Wizja lokalna przejścia dla pieszych w Humniskach (woj. podkarpackie) potwierdziła, że jest ono niebezpieczne. Komisja bezpieczeństwa ruchu drogowego montaż sygnalizacji świetlnej obwarowała jednak kilkoma warunkami, których spełnienie odwlecze inwestycję w czasie. A mieszkańcy podkreślają: zmiany potrzebne są już. Nie wykluczają protestu i blokady drogi.
O zabezpieczenie jedynego w Humniskach przejścia dla pieszych mieszkańcy walczą od dwóch dekad, jak dotąd bezskutecznie. Droga wojewódzka numer 886, która biegnie przez miejscowość, to jedyna trasa w Bieszczady. Ruch szczególnie w sezonie letnim jest tam bardzo duży. Według Generalnego Pomiaru Ruchu z 2021 roku średnio na dobę przez wioskę przejeżdża 10 580 pojazdów. Średnie dobowe natężenie ruchu dla całej sieci dróg wojewódzkich jest dwukrotnie mniejsze i wynosi 4968 pojazdów.
Przejście zlokalizowane jest przy zbiegu dróg: wojewódzkiej, powiatowej i gminnej. W sąsiedztwie znajduje się przedszkole i szkoła, domy, sklep spożywczy, kilka firm, punkt apteczny, siedziba miejscowej ochotniczej straży pożarnej, a kawałek dalej kościół. Zaraz przed przejściem znajduje się przystanek autobusowy bez zatoki.
Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci. Twierdzą, że samochody jeżdżą za szybko, a ruch jest bardzo duży. Zdarza się też, że kierowcy omijają autobusy i busy, które zatrzymują się na przystanku i wjeżdżają bezpośrednio na pasy, co doprowadza do niebezpiecznych sytuacji.
Pod koniec stycznia Lucjan Czech, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Humniskach, zaapelował do zarządcy drogi - Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie - o montaż sygnalizacji świetlnej na przejściu dla pieszych. W odpowiedzi PZDW poinformował, że wszelkie zmiany muszą zostać poprzedzone wizją lokalną w terenie Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Zarządca drogi daje "zielone światło", ale stawia warunki
Taka wizja lokalna - jak informuje PZDW - odbyła się 12 marca. W stanowisku Komisji BRD czytamy, że wniosek dyrektora jest zasadny, przy czym "ze względu na zagospodarowanie terenu samo wprowadzenie wzbudzanej sygnalizacji na przejściu dla pieszych może być niewystarczającym działaniem".
Komisja zarekomendowała "podjęcie działań inwestycyjnych, które objęłyby odcinkową rozbudowę drogi wojewódzkiej nr 886 w Humniskach", w tym m.in. budowę zatok autobusowych, zmianę lokalizacji przejścia dla pieszych oraz budowę sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu z drogą powiatową z ewentualnym objęciem skrzyżowania z drogą gminną. Zdaniem Komisji BRD, te działania "rozwiązałaby problem z włączaniem się do ruchu, spowolniły potok pojazdów na drodze wojewódzkiej oraz poprawiły bezpieczeństwo pieszych".
Inwestycja - jak proponuje komisja - mogłaby zostać zrealizowana jako "zadanie wspólne województwa podkarpackiego z lokalnymi jednostkami samorządu terytorialnego".
Ale stawia też warunki: "Przed podjęciem decyzji o ewentualnym montażu sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej z drogą powiatową i gminną (...) należy przeprowadzić szczegółową analizę ruchową na skrzyżowaniu. Jej celem winno być wskazanie możliwych działań zmierzających do poprawy bezpieczeństwa i usprawnienia ruchu. Analiza winna wskazywać działania inwestycyjne, budowę sygnalizacji świetlnej wraz z przebudową odcinka drogi wojewódzkiej wraz ze wskazaniem kosztów ich realizacji" - wskazała Komisja BRD.
Podkreśliła też, że "ewentualne decyzje o planowanych działaniach projektowo-inwestycyjnych mające na celu polepszenie bezpieczeństwa uczestników ruchu mieszkańców, powinny być rozpatrywane w aspekcie całej drogi wojewódzkiej relacji Domaradz-Brzozów-Sanok, a nie tylko w Humniskach, biorąc pod uwagę wzrastający ruch w kierunku Bieszczadów".
"Jako urzędnik jestem już trochę bezradny"
Lucjan Czech, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Humniskach, w rozmowie z tvn24.pl przyznaje, że odpowiedź z PZDW i zawarte w nim stanowisko Komisji BRD go nie satysfakcjonuje.
- Nie ma planu rozwiązania tej sytuacji. Jest zbyt ogólnikowy i odległy. Nie ma żadnych terminów, zapowiedzi, planu konkretnych działań. Jest stwierdzenie, że mamy rację i to wszystko - komentuje.
Podkreśla, że w odpowiedzi z PZDW zabrakło informacji, kto ma zrobić analizę ruchu na skrzyżowaniu przed ewentualnym montażem świateł i kiedy zostanie ona wykonana.
- W dalszej części pisma pada stwierdzenie, że poprawę bezpieczeństwa należy rozpatrywać nie tylko w kontekście przejścia dla pieszych w Humniskach, a całej drogi relacji Domaradz-Sanok, a nas interesuje to konkretne miejsce, bo problem jest na tym przejściu. Rozszerzenie inwestycji na cały odcinek drogi może przeciągnąć się w czasie o kolejnych kilka, o ile nie kilkanaście lat, a sprawa jest pilna - uważa.
I dodaje: - To jest bardzo niebezpieczne przejście. Zresztą w piśmie napisane jest, że na tym odcinku w Humniskach natężenie ruchu jest dwukrotnie większe, aniżeli średnia wojewódzka. To jest koronny argument za tym, że ten odcinek powinien być zrobiony rzeczywiście w pierwszej kolejności.
Podobna sytuacja w ciągu tej samej drogi wojewódzkiej - jak wskazuje - miała miejsce w sąsiedniej Starej Wsi. Tam niebezpieczne przejście dla pieszych zostało przebudowane i zabezpieczone. - Jest wysepka, jest znak ograniczający prędkość do 40 kilometrów na godzinę, częste patrole policyjne i nie trzeba było całej drogi przebudowywać. W tym jednym miejscu było to możliwe. Dlaczego w Humniskach nie jest to w tym momencie możliwe? Nie rozumiem tego. Mam wrażenie, że to jest po prostu brak woli - mówi nam Lucjan Czech.
- Jako urzędnik jestem już trochę bezradny. Nie wiem, czy wysyłanie kolejnych pism ma sens, no bo do kogo je słać? PZDW uznał, że mamy rację, opisał stan faktyczny, przedstawił własną wizję i to wszystko. Obywatel mierzy się z bezduszną machiną urzędniczą. I dopóki, nie daj Boże, zdarzy się tragedia, to chyba niestety niewiele się zmieni - dodaje.
Mieszkańcy nie wykluczają protestu
W PZDW w ostatnim czasie w sprawie zabezpieczenia przejścia dla pieszych interweniowali również mieszkańcy Humnisk. Wysłali podpisaną przez około 700 osób petycję, w której zaapelowali o montaż sygnalizacji świetlnej i oświetlenie pasów znakami aktywnymi oraz montaż światła ostrzegawczego i stałego światła oświetlającego przejście.
- Jesteśmy usatysfakcjonowani pozytywnym oddźwiękiem pisma, które otrzymywaliśmy od PZDW. Nasze słowa, że droga wojewódzka w tym miejscu jest o bardzo intensywnym natężeniu potwierdziły się. Liczby są po naszej stronie - mówi Joanna Chrobak-Augustyn, jedna z inicjatorek petycji.
Zwraca jednak uwagę, że komisja, która uznała, że przed wprowadzeniem zmian w organizacji ruchu konieczna jest analiza i pomiar natężenia ruchu na drodze powiatowej i na skrzyżowaniu, nie wskazała, kto powinien ów pomiar i analizę zlecić i wykonać.
W rozmowie z tvn24.pl odniosła się też do zawartego w stanowisku Komisji BRD stwierdzenia, że przebudowa drogi "mogłaby zostać zrealizowana jako zadanie wspólne województwa podkarpackiego z lokalnymi jednostkami samorządu terytorialnego".
- Obawiamy się tak zwanej "spychologii" i faktu, że skoro wszyscy muszą działać, nie zadziała nikt, czyli w dalszym ciągu pozostaniemy bez rozwiązania, a nasze dzieci bez bezpiecznego przejścia dla pieszych - komentuje Joanna Chrobak-Augustyn.
I dodaje: - Liczymy na proaktywne działania wszystkich trzech stron, czyli starostwa powiatowego, urzędu gminy oraz urzędu marszałkowskiego, partycypacji w kosztach inwestycyjnych oraz szybkiego przejścia do etapu planowania przebudowy newralgicznego odcinka drogi. Sprawa jest pilna i jako taka powinna być rozpatrywana. Chcielibyśmy uniknąć kolejnej niepotrzebnej tragedii, dlatego uważam, że władze samorządowe sprawą powinny zająć się bez dalszej zwłoki.
Jeśli sprawa będzie się przeciągać, mieszkańcy Humnisk nie wykluczają protestu, który miałby polegać na blokadzie drogi.
Czytaj też: Prosili, pisali petycje i nic. "Czuję ogromny smutek i złość, że aby to się stało, musiał zginąć mój syn"
12 "zdarzeń drogowych"
Z policyjnych statystyk wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat w rejonie przejścia dla pieszych w Humniskach doszło do 12 "zdarzeń drogowych". Jak informuje aspirant Tomasz Hałka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Brzozowie, 11 z nich to kolizje spowodowane niezachowaniem przez kierowców bezpiecznej odległości pomiędzy pojazdami. W jednym przypadku doszło do potrącenia pieszego, któremu kierujący samochodem osobowym nie ustąpił pierwszeństwa na przejściu dla pieszych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl