Śledztwo w sprawie śmierci Justyny Karaś prowadzi Prokuratura Regionalna w Rzeszowie. Dotyczy narażenia 32-latki na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez ratowników medycznych oraz personel SOR Szpitala Powiatowego w Dębicy, wskutek czego doszło do nieumyślnego spowodowania jej śmierci.
W październiku 2023 oku prokurator prowadzący sprawę zwrócił się do Biura Ekspertyz Sądowych w Lublinie o sporządzenie opinii w śledztwie przez zespół biegłych lekarzy z zakresu: ratownictwa medycznego, kardiologii, medycyny sądowej i ewentualnie innych specjalności, jeżeli taką potrzebę zgłoszą biegli. Śledczy - ze względu na czas oczekiwania na opinię - zawiesili śledztwo.
Jak informowała wówczas prokuratura, opinia miała zostać sporządzona do 1 czerwca 2024 roku. Termin ten - na wniosek biegłych kilka razy przedłużano, ale - jak udało się ustalić tvn24.pl - wpłynęła już do prokuratury.
- Postępowanie zostało podjęte. Do jutra (środa, 10 września - red.) strony mają czas na złożenie wniosków o ewentualne uzupełnienie opinii - przekazała nam prokurator Dorota Sokołowska-Mach, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie.
Śledczy nie ujawniają na razie treści opinii przygotowanej przez zespół biegłych. Eksperci mieli za zadanie przeanalizować zebrany materiał dowodowy i ocenić prawidłowość postępowania lekarzy i innych pracowników służby zdrowia zajmujących się zmarłą pacjentką.
- Wnioski z uzyskanej przez prokuratora kompleksowej opinii biegłych lekarzy będą warunkowały dalszy tok postępowania - informowała wówczas prokuratura.
Duszności, ból w klatce piersiowej, problemy ze wzrokiem
Dramat rozegrał się 24 stycznia tego roku. Pani Justyna przebywała w domu z mężem i dziećmi. Około godziny 16 nagle źle się poczuła. Jak relacjonował w rozmowie z tvn24.pl mąż kobiety, miała duszności i odczuwała ból w klatce piersiowej, skarżyła się też na problemy ze wzrokiem.
Wezwani przez męża ratownicy medyczni wykonali badania, m.in. EKG, które wykazało zmiany w pracy serca. Ratownicy zostali też poinformowani przez męża kobiety, że może ona być obciążona zespołem Marfana, należącym do chorób tkanki łącznej i powodującym m.in. tętniaki.
Tomografia o 21.15, transport na operację po północy, o 1.15 śmierć
32-latka została przewieziona na SOR w Dębicy. Tam przeszła liczne badania, m.in. o godzinie 21.15 wykonano u niej tomografię komputerową, która wykazała, że ma tętniaka rozwarstwiającego tętnicę główną i zdecydowano, że konieczna jest operacja. Pacjentka miała zostać przewieziona do szpitala specjalistycznego w Rzeszowie, ale transport wyruszył dopiero kilka minut po północy.
W drodze, w karetce, doszło u kobiety do zatrzymania akcji serca. Ratownikowi udało się przywrócić ją do życia, ale zdecydowano się jechać na SOR do bliższego Sędziszowa Małopolskiego. Tam jednak, mimo prób ratowania jej życia, kobieta zmarła o godz. 1.15.
Następnego dnia rodzina zawiadomiła prokuraturę w Dębicy o możliwości popełnienia przestępstwa wskazując na niedopełnienie obowiązków i szereg zaniedbań medycznych.
Prokuratura Rejonowa w Dębicy wszczęła śledztwo w sprawie narażenia Justyny Karaś na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez ratowników medycznych oraz personel SOR Szpitala Powiatowego w Dębicy, wskutek czego doszło do nieumyślnego spowodowania jej śmierci.
Później śledztwo przejęła Prokuratura Regionalna w Rzeszowie, która wykonała już wszystkie istotne w śledztwie czynności i zgromadziła niemal cały materiał dowodowy.
Szpital: pacjentka była przyjęta zgodnie z procedurami i cały czas diagnozowana
Po śmierci kobiety w wydanym oświadczeniu kierownictwo szpitala napisało, że śmierć młodej kobiety jest niewyobrażalną tragedią i złożyło wyrazy współczucia rodzinie zmarłej. Zapewniło też, że szpital w celu wyjaśnienia przyczyn i okoliczności zgonu w pełni współpracuje z organami ścigania, które badają sprawę, zaś w samej lecznicy został powołany specjalny zespół, który ma ustalić, czy sposób udzielania świadczeń zdrowotnych był zgodny z zasadami sztuki lekarskiej i obowiązującymi procedurami medycznymi.
Czytaj całe oświadczenie ZOZ w Dębicy >>>
"Nie mogąc ujawnić szczegółów związanych ze stanem zdrowia pacjentki, możemy jedynie wskazać, że z ustaleń zespołu wynika, iż pacjentka została przyjęta do SOR z zachowaniem procedur postępowania i przez cały czas pobytu w oddziale miała wykonywane badania diagnostyczne oraz była leczona adekwatnie do zgłaszanych przez chorą dolegliwości" - napisano w oświadczeniu.
- Przeprowadzone przez nas dochodzenie nie wykazało nieprawidłowości - mówił później portalowi tvn24.pl Przemysław Wojtys, dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej w Dębicy.
Autorka/Autor: Martyna Sokołowska
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum rodzinne