwa brzozowski.
- Sprawa zostanie rozpatrzona podczas posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, które jest planowane w marcu - przekazała nam Szarata.
W skład komisji - jak podała - wejdą przedstawiciele: Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego, któremu PZDW podlega.
- Przeprowadzą wizję lokalną na miejscu oraz rozpatrzą złożone wnioski. Podczas spotkania analizowane będą między innymi ukształtowanie terenu, zakres projektowy i inwestycyjny proponowanych zmian oraz zasadność wniosków - przekazała nam Joanna Szarata.
Do PZDW wpłynął też wniosek burmistrza Brzozowa Szymona Stapińskiego w sprawie wyznaczenia nowego oznakowanego przejścia dla pieszych w Humniskach między przystankami autobusowymi "Humniska środek".
Jak poinformowała Joanna Szarata, 16 stycznia Komisja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego po wizji w terenie stwierdziła, że "przy obecnym usytuowaniu przystanków (bez zatok) nie jest możliwe zlokalizowanie przejścia z uwagi na bezpieczeństwo pieszych".
- Zmiana usytuowania przystanków wymusi konieczność budowy zatok autobusowych - podkreśliła przedstawicielka PZDW.
I dodała: - Decyzje w zakresie zarządzania ruchem na drogach, w szczególności dotyczące niechronionych użytkowników drogi, muszą być podejmowane ze szczególną uwagą ze względu na potencjalne skutki.
12 "zdarzeń drogowych"
Z policyjnych statystyk wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat w rejonie przejścia dla pieszych w Humniskach doszło do 12. "zdarzeń drogowych". Jak informuje aspirant Tomasz Hałka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Brzozowie, 11 z nich to kolizje spowodowane niezachowaniem przez kierowców bezpiecznej odległości pomiędzy pojazdami. W jednym przypadku doszło do potrącenia pieszego, któremu kierujący samochodem osobowym nie ustąpił pierwszeństwa na przejściu dla pieszych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl